13. Jest skomplikowanym chłopakiem.

132 9 0
                                    

- Dzień dobry- uśmiechnęła się - jestem mamą Justina, Pattie.

- Um, dzień dobry Pani. - odpowiedziałam lekko zmieszana. -Justina nie ma - dopowiedziałam.

- Wiem Słoneczko, przyszłam do Ciebie.

- Ale jak to do mnie? - byłam zdziwiona.

- Justin Ci nie powiedział o chorobie, prawda? O przerzutach?

- O czym Pani mówi?

- Tak myślałam, cały Justin... Wiedziałam, że Ci nie powie. Jest skomplikowanym chłopakiem.

- O co chodzi?

- Justin dowiedział się, że przeszły złośliwy rak zaatakował jego drugą nogę.

- O.MÓJ.BOŻE. - tylko to mogłam powiedzieć, ponieważ do oczu naszły mi łzy. -Czy jest jakaś szansa na uratowanie jego nogi? -zapytałam.

- 60%, lecz Justin odmówił leczenia.

- Co? Dlaczego?

- Stwierdził, że skoro Ty nie leczysz się chemią, to i on odmówi leczenia. Mam do Ciebie prośbę. Namów mojego syna na leczenie, dobrze? Ja wiem, że on jest uparty, ale prawdopodobieństwo wyleczenia jest duże.

- Oczywiście - odrzekłam. - porozmawiam z nim na pewno, niech Pani się o to nie martwi.

- Dziękuję. Będę już szła. Powodzenia i dziękuję, trzymaj się Kochana.

- O jeju, dziekuję Pani. Do widzenia - uśmiechnęłam się.

- Do widzenia. - Pattie oddała mi uśmiech.

Minęło trochę czasu

Justina przywieźli na salę. Byłam na niego zła, ugh.

- Ja wiem. - odrzekłam w nerwach - Dlaczego?

- Kurwa - Justin przeczesał włosy ręką - Skąd?

- Od Twojej mamy. Dlaczego to zrobiłeś Idioto? Dlaczego odmówiłeś?

- Nie wiem. - wzruszył ramionami.

- Proszę, podejmij się leczenia. Twoja szansa na wyzdrowienie jest duża.

- Nie. Ty nie masz chemii, ja nie mam leczenia.

- Jesteś tak bardzo uparty.

- No cóż. - Justin spojrzał na mnie zmarnowanym spojrzeniem.

- Jeżeli ja podejmę się chemii, ty podejmiesz się leczeniu?

Zobaczyłam iskierkię nadzieji w jego oczach.

- O to mi chodziło, Kochanie.

- Ale moja szansa jest bardzo mała Justin, to nie ma sensu. - odrzekłam smutno.

- Po prostu to zrób, okay?

- Okay Justin, zrobię to. Ale ty poddaj się leczeniu.

- Obiecuję.

- Okej. - odrzekłam.

-
Rozdział kiepski bardzo, ale powrociłam po przerwie kolejne będą dłuższe i lepsze. Obiecuje.

Przeszłość powraca/J.B.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz