15.

524 34 4
                                    



- Julia, kurwa! Właź z tą głową do środka!

Wywracam oczami na jego krzyki i dalej jadę z pół wyciągniętym ciałem za szybą samochodu.

Jest noc. Mały ruch. Więc co takiego stoi na przeszkodzie żeby się nie powygłupiać?

- Słyszysz?! Zaraz walniesz w jakiś słupek idiotko!

Wciągam ciało do środka i odwracam się w jego stronę. Mimo, że próbuje być zły i wkurzony widzę po jego oczach i tym uśmieszku, który próbuje powstrzymać, że tak nie jest.

- Nie bądź tym typowym brytyjskim sztywniakiem, Harry. – szturcham go lekko w ramię i zaczynam się śmiać, ponieważ zrobił głupią, zdezorientowaną minę.

- Nie jestem sztywniakiem. – oburza się – Po prostu nie chce, żeby zatrzymała nas policja.

- Mhm, jasne.

- No co?

- Mięczak.

- Ja?

- Nie, ja. – ironizuję – Boisz się! Jesteś sztywny jak deska dębu.

- A ty nie jesteś śmieszna.

- Za to ty tak. – podpuszczam go.

- Okej! – spogląda na mnie przelotnie – Chciałaś adrenaliny, to będziesz ją miała! – wciska pedał gazu, a ja mam wrażenie, że wcisnęło mnie w fotel na dwa metry.

Woah, ten samochód jest naprawdę szybki. Przełykam nerwowo ślinę, gdy widzę, że wskazówka leży na stu siedemdziesięciu kilometrach na godzinę i cały czas mknie dalej.

- Dobra, może wystarczy. – cholera! Mój głos nie miał się zatrząść!

- Co? Wymiękasz, księżniczko? – uśmiecha się cwano – Boisz się?

- Harry... - zaczynam się modlić w duchy gdy widzę, że jedziemy dwieście na godzinę. To już nie jest śmieszne. Nie chcę zginąć w tak młodym wieku i to w dodatku przez takiego debila. – Miałeś mnie nakarmić, a nie zabić. – coraz ciężej oddycham. Kurwa, zaraz zacznę panikować!

- Co będę z tego miał, jeśli zwolnię?

- No nie wiem? Czyste sumienie, głupolu? – prycham.

- Hmm... - gładzi się po brodzie. No kurwa! Daj te ręce na kierownicę! – Chyba mi to nie wystarczy.

- Jesteś dupkiem! – syczę przez zaciśnięte gardło.

- Oh, serio? Jeszcze niedawno byłem twoim przyjacielem.

- Zwolnij, cholera! – wybucham gdy widzę, że ten kretyn zamiast zmniejszać prędkość, podkręca ją.

- Będziesz mi wisieć przysługę. – mówi pewny siebie.

- Dobra! – zgadzam się, gdy naprawdę nie czuję już kręgosłupa, który wciśnięty jest w fotel.

Momentalnie samochód zwalnia do normalnej i bezpiecznej prędkości, a ja wzdycham zamykając oczy i odczuwając niewyobrażalną ulgę.

Już chciałam pisać testament. Moje nic oddaję nikomu.

Słyszę cichy chichot, więc podnoszę powieki i spoglądam na rozbawionego Harry'ego.

- Nawet nie wiesz jaka blada byłaś. – śmieje się – Myślałem, że zaraz albo puścisz mi tu pawia, czego swoją drogą bym ci nie wybaczył, albo zemdlejesz.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz