27.Sammy?!

140 11 0
                                    

Od samego rana byłam wkurzona, dosłownie na wszystko. Luke nie tak upiekł naleśniki, woda była zimna, kawa ochydna, miałam ochote wymiotować, najlepsze było to ze wiedzilam od czego to jest.
Okres... To bedzie najgorszy tydzien w miesiącu. Niezbyt zadowolona z takiego obrotu nie tłumacząc się Luke'owi wybiegłam z domu, wzięłam tylko torebkę, jako iż miałam w niej schowane kluczyki do samochodu udałam się na przejażdżkę do domu Charls. Nie miałam zbyt dużo paliwa więc udałam się na stacje. Najgorsze jest tankowanie, połamałam przy tym paznokcia wiec swietnie! Zapłaciłam i udałam się do mojej przyjaciółki. Zapukałam do drzwi i otworzył mi Cally wiedziałam ze tu będzie.
- Dzień dobry jednorożcu- przytuliłam go na powitanie- wiesz ze nasz kochaś już cię szuka?
- muszę do niego zadzwonić, ale najpierw pogadam z Charlie- wymieniłam Apple i udałam się do kuchni.
Na widok mojej przyjaciółki z wielkimi wypiekami na twarzy, uśmiechem rozpłakałam się.
- Kocham cię Charls- przytuliłam ją tak mocno ze mogłam połamać jej zebra
-Ja ciebie tez Dev.- usłyszałam za nami śmiechy
- Popatrz Lukey nas nie ma przez chwile a już wyznają sobie miłość- powiedział Calum
- Myślę ze trzeba coś z tym zrobić- uśmiechnął się Luke- My was tez kochamy
Już po chwili wszyscy razem się ściskaliśmy.
- Ludzie przestańcie- krzyknęłam- zaraz wam tutaj zemdleje.
Chyba nie potraktowali tego serio, a ja naprawdę nie czułam się zbyt dobrze. Może nie było to jakoś miłe odetchnęłam Charlie i walnęłam mojego narzeczonego łokciem w brzuch i odsunęłam się od nich. Weszłam do salonu i położyłam się na kanapie. Zaraz zobaczyłam trzy twarzyczki moich przyjaciół. Luke był zdenerwowany chyba za to ze go walnęłam, Beauty była zdziwiona i smutna , a Cally się śmiał.
Jako pierwsza opanowała się moja przyjaciółka i przyniosła mi szklankę wody.
- Przepraszam was, źle się czuje- uśmiechnęłam się lekko. Dopiero wtedy Lukey lekko się rozluźnił i objął mnie ręką. - przepraszam ze cię walnęłam boli?
- Nie- uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Razem zaczęliśmy się zbierać, ponieważ mieliśmy kolacje do przygotowania. Calum pojechał z nami. Jak wrócił wszedł do swojego pokoju i powiedział ze idzie się wykapać.
Zaczęłam przygotowywać danie główne. Pod koniec mojej pracy musiałam pobiec do toalety. Krzyknęłam do Caluma aby pilnował żeby się nie spaliło. Zdążyłam tylko wbiec i zamknąć drzwi. Zwymiotowałam na całe szczęście ze do toalety, szybko umyłam zęby ogarnęłaby się troszeczkę i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Księżniczko nic ci nie jest?-usłyszałam zmartwiony głos Hemmingsa
-Nie już wychodzę- postanowiłam jeszcze włożyć podpaskę na wypadek gdybym dostała dzisiaj okresu.
Poszłam do kuchni i dalej przygotowywałam kolacje o 16:59 zjawili sie Chico i Zara. Przywitaliśmy sie z nimi i zaraz przyszła Charls. Zasiedliśmy do kolacji, w obawie ze znowu zwymiotuje nie zjadłam prawie nic. Lukę to zauważył.
-Zjedz coś-szepnął mi na ucho-musisz coś zjeść
-Nie chce -odwarknęłam-przestań ok?
- Jak chcesz- odpowiedział mi wkurzony
- Przepraszam- wiedziałam ze przesadziłam,ale sami rozumiecie jak dziewczyna dostaje okres to czasami tak jest.
- Nie ważne- był nadal zły - jedz
Resztę kolacji nie odzywałam się dużo. Kiedy zjedliśmy zaczęliśmy rozmawiać. Nawet Charlie i Zara odnalazły wspólny język opowiadaliśmy jej o Paryżu. Dziewczyna wydawała być się zachwycona tym miastem więc Francisco obiecał jej ze pojedzie tam z nią. Oczywiście podarowałem jej ciuchy dla ich synka. Strasznie się ucieszyła.  Zadzwonił do mnie mój telefon. Był to Sammy! Jejku jak ja się za nim stęskniłam.
- No hej Bae!- zawołał na przywitanie
- Hej frajerze co pan ode mnie chce?- zaczął się śmiać
- Ty+Ja+studio wiesz co to oznacza- zaśmiałam się.
- Ale jest późno nie możemy tego przełożyć na jutro?- zapytałam się
-Im pózniej tym lepiej. Chcesz być twarzą Chanel? Wiec nie marudź możesz wziąć przyszłego męża chętnie popatrzę sobie na kogoś ciekawego. Masz 15 minut albo dzwonię to Abby- rozłączył się
Wzięłam kurtkę zaczęłam szukać kluczyków.
- Poradzicie sobie?- krzyknęłam- Muszę wyjść.
- Gdzie idziesz?- zapytał wkurzony do granic możliwości Luke, to chyba go nie wezmę.
- Kocham cię- pocałowałam go i wybiegłam z domu. Wsiadałam do auta i chciałam już wyjechać kiedy to zauważyłam ze drzwi ze strony pasażera otwierają się. Wsiadł Calum czego ja się mogłam spodziewać.
- Luke kazał mi jechać z tobą- zaśmiał się Cally-miałem tego nie mowić
- Ok- zaśmiałam się i pojechaliśmy w stronę studia- to będziemy bawić się w trojkącie
- Mi to tam odpowiada, bo o ile pamietam to dobra w to jesteś. Nie wiem po co marnujesz się z kimś takim jak Luke- zaczął ze mną żartować.
-Też tego nie wiem- zaśmiałam się.
Po 10 minutach już wbiegałam do budynku. Calum zaraz za mną.
- I oto i ona!- przytulił mnie Sammy- tęskniłem
Calum popatrzył na nas zawiedziony. Chyba serio myślał ze zdradzam Luke.
- Hej Sammy to mój przyjaciel Calum-poznałam ich
- Gdzie twój przystojny przyszły mąż?-zapytał
- Został w domu-uśmiechnęłam się- skąd wiesz ze się zaręczyliśmy?
- Gazety.-odpowiedział krótko.
- Hej Calum, jestem Sam i jestem tobą zainteresowany- Apple zrobił dziwna minę
- Yyyyy co? O co tutaj chodzi? Czy ty zdradzasz Luke?-zapytał
- Co nie! Samuel jest moim przyjacielem nie masz się o co martwić-odpowiedziałam
- No co ty! Ona mnie nie interesuje ale ty tak!-uśmiechnął się
- Ty jesteś gejem?- zaczęłam bić brawo
- Chodźcie zabierajmy  się do pracy
------
Ilysm
Proszę o gwiazdki i napiszcie mi czy sens żeby to kontynuować? 😊
Trochę nudny ale cóż następny będzie lepszy :))

ONE MORE CHANCE.../l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz