Pierszy dzień w Hogwarcie

68 0 0
                                    

   Wstałam  około dziewiątej, wszyscy w domu krzątali sie już od siódmej. To był ten dzień. Około dziesiątej wsiedlismy w samochód i pojechaliśmy na dworzec. Moj starszy brat Alan odrazu zobaczył swoich kumpli i odrazu do nich pobiegł. Piętnaście minut przed jedenastą kiedy byliśmy juz na peronie 9 i 3/4 zauważyłam twarz z gazet, które znalazłam kiedyś w piwnicy. Wiedziałam kto to był, tą osobą był Harry Potter - chłopiec, który przeżył. Szedł zam przez peron szukając pustrzego wagonu, lecz po chwili zniknął mi z pola widzenia. 

  Weszłam do wagonu, był dosyc pełny. Szłam korytarzem szukajac wolnego przedziału, wtedy zobaczyłam go po raz drugi. Siedział w towarzystwie jakiegoś rudzielca. W ostatnim przedziale ni stąd ni zowąt zauważyłam Alana. Weszłam powoli z zapytałam czy moge się dosiąść. Kiedy otrzymałam zgodę usiadłam w kącie przy oknie i wpatrywałam się w krajobraz, który szybko migał mi przed oczyma.  W połowie drogi poszłam się przebrać w szaty, znowu przeszłam obok tego przedziału. Tym razem chłopak nie siedział sam z rudzielcem, dosiadła sie do nich dziewczynka z bujnymi falowanymi włosami. Minełam ich szybkim tępem aby nie zwracać na siebie uwagi.  Wróciłam akurat kiedy mój brat i jego koledzy zaczeli się wygłupiać. Otworzyłam drzwi od przedziały i ... dostałam pamierową kulką w głowę. Po tym odwróciłam się napięcie i wyszłam. Najwyraźniej mojego braciszka nie ruszyło sumienie bo dalej kontynuował bitwę. Recztę podróży spędziłam stojąc na korytarzu.

Powitała nas profesor McGonagall opiekunka Gryfonów.

- ,,Witajcie w zamku Hogwart, bankiet rozpoczynajacy nowy rok wkrótce się zacznie, ale zanim zajmiecie swoje miejsca w Wielkiej Sali, zostaniecie przydzieleni do domów. Ceremonia przydziału jest bardzo ważna, ponieważ podczas całego pobytu w Hogwarcie wasz dom będzie czymś w rodzaju rodziny. Będziecie mieć zajęcia razem z innymi mieszkańcami waszego domu, będziecie spać z nimi w dormitorium i spędzać razem czas wolny w pokoju wspólnym. Są cztery domy : Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slitheryn. Każdy dom ma swoją zaszczytną historię i z każdym wyszli na świat słynni czarodzieje i znakomite czarodziejki. Tu, w Hogwarcie, wasze osiągnięcia będą chlubą waszego domu, zyskując mu punkty,a wasze przewinienia będą hańbą waszego domu, który przez was utraci część punktów. Dom, który osiągnie najwyższą liczbę punktów przy końcu roku, zdobędzie PucharDomów, co jest wielkim zaszczytem. mam nadzieje, że kazde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to, gdzie zostanie przydzielone. Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut w obecności całej szkoły. Zalecam wykorzystanie tego czasu na  zadbanie o swój wygląd. Wrócę kiedy będziecie gotowi. Proszę zachować spokój.,, - powiedziała profesor McGonagall i wyszła.

Stanęłam z boku żeby nikt mnie nie zgniutł, ponieważ nie należę do najwyższych i łatwo mnie nie zauważyć. Obejżałam się w prawo i zauważyłąm rudzielca wraz z Harrym. Wtedy podszedł do nich chłopiec, który był tylko troszke wyższy odemnie i miał blond włosy. Przeprowadził z nim krótką pogawędkę i odszedł. Wtedy weszła Pani Profesor i wprowadziła nas do Wielkiej Sali. Każdy dom miał swój stół, każdy dom był tak samo ubrany i na każdym stole leżało mnóstwo jedzenia. Kiedy znaleźlismy się  na końcu sali Profesor Dumbledore wstał i nas powitał. Powiedział pare słów, ale nie uważałam zbytnio, czekałam na ceremonie wyboru. Po paru minutach zaczęłam się ceremonia wyboru. Pani Profesor wyczytała mnie jako pierwszą.

- Isabella Blacksmith, choc kochanie - powiedziała i pokazała ręką na stołek. W między czasie podniosła starą spiczastą czapkę i gdy tylko usiadłam położyła mi ja na głowie.                                                 Po chwili zastanowienia tiara wykrzyknęła ,,Ravenclaw,,. Odrazu się uspokoiłam, Ravenclaw był moim rodzinnym domem, co dawało mi więcej pewności siebie. Usiadłam przy naszym stole i wzrokiem szukałam brata, znalazłam go gdzieś w połowie stołu, ponieważ był na trzecim roku a ja dopiero zaczynałam. Wpatrywałam się w kolejne osoby, które były przydzielane do kolejnych domów. Nagle usłyszałam jego nazwisko. Tiara najwidoczniej wachała się gdzie go by tu przydzielić bo siedział tam przez minutę, cały spięty, widać to było po nim. Gryffindor!  Nagle wrzasnęła Tiara. Potem znowu dyrektor przemówił lecz to przemówienie było któtsze niż poprzednie i  zaczęliśmy jeśc. 

Po uczcie perefekci zabrali nas do naszych dormitoriów i wtedy straciłam go z oczu. Nasze dormitorum było położone w zachodniej wierzy na siódmym piętrze. Prowadziły tam schody, które  zmieniały co jakiś  swoje położenie. Aby wejść do pokoju Ravenclawu trzeba było rozwiązać zagadkę. Kiedy znaleźliśmy się w środku prefekt powiedział nam kilka wskazówek i rozeszlismy się do naszych sypialni. Zajęłam sobei łózko najdalej oddalone od innych było tylko jedno łóżko stojące obok, zauważyłam, że zajęła je dziewczyna o miłym wyglądzie twarzy i jasnych włosach. Odrazu się zakolegowałyśmy, miała ona na imie Luna. Później trochę gawędziłyśmy aż w końcu zasnęłysmy...



Harry Potter od innej stronyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz