ʀѳzɗziɑł IV [รɛɳ, czy ʀzɛczywiรtѳść]

616 59 3
                                    

Szłam spokojnie leśną ścieżką, co parę kroków potykając się o kamienie i korzenie potężnych drzew. Rozglądałam się uważnie ponieważ nigdy nie widziałam lasu. Może dlatego, że nienawidzę leśnych przechadzek. Moim zdaniem jest to nudne i wcale nie potrzebne do życia. Mam się przyglądać drzewom? Widze je na co dzień.

Zatrzymałam się przed niewielkim jeziorem. Usiadłam na trawie po turecku i przyglądałam się uważnie mojemu odbiciu. Po jakimś czasie usłyszałam dziwny dźwięk. Jakby.... rżenie konia?! Wstałam przerażona ponieważ jeszcze do końca nie wiedziałam co to jest. Rozejrzałam się robiąc przy tym śmieszną minę. Nie zauważyłam nic co mogłoby przykłuć moją uwagę. Odwróciłam się w stronę jeziorka. Pomyślałam, że pewnie się tylko przesłyszałam.

W jednej chwili coś pchnęło mnie i wylądowałam w wodzie. Oszołomiona spojrzałam na sprawcę tego zdarzenia. Moim oczom ukazał się potężny kary ogier. Jego długa sięgającą prawie do ziemi grzywa lśniła w promieniach popołudniowych promieni słońca, a piękny ogon falował na wietrze. Otworzyłam szeroko usta.

Wpatrywaliśmy się tak w siebie do momentu gdy ogier uderzył kopytem w ziemie i pogalopował kierując się w głąb lasu.

Zdziwiona całą tą sytuacją nie zdawałam sobie sprawy z tego, że stoje po biodra w wodzie. Uświadomiłam sobie to dopiero gdy wybudziłam się z magicznego snu.

- głupi koń! Nienawidze was! - krzyknęłam wychodząc z jeziora.
Gdy wróciłam do domu cała przemoczona mama ze zdumioną miną zapytała:

- Co się stało?-

- Nie ważne - wymamrotałam wchodząc po trochę skrzypiących schodach.

Położyłam się na łóżku i wpatrywałam się w sufit myśląc o tym co się dziś wydarzyło. W pewnym momencie przypomniałam sobie o pudełku, które nadal leżało pod łóżkiem. Wyciągnęłam z niego zniszczoną książkę z napisem: "Pamiętnik Ann". Zaciekawiona otworzyłam go.

Na pierwszej stronie widniały słowa : "Ja + Tornado = nieskończona miłość" .

Przełożyłam kartke na następną strone i zaczęłam czytać :

"Drogi pamiętniczku od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się końmi. Dużo o nich czytałam, a nawet oglądałam filmy pokazujące jak się jeździ, ale nadal nie byłam zadowolona. Pewnego dnia ubłagałam rodziców i... zapisali mnie do nowo otwartej szkółki jeździeckiej! Właśnie dziś jest mój pierwszy dzień. Nie mogę się już doczekać... mama mnie woła muszę już jechać! Obiecuję, że jutro napiszę jak było, a teraz... muszę już iść. Pa!!!

Ann"

*************************
I jak się podoba? Postanowiłam, że ten rozdział będzie dłuższy ponieważ nie pisałam już dosyć długo. (rozdział ma ponad 350słów)

Do następnego!!!

Niepokonany TornadoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz