[...]

1.4K 126 12
                                    

Kuroo leżał na łóżku z rękami za głową. Patrzył na żółty sufit swojego pokoju. Właśnie wrócił z imprezy, na której był ze swoim chłopakiem - Tsukim. Ich wspólny kolega urządził parapetówkę, aby uczcić początek weekendu. Bawili się świetnie wśród wspaniałych ludzi. Jeśli ktoś nie miał nic przeciwko orientacji jego i Tsukishimy automatycznie był wspaniały. Czyli 3/4 uczniów ich szkoły była wspaniała.
Kuroo chodził do trzeciej klasy liceum, a Tsuki do pierwszej. Byli ze sobą od trzech lat, czyli od czasu, gdy on kończył gimnazjum, a Kei je zaczynał. Miłość od pierwszego wejrzenia to nie była. Zakochiwali się w sobie stopniowo. Tak jak się poznawali.
Pomimo różnicy wieku dogadywali się doskonale. Idealnie dopełniali swoje wady. Zaczęli chodzić na początku drugiego semestru. Kuroo coś poczuł do młodszego kolegi i od razu wyznał mu swoje uczucia. Nie chciał marnować czasu. Ale okazało się, że Tsukiemu starszy kolega też się podoba i tak zostali parą. W gimnazjum jakoś szczególnie się z tym nie kryli, ale i nie całowali się w każdym publicznym miejscu. W ogóle mało się całowali, a pierwszy raz na zakończeniu roku. Wtedy Kuroo opuszczał szkołę i szedł do jednego z najlepszych liceów w okolicy.Tsuki postanowił, że będzie uczył się najlepiej w szkole, aby nie mieli wyjścia i go przyjęli do szkoły, w której uczył się Tetsurou. Był najlepszy w gimnazjum. Skończył je ze średnią 5,8 i tytułem laureata z pięciu przedmiotów. Przyjęli go z otwartymi rękami. W przerwach w nauce bardzo często spotykał się z chłopakiem, mimo że byli w innych szkołach i mieszkali dosyć daleko od siebie. Naprawdę byli w sobie zakochani. Ich rodzice nie mieli nic przeciwko temu związku. Ich matki kibicowały im z całego serca, a ojcowie, po jakimś czasie, zrozumieli, że szczęście ich synów jest dla nich najważniejsze. A wnuki i tak będą mieli, bo mają jeszcze heteryckie dzieci.
Kuroo leżał na łóżku myśląc o wszystkim, co zdążyło się przez te trzy lata. Pomimo tego, że Tsuki bardzo go zranił dalej go kochał. Z oczu wypłynęło mu kilka łez. Nikogo nie było w pokoju. Był sam w domu, jeśli nie licząc psa. Pozwolił sobie na płacz.
Na imprezie Kuroo z Keiem rozdzielili się na chwilę gadając ze swoimi ludźmi. Szatyn przeprosił gospodarza i poszedł w stronę toalety. Po drodze nie widział nikogo pijanego i to było świetne w imrezach Toma. Zero alkoholu. Tylko hektolitry pysznego, jabłkowego soku z fabryki jego rodziców. Otworzył drzwi do toalety i zamarł. Tsuki siedział na opuszczonej desce klozetowej, a na jego kolanach, okrakiem jakaś anorektyczka z platynowymi włosami, czarnym stanikiem prześwitującym przez białą bluzkę i bardzo (bardzo) krótkiej spódniczce. A pod nią miała czerwone stringi. Siedząc na kolanach Tsukishimy wpijała się w jego usta niczym rasowy wampir.
Kuroo stał przez chwilę i patrzył się na tą dwójkę nie myśląc o niczym, tylko obserwując. Gdy Tsuki, całując anorektyczkę, otworzył na chwilę oczy Kuroo wyszedł powoli z łazienki. Wrócił do gospodarza i pożegnał się mówiąc, że źle się poczuł i, żeby pozdrowił wszystkich od niego, bo on wraca do domu. Po drodze (którą przeszedł pieszo, bo daleko nie miał) dostał z dziesięć SMSów o treści:
"Poczekaj na mnie"
"Zadzwoń"
"Odbierz"
"Kochanie, proszę, odbierz"
"Przepraszam"
Przeczytał wszystkie, nie miał powodu by tego nie robić. Na razie jest zbyt smutny, aby mu odpisywać albo z nim rozmawiać. Kiedyś poprosi go o to, aby mu wytłumaczył. Kiedyś, ale nie teraz. Teraz sobie płacze. Nie pozwoli nikomu przerwać sobie w płakaniu. Tak rzadko płakał, że chciał się tym na swój sposób nacieszyć. Łzy spływały mu dwoma potokami po policzkach. Nie wycierał ich. To nie miałoby sensu. Jak wypłakał jakiś litr zaczął łkać. Jak to się stało, że uzależnił się tak od jednego człowieka? Od młodszego o dwa lata chłopaka? Kochał go jak cholera. Dalej kocha. Bardzo go skrzywdził, ale nie zamierza się obrażać jak jakaś trzynastolatka. Posłucha tego, co Tsuki ma mu do powiedzenia. Ale nie teraz. Usłyszał głośne pukanie do drzwi. Okej. Zawsze miał miękkie serce. Jednak teraz. Wstał powoli z łóżka, opanował oddech. Przetarł twarz dłońmi i zszedł na dół po schodach. Podszedł do drzwi. Chwilę się wahał, ale otworzył je. Ledwo dotknął klamki do domu wszedł Tsuki. Jego blond włosy i dziecięca buzia były niesamowicie urocze. Spojrzał on z bólem na czerwoną od płaczu twarz Kuroo i zamknął go w uścisku.
-Przepraszam. Kocham cię. Kocham cię najbardziej na świecie. Proszę, daj sobie to wytłumaczyć - Tetsurou pierwszy raz, od trzech lat związku, usłyszał, jak chłopak tak wyraźnie wyznaje mu miłość. Uroczy chłopiec. Gdyby nie było mu tak smutno pewnie by mu stanął. Ale było mu smutno, więc tylko objął blondynka mocnej. Potem poszedł do kuchni.
-Chcesz może herbaty? - nie czekając na odpowiedź w wziął dwa kubki i wsypał do nich herbatę. Jedną posłodził łyżeczką cukru tak, jak Tsuki lubił.
Tsukishima siedział przy stole patrząc na Kuroo. Uważał go za naprawdę świetnego człowieka. Przez te trzy lata nic się nie zmienił. No, może trochę urósł i wyprzystojniał (o ile się dało). Ma naprawdę idealnego chłopaka. Nie może tego spieprzyć.
-To nie tak jak myślisz...
-Słabo zaczynasz. Ja myślę, że całowałeś się z dziewczyną. A to, o ile wzrok mnie nie myli, robiliście.
-Okej. Tak. Masz rację. Poprosiłem ją, aby mnie pocałowała.
-Że co proszę? - zdziwił się Kuroo.
-Poprosiłem ją aby nauczyła mnie całować! Nie było żadnych uczuć! Tak rzadko mnie całowałeś, że pomyślałem, że tego nie lubisz, bo nie mam żadnych umiejętności. Dlatego chciałem się podszkolić - twarz Keia była cała czerwona i we łzach. - Przepraszam. To było głupie. - Kuroo patrzył się na niego chwilę, a potem wybuchł niekontrolowanym śmiechem.
-Było bardzo głupie! Kocham cię głuptasie i wybaczam. Ale nigdy więcej tego nie rób. Jak chcesz uczyć się całować to jest tylko jedna osoba, której na to pozwolę.
-Kto to taki? - spytał nieśmiało okularnik.
-Ale ty tępy jesteś. Ja - zaśmiał się i pocałował chłopaka w nos. - Choć księżniczko, idziemy na górę - włożył rękę pod kolana i plecy Keia. Zaniósł go do swojego pokoju i rzucił na łóżko.
-Teraz nauczę cię tego, czego nikt inny cię nie nauczy - zawisł nad twarzą Tsukiego z dłońmi po obu stronach jego głowy. Powoli zniżał się aż w końcu jego usta znalazły usta młodszego chłopaka. Zaczęli powoli i dość przeciętnie. Następnie obaj pozbyli się hamulców i tarzali się razem po łóżku. W pewnym momencie Tsukishima przybił Kuroo do łóżka i zaczął go namiętnie całować. Tetsurou przerwał.
-Dominująca wersja ciebie sprawiła, że mi stanął - powiedział jednocześnie czerwieniejąc na twarzy. Kei jak na komendę zaczął zdejmować spodnie chłopaka.
-Uczyłeś się tego gdzieś? - zapytał szatyn jak ściągano mu spodnie.
-Nie. Idę na żywioł - poinformował blondyn i zdjął z niego bokserki.
-Ale, proszę, nie gryź - wyszeptał cicho Kuroo, a jego twarz nabrała już barwy przedojrzałego pomidora. Tsuki wystawił do niego język pokazując małego kolczyka.
A jednak. Ugryzł.

But please don't biteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz