Dwanaście

1K 37 0
                                    

            Gdy otworzyłam swoje powieki, w pokoju panowały egipskie ciemności, co oznaczało, że była już noc, ale mimo owej pory, brunet, leżący po mojej prawej stronie, patrzył na mnie, głaszcząc moje włosy, co wywołało, przyjemny dreszcz. Jego oczy miały swój blask, którego wcześniej u niego nie widziałam i wydawało mi się, jakby patrzył na mnie z miłością? Nie mam zielonego pojęcia, czy się myliłam, ale znając życie tak, chyba nie umiem dobrze odczytywać emocji.

-Było, aż tak źle?- spytałam w końcu, na co chłopak zaśmiał się, kręcąc głową.

-Było, naprawdę dobrze, niesamowicie- Odpowiedział szepcząc, a jego głos, był delikatny i zawierał miły ton, co sprawiało, że w środku mnie, zrobiło mi się cieplej, tak jakby przysłowiowe motyle, zaczęły swój lot, tańcząc, sprawiając, że było to, dobre uczucie, polubiłam je. W odpowiedzi kiwnęłam jedynie głową.

-Dlaczego nie śpisz?- spytałam ponownie. 

-To samo pytanie mogę zadać tobie- odpowiedział pytaniem na pytanie, śmiejąc się melodyjne, co było rajem dla moich uszy. Do cholery, Bliar, od kiedy jesteś taka ckliwa?- Zagadnęła moja podświadomość, a ja przyznałam jej racje, nigdy nie zachowywałam się w ten sposób i nigdy nie czułam się w ten sposób. To było szalone. W odpowiedzi, jedynie wzruszyłam ramionami i spojrzałam przed siebie, nie widząc nic. Ciemność, która osadziła się w tym pomieszczeniu, zabrała jakąkolwiek poświatę jasności. Mogłabym powiedzieć, że w moim myślach występowała, tak częsta pustka, ale skłamałabym. Skoro, teraz jest noc, a ja spędzam ją w łóżku, brata mojego przyjaciela, to co mój przyjaciel musi sobie myśleć? Nie wiedziałam, czy się martwił, czy mnie szukał, czy może olał mnie tak jak robił to przez cały dzień i poświęcił czas swojemu chłopakowi, zapominając, że istnieje. Musiałam naprawdę szybko znaleźć sobie mieszkanie. Wiedziałam, że im szybciej je znajdę, tym lepiej dla mnie i dla braci Brooks. Mimo, iż byli dla mnie mili, niektórzy, aż za bardzo, nie wcale nie mam na myśli Jaia, to widziałam, że im przeszkadzam; zajmowałam łóżko Beau, gdzie na moim miejscu powinien być Daniel, zawsze rano zajmowałam łazienkę, uprzykrzając, im skorzystanie z niej i co najważniejsze, nie płaciłam za nic, dosłownie, chciałam płacić, za kablówkę, jakieś rachunki, robić zakupy, ale nie, żaden z chłopców się na to nie zgodził i sama nie wiem dlaczego, ale wiem, że jak mam tu zostać, przynajmniej przez kilka dni, to muszę zrobić przynajmniej zakupy. 

-O czym myślisz?- zagadnął brązowooki, dopiero teraz zwróciłam uwagę, jak oklapnięte kosmyki jego włosów, opadają na czoło. Wyglądał uroczo. 

-Beau mnie szukał?

-Przykro mi to powiedzieć- zaczął przegryzając wargę, a ja wiedziałam, jaka była końcówka i mimowolnie, łzy napłynęły mi do oczu, było mi najnormalniej w świecie przykro, że mój przyjaciel przestał się mną interesować.- Ale, on, no wiesz, nie szukał cię, przyszedł do domu, gadając przez telefon i nie szedł nawet na kolacje- dokończył, a ja jedynie pokiwałam głową, samotna łza, spłynęła po moim policzku, a ja szybko ją wytarłam, powstrzymując ich dalsze wypłyniecie. Byłam problemem, zagradzałam mu, spotkania z ukochanym, byłam przeszkodą, dlatego wiedziałam, że muszę wyprowadzić się stąd jak najszybciej. Wtuliłam się bardziej w tors Jaia, mimo iż byłam zranioną dziewczyną, potrzebowałam, ciepła, pocieszenia, obecności

-Beau to dupek- skwitował Jai, a mi to mimowolnie przypomniało o JJ'u, on również tak pisał i mimo, że nie zgadzam się z nim do tej pory, miałam ochotę wykrzyczeć mu to w twarz. 

***

      Gdy słonce, zaczęło wschodzić, przedostając pojedyncze promienie, przez szpary od żaluzji, wstałam cicho na palcach, aby nie obudzić bruneta. Ubrałam szybko bieliznę i nasunęłam na siebie t-shirt Jaia, mam nadzieje, że nie będzie miał mi to za złe. Materiał jego bluzki, dosięgał mi do połowy ud, zasłaniając to co chciałam ukryć. Jak najciszej umiałam, opuściłam pokój brązowookiego i udałam się do tego Beau. Otworzyłam niedbale drzwi i otwierając szafę wyciągnęłam czarne rurki, biały t-shirt i niebieską bluzę. Z owymi rzeczami udałam się do łazienki, nasuwając na siebie po kolei ubrania. Gdy skończyłam poranną toaletę, udałam się ponownie do pokoju przyjaciela, pakując do torby notatki i potrzebne książki. Dla odmiany, założyłam dziś trampki przed kostkę i wchodząc do pokoju Jaia, zabrałam mój telefon. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 7:03. Pomimo wczesnej pory, wyszłam z domu. Idąc powolnym krokiem, zrezygnowałam dziś z samochodu, na rzecz przyjemnej australijskiej pogody. Przyjemny, ciepły, wiatr owiał moje policzki, sprawiając, że moje włosy, się trochę nastroszyły, a niektóre kosmyki, znajdowały się w miejscu, w którym nie powinny, mimo wszystko przejechałam palcami, pomiędzy nimi, starając się z dłoni zrobić swego rodzaju szczotkę, co może zaskakiwać, ale pomogło. Przechodząc przez drzwi Starbucks, do moich nozdrzy dostał się przyjemny zapach kawy i ciasteczek. Można powiedzieć, że o tej porze, jest naprawdę duża kolejka, ale mimo tego, nie zniechęciło mnie, aby stanąć, za siwym panem w kolejce. Mijały minuty, a kolejka przede mną zmniejszała się, aż do momentu, kiedy stanęłam twarzą, w twarz ze znudzonym sprzedawcą. 

Fuck off stalker I J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz