Najlepsze życzenia :)

71 5 2
                                    

Pozwólcie, że na samym wstępie podziękuję osobie, dla której ten one shot powstał. Osoba, która bardzo często zmienia crush'y :D Która inspiruje mnie i myślę że Was również zainspirowałoby choćby jedno spotkanie z nią. Nie jestem blisko z tą osobą, powiedziałabym, obracamy się w rożnym towarzystwie i mamy różne zainteresowania, nawet nasze preferencje muzyczne bardzo się różnią, więc jak widzicie niewiele mamy ze sobą wspólnego. Siedzimy razem na matmie, czasem dyskutujemy na Whatsappie na temat bardzo poważnych spraw ;-) ale poza tym oddaliłyśmy się od siebie. Chcę, żeby osoba ta wiedziała że zawsze zawsze może na mnie liczyć i pomogę jej nawet gdyby chodziło o najgłupszą sprawę. Możesz też liczyć na rozmowę i wsparcie. Słowem, jestem Twoja 24/7 bejbe xD
Oto Twój prezent świąteczny, mam wielką nadzieję że nie jest mdły i daje radę, bo bardzo się starałam! Nawet jeśli jest do dupy i tak lepiej powiedz że lepszego one shota nie czytałaś i że się wzruszyłaś hehe.

***

-Dlaczego jesteś takim sukowatym draniem?
-Kim jestem?- parsknął głos ze słuchawki.
-No takim.. no jak samica psa.. Wiesz co, właściwie lepiej żebyś miał dobry powód, dla którego skazujesz mnie na święta w samotności. - wycedziłaś. Każde słowo było dla ciebie bolesne i czułaś że do oczu napływają ci łzy. Perspektywa spędzenia Świąt we własnym towarzystwie, bez Harry'ego nie była tym co sobie zaplanowałaś. Westchnięcie po drugiej stronie słuchawki:
-..Wiesz że boli mnie to bardziej niż ciebie, prawda?
-Więc olej to całe spotkanie i przyjedź do mnie..
-Nie mogę tak ryzykować. To grozi..
-Wiem, utratą stanowiska.
-Obiecuję że będę najszybciej jak dam radę.. Uwierz, nie dla mnie nic równie cennego jak ty, nie mógłbym cię zawieść.
-Nie mogę sobie tego wyobrazić.. bez ciebie.
-Hej, przecież tam będę. Obiecałem.
-Tak, wiem. Kocham Cię- rozłączyłaś się i zaszlochałaś gorzko. Nie wierzyłaś by Harry był w stanie w jakikolwiek sposób dostać się do Twojego domu w te święta. Ponura, zabrałaś się za sprzątanie i chowanie wszelkich dekoracji jakie do tej pory zdążyłaś wyciągnąć. Bardzo chciałaś by ten wieczór był magiczny. Jednak sugerując się wszystkimi komediami romantycznymi jakie w życiu obejrzałaś (a nie oszukujmy się, było tego sporo) mogłaś domyślić się że twój partertner nie będzie w stanie się zjawić. Taka jest tendencja w tych filmach. Gdy rozpacz przejęła już całą twoją głowę, uznałaś że to dobry czas na ciepłą kapięl. Dałaś tym samym chwilę odpoczynku swojemu ciału i umysłowi. Po wyjściu z wanny zawinęłaś włosy w ręcznik, założyłaś puchaty szlafrok w kolorze brzoskwinii i wsunełaś na stopy ciepłe kapcie. Wyglądałaś żywcem jak z reklamy jakiegoś ekskluzywnego spa. Udałaś się do sypialni i sięgnęłaś po książkę, którą tego ranka odłożyłaś na szafkę nocną. Przewertowałaś parę stron i poczułaś się senna. Nim się spostrzegłaś już drzemałaś. Turban z ręcznika na twojej głowie formą przypominał teraz tortille.
*Szłaś przez zimowy las, przedzierając się przez śnieżne zaspy. W ręce trzymałaś lampion, który śpiewał słodko: "Jestem miezwykłym lampionem, jeśli mnie zapalisz spełnię twoje trzy życzenia". Jednak nie zwracając nań uwagi, z determinacją pokonywałaś kolejne metry, nie będąc do końca świadomą w jakim kierunku zmierzasz. Gdy doszłaś do skraju lasu rozejrzałaś się. Po twojej prawej stronie znajdował się duży, drewniany dom. Natychmiast do niego podbiegłaś, słysząc skrzypienie śniegu pod swoimi stopami. Chłód mroził ci policzki. Drewnianymi schodami weszłaś na ganek i zapukałaś w drzwi. Gdy drzwi się otworzyły, naprzeciw ciebie stanął Harry Styles. Poprawił włosy dłonią i uśmiechnął się przebiegle. "Nie mogę cię zaprosić, mam spotkanie z bardzo ważną osobą"- szepnął. Nie było w nim czułości czy troski. Fakt, że stoisz zziębnięta na dworze nie robił na nim wrażenia. On nie był jak twój Harry. Zmrużyłaś oczy.
-Oh, a co stało się z teorią że to ja jestem najważniejszą osobą?- warknęłaś.
-Nie sądzę żeby kiedykolwiek istaniała.- odparł chłodno i odwrócił się na pięcie, po czym zamknął drzwi tuż przed twoim nosem. Zbiegłaś po schodach i z gniewem cisnęłaś kulkę ze śniegu w jedno z okien. Nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego, poza tym że kulka odbiła się od szyby i trafiła prosto w twoje czoło. Wściekła obeszłaś dom naokoło i zaczęłaś szukać uchylonego okna lub drzwi którymi mogłabyś dostać się do środka. Jak to w snach bywa, nagle znikąd tuż przy twoim boku pojawiła się barwna postać. Przedstawiła się jako "Jelonek Grzanka" i zaprosiła cię do debaty na temat, czy wtargnęcie do tego domu faktycznie cię usatysfakcjonuje. Machnęłaś tylko ręką i mrucząc pod nosem przekleństwa zaczęłaś kopać w drzwi nogą. Jelonek Grzanka przyglądał ci się z zainteresowaniem i starał się wesprzeć cię jakoś, ale uznał że milczenie będzie tu najlepszą metodą wsparcia (a może po prostu przestraszył się nieco i wolał cię bardziej nie rozjuszać). Po jakimś czasie bezskutecznego kopania w drzwi, otworzyły się i pojawiła się w nich tleniona blondynka. Uśmiechnęła się życzliwie i spytała:
-Zgubiła się pani?
-Kim ty do cholery jesteś?-wycedziłaś przez zęby.
-Tak się złożyło, że tu mieszkam- zaśmiała się perliście.
-Nie.. to jakaś pomyłka.. Harry..!-zaczęłaś zaglądać jej przez ramię do wnętrza mieszkania, wołając swojego chłopaka. Dziewczyna oburzyła się i pchnęła cię do tyłu. Nie zrobiła tego mocno, jednak dała ci do zrozumienia że nie możesz wejść do tego domu. Nie zamierzałaś jednak się poddać.
-W środku jest mój chłopak, muszę go zobaczyć- warknęłaś.
-W środku nie ma nikogo poza mną i Harrym, a ty jesteś obłąkana.
-O tym mówię, w środku jest Harry i chcę się z nim widzieć.
-Przed pięcioma sekundami szukałaś swojego chłopaka.
-Nadal go szukam.
-Więc czego w takim razie chcesz od Harry'ego?
-Żeby tu przyszedł.
-Nie rozumiem.
-Wiem.- spojrzałaś z rozbawieniem na jej włosy.
-Chcesz widzieć się z Harrym?
-Bingo. Jesteś sprzątaczką?- blondynka oburzyła się.
-Nic podobnego. -odparła chłodno. Zaśmiałaś się i z gracją odsunęłaś ją na bok, wchodząc do środka. Zanim mózg blondynki zdążył rozpracować całe zdarzenie, popędziłaś schodami na piętro. Zadałaś sobie sprawę że twój kompan, Jelonek Grzanka, został na zewnątrz. Nie miałaś jednak czasu na zamartwianie się, ponieważ musiałaś wyjaśnić parę spraw ze swoim chłopakiem. Z impetem wparowałaś do pomieszczenia. Twój wzrok przechwyciła para zielonych oczu.. Chłopak wyglądał na rozbawionego.
-Jelonek Grzanka? Co to za imię?
-Pytasz jakbym to ja je wymyśliła- prychnęłaś.
-A nie jest tak?- no tak, przecież to twój sen.
-Harry..
-Tak?- jak miło słyszeć że ostały się w nim jakieś resztki nonszalancji.
-Kim jest ta kobieta?
-A kim ty jesteś?
-Co masz na myśli..?
-Nie rozumiesz. -zauważył. Zaśmiałaś się nerwowo.
-Ta blondyna..
-Sophie.- poprawił cię.
-No więc, ta "Sophie".. twierdzi że tu mieszka.
-Słusznie twierdzi.
-Jesteśmy razem.. - łzy zaczęły cieknąć po twoich policzkach. -Harry.. od trzech lat jesteśmy razem.. nie możesz.. -urwałaś, zbyt zrozpaczona by móc mówić dalej.
-Widzisz.. Kilka dni temu na spotkaniu poznałem dziewczynę.
Była niezwykła i przyciągało mnie w niej wszystko. Zdałem sobie sprawę że w życiu nie podjąłem równie słusznej decyzji, jak ta o zostawieniu cię samej w święta. Jak widzisz, zyskałem dzięki niej bardzo wiele.- nie byłaś w stanie uwierzyć w to co usłyszałaś. Nie miałaś pojęcia jak się zachować, co zrobić, co pomyśleć. Zapomniałaś jak się oddycha.
-Jesteś totalnym kretynem. - nie byłaś w stanie powiedzieć nic więcej i wyszłaś z pokoju. Schodząc po schodach nie myślałaś o niczym. Mijając wciąż zaszokowaną Sophie, po prostu patrzyłaś przed siebie. Zaczęłaś iść w stronę lasu. Jelonek Grzanka dyskretnie przyłączył się do ciebie i w milczeniu pokonywaliście kolejne metry. Po jakimś czasie odezwał się:
-To nie on.- zdezorientowana wyrwałaś się z melancholii.
-Co?
-Ten Harry jest innym Harrym.- znów ogarnęła was cisza, a ty zastanawiałaś się czy ma rację. Zdecydowanie Harry nr 1 różnił się od Harry'ego nr 2, ponieważ był to tylko twój sen. Z drugiej jednak strony, żaden śniący człowiek nie jest w stanie odróżnić snu od rzeczywistości. Więc dlaczego ty byłaś?
-Wybacz, nie pytałam o to. Skąd jesteś?- Jelonek Grzanka uśmiechnął się, jednak nie odpowiedział na twoje pytanie. Czekając na jego odpowiedź, myślałaś o Harrym i o tym dlaczego śnił ci się w TAKIEJ wersji. Nie ma wątpliwości, że to twoje obawy.
-Cbyba po prostu śni ci się koszmar.
-Chciałabym w to wierzyć.- zapadło milczenie. Każde z was miało najwidoczniej kilka spraw do przemyślenia i właśnie nadszedł moment by się za to zabrać. Nagle Jelonek Grzanka zatrzymał się gwałtownie. Spojrzałaś zdziwiona w jego stronę i dostrzegłaś w oddali brązowe loki obściskujące się z jakąś rudą pięknością. Przypierały ją do oszronionego pnia i namiętnie smakowały jej szyi. Mieszanina zaskoczenia, przerażenia, gniewu i rozpaczy targnęła tobą jak konwulsje. Bez zastanowienia ruszyłaś w ich stronę, łamiąc wszystkie gałęzie, które weszły ci w drogę. Hałas jaki wywołałaś był w stanie wypłoszyć z lasu niedźwiedzia, więc naturalnie, dwójka delikwentów wiedziała o twojej obecności jeszcze zanim cię zobaczyła. Podeszłaś do Harry'ego, który na chwilę oderwał się od rudowłosej i wymierzyłaś siarczysty cios w jego policzek. Gdy chłopak zatoczył się w tył, w jego oczach dostrzegłaś nienawiść. Poniżony. Oj tak, został poniżony na oczach swojej rudej szmaty. Przyłożył rękę do policzka, który przybrał barwę purpury. Uśmiechnęłaś się nieznacznie, z satysfakcją obserwując możliwości własnej siły. Twarz dziewczyny, nadal opartej o pień, wykrzywił grymas oburzenia. Rzuciła ci pełne potępienia spojrzenie i podeszła w stronę Harry'ego.
-Harry..?- zapytała z troską- Wszystko gra?
Chłopak chwycił ją w talii i przyciągnął do siebie, po czym złożył na jej ustach gorący pocałunek, jakby podkreślający że jest jego własnością. Zacisnęłaś pięści i rzuciłaś się na rudowłosą, która w całej tej historii miała odegrać jedynie rolę taniej kurwy. Harry zareagował natychmiast i szarpnął tobą tak mocno, że uderzyłaś plecami o pień drzewa. Byłaś pewna, że gdyby sen okazał się rzeczywiostością, po tak bolesnym uderzeniu zemdlałabyś. I faktycznie sceneria zmieniła się, zimowy las zniknął. Zamiast tego znalazłaś się w zatłoczonym pociągu pełnym podekscytowanych kobiet, opowiadających sobie nawzajem o "gorącym mężczyźnie, którego poznały na spotkaniu". Tak, każda z nich była totalnie perfekcyjna, każda z nich swoją urodą mogłaby oczarować nawet własną matkę i tak, każda z nich poznała na spotkaniu twojego "gorącego mężczyznę". Z tego co wynikało z ich rozmów, każda z nich spędziła z nim również upojną noc. "Było ekstremalnie"- tak mówiły. Tobie też będzie ekstremalnie, zdecydowanie. Samotna wigilia bywa bardzo ekstremalna i emocjonująca. Znów złość, znów rozpacz. Miałaś ochotę poćwiartkować twarze tych wiedźm. Ale to tylko sen. Bardzo zmieniający się sen. Kolejna sceneria, kolejna część. Miałaś nadzieję że ostatnia.
Skraj dżungli. W oddali ciemny, szumiący wodospad. Tuż obok ciebie postać. Wystarczyło jedno zerknięcie i wiedziałaś, że to Harry.
Po chwili poczułaś, że wasze dłonie są splecione. Miałaś ochotę wyrwać swoją dłoń z tego uścisku i pozostawić go samemu sobie w tej dzikiej ostoi fauny i flory. Sny, które tej nocy zatruwały ci umysł, doprowadziły do tego, że twój ukochany zaczął działać ci na nerwy.
-Wiesz po co tu jesteśmy..?- zaczął. Milczałaś. Pozwoliłaś mu odpowiedzieć na pytanie, które zadał.
-Jesteśmy tu bo kocham cię nad życie. Bardziej niż szmer wody i delikatny, ciepły wiatr. Jesteś mi droższa niż cały świat.- przyciągnął cię do siebie, a ty wtuliłaś się w jego ramiona. To co powiedział dogłębnie cię poruszyło. Może i nie było to zbyt błyskotliwe i oryginalne, ale romantyczne na pewno.
-Więc dlaczego mi to robisz, dlaczego zostawiasz mnie w te święta?- szepnęłaś.
-Walczę o naszą wspólną przyszłość. - odpowiedział spokojnie, podczas gdy ty po cichu szlochałaś.- Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami, po tym spotkaniu, będziemy mogli wieść życie bogatych ludzi i na wszystko sobie pozwalać. Chcę dla ciebie jak najlepiej.
-Nie potrzebuję pieniędzy. Potrzebuję tylko ciebie.
-Wybacz mi.- Harry puścił cię i zniknął.*
Obudziłaś się. Twój sen dobiegł końca, więc organizm uznał, że nie będzie dłużej cię w nim trzymał. Za oknem było jeszcze ciemno. Zerwałaś się i w pośpiechu ubrałaś. Kilka minut później biegłaś chodnikiem, chciałaś jak najszybciej znaleźć się blisko Harry'ego. Mieszkał parę ulic dalej, więc bardzo szybko znalazłaś się tuż przed jego domem. Znalazłaś kluczę pod wycieraczką, gdzie zawsze je zostawiał. Był tak ufny wobec ludzi. Otworzyłaś zamek i po cichu weszłaś do salonu. Było to jedyne pomieszczenie, w którym świeciło się światło. Twoim oczom ukazał się widok Harry'ego śpiącego w fotelu. W dłoni trzymał kartki. Część kartek. Reszta leżała porozrzucana wokół niego, formujać się w coś na kształt wieńca. Pracował. Bardzo długo. Prawdopodobnie planował pracować jeszcze dłużej, jednak potrzeba snu wzięła górę. Zdjęłaś buty i cicho stawiając stopy na podłodze podeszłaś do niego. Przyłożyłaś dłoń do jego policzka, a chłopak poruszył się nieznacznie. Kucnęłaś tuż przy jego nogach i wyjęłaś papiery z jego ręki. Z sąsiedniego fotela wzięłaś koc, okryłaś jego spiące ciało i wyłączyłaś światło, podczas gdy twój mężczyzna próbował ukraść dla siebie nieco energii z otaczającego go świata. Poczułaś żal do siebie. Wcześniej przejęłaś się jedynie tym, że nie będzie go przy tobie. Harry nie miał świąt. W dzień Wigilii odbywało się spotkanie, żadna z osób na nim obecnych nie będzie miała świąt. Ułożyłaś głowę na udzie chłopaka, uważając, żeby go przypadkiem nie obudzić i czuwałaś. Czuwając zasnęłaś. Obudził cię ciepły promień słońca, wychylającego się zza ośnieżonego dachu i uśmiechającego się do ciebie przez szybę. Podniosłaś głowę i obróciłaś ją w stronę Harry'ego. Patrzył na ciebie, był zatroskany i jednocześnie zauroczony.
-Wybacz mi.- powiedział jak w śnie i ucałował czubek twojej głowy. Ujął w palce twoją brodę i pocałunek przeniósł na usta.

Wigilię spędziłaś śpiąc w holu. Budynek w którym odbywało się spotkanie był niezwykle wysoki i bardzo nieprzyjazny. Podczas przerwy w spotkaniu połamałaś się opłatkiem z każdym kto brał w nim udział, poczęstowałaś każdego herbatą, którą na litry zaparzyłaś tego ranka i spędziłaś każdą sekundę przerwy, trzymając swoją ręką rękę Harry'ego i ustami jego usta.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 24, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Xmas StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz