Poprawiłam swój plecak zawieszony na ramieniu i zadzwoniłam dzwonkiem do pięknego domu z cudownym ogródkiem. Posesja wyglądała naprawdę na zadbaną i urządzoną przez bogatych ludzi. Podobało mi się, lecz jak na mój gust zbyt bogato. Czekałam jedynie parę sekund, aż ktoś mi otworzy. W drzwiach stanął wysoki mężczyzna z brunatnymi włosami i zielonymi oczami. Wydawał się młody, ale z pewnością był starszy ode mnie. Przypuszczałam, że miał około dwudziestu siedmiu lat, choć mógł mieć dwadzieścia sześć. Uśmiechnęłam się promiennie w jego stronę, co odwzajemnił, ukazując tym dwie niewielkie dziurki w policzkach.
- Dzień dobry, mam na imię Emily i widziałam ogłoszenie, że poszukujecie opiekunki. Chyba, że pomyliłam adresy, ale...
- Spokojnie, wszystko jest w porządku. Nazywam się Harry Styles i zapraszam do środka. - rozchylił drzwi szerzej i przepuścił mnie w progu. Weszłam do przestronnego korytarza, który łączył się z salonem. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu i musiałam przyznać, iż był świetnie udekorowany. Kolory były dopasowane, a wnętrze nowoczesne.-Judy!
- Idę, kochanie! - rudowłosa kobieta zeszła ze schodów z wielkim uśmiechem na ustach. Miała na sobie granatową sukienkę do kolan i szpilki w podobnym odcieniu. Była naprawdę piękna, aż jej zazdrościłam. - O co chodzi? - spojrzała na mnie przelotnie, zwracając uwagę zapewne na swoim mężu.
- To jest Emily i przyszła tu w sprawie opiekunki. - pocałował ją krótko w usta, obejmując ją w pasie. Patrząc tak na nich, marzyłam, żebym ja kiedyś miała tak jak oni.
- Oczywiście! Teddy jest bardzo grzeczny, ale jak każde dziecko lubi rozrabiać.
- To żaden problem. Mam dwójkę młodszego rodzeństwa, więc jakieś tam doświadczenie mam.
- Ile masz lat?
- Siedemnaście i mieszkam niedaleko, więc nie będę się spóźniać. - potrzebowałam pieniędzy na wycieczkę szkolną, dlatego tak bardzo zależało mi na tej pracy. Poza tym przydałoby mi się i mojej rodzinie. Nie byliśmy biedni, aczkolwiek bogaci także nie.
- Myślę, że nie widzę problemów, aby cię zatrudnić. Możesz zacząć od jutra? Harry ma jakieś spotkanie i nie mamy z kim zostawić małego.
- Oczywiście, nie ma kłopotu.
-To doskonale! Uważam, że dziesięć funtów za godzinę będzie odpowiednie. - kiwnęłam głową i odwróciłam wzrok w kierunku małego bruneta, który biegł w naszą stronę.
- A kto to?
- To jest Emily. Będzie twoją opiekunką. - mały złapał się nogi swojej mamy i patrzył na mnie dużymi zielonymi oczami. Jakbym patrzyła na mniejszą kopię jego ojca. Kucnęłam i wyciągnęłam ku niemu dłoń, którą z wahaniem przyjął i wyszedł ze swojej kryjówki. Posłałam mu miły uśmiech, wyjmując z plecaka cukierka o smaku zielonego jabłka. Dałam mu, a on natychmiast wpakował go sobie do buzi.
- Hej, jestem Emily. A ty, maluchu?
- Teddy! Jesteś fajna?
- Okaże się, ale mam nadzieję, że tak. Ile masz latek?
- Cztery!-pokazał tyle palców, ile powiedział, a ja zaśmiałam się z jego entuzjazmu.
- Mam braciszka w twoim wieku. Poradzimy sobie jutro, tak?
- Tak! Fajna jesteś, Em.
- Może być i Em. - uśmiechnęłam się i podniosłam na równe nogi. Pożegnałem się z każdym z domowników i wyszłam z ich domu, a potem z całej posesji. Cała rodzina wydawała się fajna i liczyłam na to, że nasza współpraca będzie równie dobra. Dostałam od nich numery telefonów na wszelki wypadek jakby Ted'owi coś by się stało. Stawka, którą zaproponowała mi pani Styles to było nawet więcej niż sobie wyobrażałam. Zadowolona wróciłam do domu i przywitałam się z całą rodziną. Tata czytał gazetę przy stoliku w kuchni, mama wieszała pranie w salonie na suszarce, Andy oglądał telewizję, a Cindy odrabiała lekcje.
- Cześć, kochanie. Dostałaś tę pracę? - usiadłam na fotelu, patrząc to na ojca to na matkę. Kuchnia miała kwadratową dziurę w ścianie, dlatego widziałam każdego z nich.
- Tak i całkiem łatwo poszło. Ludzie, których poznałam wydają się mili, więc na razie same plusy.
- A jaka ta rodzina jest?
- Mama, tata i mały czteroletni chłopczyk. - wzruszyłam ramionami, otwierając sok w kartoniku. Należał on do Andy'ego, lecz nie zwróciłam na to uwagi. - Judy i Harry Styles. Nie wiem czy coś wam to mówi.
- Harry to lekarz Cindy dla twojej wiadomości. Znamy ich, córeczko.
- Czyli nic nie staje na przeszkodzie, abym tam pracowała?
- Nie. - klasnęłam dłonie, pokazując tym swój optymizm. Zgoda na pracę oznaczała zgodę na wyjazd, więc się cieszyłam. Pocałowałam tatę w policzek i tak też zrobiłam z mamą. Poszłam do swojego pokoju, by odłożyć swój plecak i przebrać się w bardziej wygodne ubrania. Jutro była sobota, dlatego byłam jeszcze bardziej szczęśliwa. Pomimo tego, że od jutra pracowałam to ta robota nie była męcząca. Lubiłam małe dzieci, a Teddy wydawał się serio sympatyczny. Na pierwszy rzut oka przypominał swojego tatę, jednakże jak się przyjrzałam to miał coś po mamie. Na pewno charakter i entuzjazm do wszystkiego, nosek oraz nie posiadał dołeczków. Mimo tego, był rozkoszny.
- Emi, pomożesz mi w lekcjach?!
- Już idę! - odkrzyknęłam, związując włosy w niedbałego koka. Zbiegłam na dół do salonu, gdzie czekała na mnie młodsza siostra z zeszytami na stoliku. - W czym masz problem, skarbie?
- Dodawanie i odejmowanie. - oznajmiła, pokazując jej zeszyt ćwiczeń. To była jedna z najprostszych rzeczy, jednakże Cindy dopiero zaczynała przygodę z matematyką.
-No to dawaj.
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Kocham xx
CZYTASZ
The Babysitter Of My Child || h.s
FanfictionByła siedemnastoletnią opiekunką jego dziecka. Miał żonę, rodzinę, dobrze płatną pracę i zaryzykował to wszystko dla jednej dziewczyny. ∆∆∆∆∆∆ ©luvasharry 2016