24.12.2004r.
Sześcioletnia Hermiona stała przed mamą podczas gdy kobieta zakładała jej szalik i czapkę. Rodzice dziewczynki postanowili po raz pierwszy zabrać ją na Bal Bożonarodzeniowy w Londynie, który odbywał się od kilku lat. Pierwszy raz jednak szli całą rodziną: mama, tata, ona i jej starsza o sześć lat siostra Mia. Dziewczynka spojrzała w lustro. Jej brązowe włosy zaplecione były w dwa warkocze, a różową tiulową sukienkę przykrywał bordowy płaszczyk. Uśmiechnęła się do mamy i wzięła ją za rękę wychodząc z domu.
Kiedy dotarli na miejsce było już wiele osób, a dziewczynka poczuła się źle. Była nieśmiała i nie potrafiła rozpocząć rozmowy, a widząc dzieci w jej wieku bawiące się i śmiejące od razu poczuła się gorzej i ścisnęła mocniej dłoń mamy.
- Idź się pobawić z innymi dziećmi. My będziemy tam.
Wskazała miejsce przy stole z jedzeniem i ruszyła w tamtym kierunku. Hermiona rozejrzała się po sali i zobaczyła chłopca o blond włosach, który jej się przyglądał. Gdy ich spojrzenia się spotkały od razu odwróciła wzrok. Jednak chłopiec podszedł do niej z uśmiechem na twarzy.
- Jestem Luke, a ty?
- Hermiona.
- Miło mi. Pokazać ci fajne miejsce?
Dziewczynka z początku bała się, ale gdy zobaczyła radosny wyraz twarzy blondyna od razu poczuła do niego sympatię.
- Jasne!
Chłopiec zaprowadził ją przez ciemny korytarz. Tam weszli po schodach, aż otworzył pewne drzwi i wyszli na dach budynku.
- Fajnie, co?
- Tu jest prześlicznie.
Hermina pisnęła i niespodziewanie przytuliła chłopca. Kiedy zdała sobie z tego sprawę szybko go puściła.
- Ile masz lat?
- Sześć, a ty?
- Osiem. W takim razie muszę się tobą zaopiekować. Przyjaciele na zawsze?
Chłopiec spojrzał na brunetkę i wyciągnął w jej stronę mały paluszek, a ta od razu zrobiła to samo.
- Przyjaciele na zawsze.
Usiedli razem i rozglądali się w ciszy.
- Obiecajmy sobie, że będziemy się tu spotykać co rok. Na każdym balu, obiecujesz?
- Obiecuję.
24.12.2005r.
- Tylko obiecaj, że nie będziesz znowu wchodzić na dach, dobrze? Ostatnio leżałaś chora w domu przez tydzień.
- Obiecuję.
Mimo zakazu rodziców od razu po przyjściu na bal udała się w stronę dachu. Nie wiedziała czy Luke jeszcze o niej pamięta, ale ona o nim nie zapomniała.
- Hermi!
Chłopiec rzucił się na dziewczynkę i mocno ją przytulił.
- Luke!
Brunetka pisnęła. Zaczęli się śmiać, a później usiedli na ławce, tam gdzie w zeszłym roku. Przez jakiś czas nie odzywali się, po prostu lubili przebywać ze sobą w ciszy, mimo tego, że byli jeszcze dziećmi.
- Przez naszą ostatnią wyprawę na dach byłam tydzień chora i obiecałam mamie, że już tego nie zrobię.
- Kiepsko. To może chodźmy stąd. Wiem! Zabierzmy trochę jedzenia, pójdziemy jeszcze po nasze kurtki i zrobimy sobie tu piknik.
CZYTASZ
Silent Night L.H. /One Shot
FanfictionCo roku spotykali się na Balu Bożonarodzeniowym. Co roku siedzieli na tym samym dach. Co roku po ich spotkaniu ona była chora. Dwanaście lat prawdziwej przyjaźni zawarte w dwunastu spotkaniach. Czy jednak mogło się coś zmienić? Czy ich Silent Night...