Rozdział 1.

795 41 5
                                    

Julie

- Myślisz, że się skapną, że nas nie ma?- zapytałam.

- Myślę, że jeśli chodzi o Kat i Willa, to są tak bardzo zajęci sobą, że nie widzą nic poza swoimi nagimi ciałami- zaśmiał się Aiden.

Od godziny spacerowaliśmy ulicami Paryża. Potrzebowaliśmy spokoju i należała nam się chwila szczęścia. Po wydarzeniach, jakie rozegrały się kilka tygodni temu, byliśmy tak zmęczeni...życiem, że babcia zabrała mnie na weekend do stolicy Francji. Zapewniłam, że bez mojego chłopaka nie pojadę. Później o całym wyjeździe dowiedziała się moja przecudowna przyjaciółka Kate, która nie mogła przegapić takiego rajzu, ale spokojnie, bez Willa nie ruszała się nawet do sklepu. Może przesadzam, ale są jak papużki nierozłączki. Ledwie mamy czas wyjść gdzieś razem. Tak więc cała nasza piątka, znajduje się teraz w słonecznej Francji, jednym z najpiękniejszych krajów na świecie.

- Julie, spójrz tam- nakazał mi brunet, przerywając moją myślową nagonkę.

- Co je...O w mordę! To oni?! - Aiden potaknął z uśmiechem- Co oni sobie myślą, do cholery?! Ja im zaraz dam do słuchu!

Ruszyłam biegiem, udając oburzoną, choć tak naprawdę byłam wkurzona, że przyjaciele nie powiedzieli mi, że wybierają się na "wypad" akurat tutaj.

- Camille! Logan!- zamachałam im.

Od razu, gdy usłyszeli mój głos, odwrócili się, jakby kierowani pilotem.

- Julie!- przyjaciółka przytuliła mnie- Co tu robisz?!

- Ja?! Co wy tu robicie? Mówiłam wam, że wyjeżdżamy, ale mieliście inne plany...Nie sądziłam, że to "takie" plany- uśmiechnęłam się.

- Wiesz, Logan zrobił mi niespodziankę.- Przepraszam, że nic nie mówiłam, ale sama do końca nie wiedziałam.

- Potwierdzam- powiedział jej towarzysz, przytulając ją do siebie czule- Biorę to na siebie.

Logan obejrzał się ponad moim ramieniem i na jego twarzy ukazał się promienny uśmiech.

- Den, stary. Ty tutaj?!

- Mógłbym zapytać o to samo, stary.

- Dobra, nie traćmy czasu i chodźcie na jakieś croissanty. Innej okazji może nie być.

Niecałe 10 minut później znajdowaliśmy się w kawiarni, niedaleko Łuków Triumfalnych. Widok zapierał dech, ale ciepłe rogaliki z masłem...nie tylko zapierały dech, ale były tak nieziemsko przepyszne, że rozkoszując się ich smakiem, odpływałam.

- Słyszeliście coś o Allyson i Lucku? Podobno zaczęli się spotykać, tak na serio. Allyson zaprzecza, ale widząc Lucka, można się domyśleć, że jego szczęście pochodzi właśnie od niej.

- Ciągnie ich ku sobie, ale oboje boją się wskoczyć do głębokiej wody. Prędzej czy później dojdzie do tego, że dowiemy się, iż spodziewają się pięcioraczków i adoptują dodatkowo drużynę piłkarską- powiedziała z udawaną powagą Cam.

- Tak, a później wylądują na oddziale z zaburzeniem psychicznym spowodowanym nadmiernym patrzeniem na dzieci- dodałam.

Rozmawialiśmy jeszcze o szkole, wakacjach, które były na półmetku, planach na drugą połowę urlopu. Przypomniałam sobie, że przecież nikt nie wie, że nie jesteśmy w hotelu, a mieliśmy się spotkać na obiedzie. Spojrzałam na zegar, wiszący na fioletowej ścianie. Dochodziła pierwsza.

- Przepraszam was, ale musimy się zbierać- głupio było mi zostawiać przyjaciół, ale w innym wypadku babcia dostanie zawału, a Kate powiesi mnie i swojego brata na klamce. A tego lepiej uniknąć.

- Nie ma problemu. Kiedy wracacie do miasta?

- Pojutrze.- odparłam.

- My za tydzień... ale mogłabym tu zostać na zawsze- dodała rozmarzonym głosem. Pocałowała w usta chłopaka- Dzięki tobie.

Oddał pocałunek i po chwili oboje całowali się przy wszystkich, prawie na siebie włażąc.

- Dobra, teraz na prawdę musimy iść- powiedział uszczypliwie Aiden- ale serio powinniście się opanować, chociażby dla dobra mojego wzroku.

- Odezwał się...- burknął w ripoście Logan.

- Jak widzisz, mam za grosz kultury i nie robię "tego"- wskazał na nich- przy Francuzach. Chodź, Juls- objął mnie całując w głowę- bo nas zabiją.

- Narka, zakochańce! Uważajcie na siebie, przez te kilka dni.

- I wice wersa, gołąbeczki- odkrzyknęła.

Pożegnawszy się wyszliśmy i ruszyliśmy do hotelu. Przed nami kawał 15-sto minutowego spaceru. Ale z takim towarzystwem, to ja mogę pobiec nawet na koniec świata.










Udręczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz