Rozdział 4

2K 140 7
                                    

Jednak poszliśmy na te lody po jakiś kilku godzinach. Tak na obiad jedliśmy lody. To u nas normalne.

Skończyło się na tym, że w drodze powrotnej każdy miał na sobie, nie w sobie, tylko na sobie lody. Cal się popłakał. Mike go pocieszał. A my się temu przyglądaliśmy. Niestety, musieliśmy się wracać po nową porcję lodów. Tym razem wylądowały w naszych brzuchach,a nie na ubraniach. Lepiej nikogo nie rozśmieszajcie jak ktoś je. Naprawdę nieciekawie to wygląda.

Wieczorem, postanowiłam obejrzeć sobie Teen Wolf. Miałam wszystko przygotowane dwie butelki coli, cztery paczki dużych Lays'ów, trzy paczki żelek Haribo(Haribo smak radości dla dzieci i dorosłych), opakowanie lodów, cztery tabliczki czekolady i sześć koców. Nie zrozumcie mnie źle, ale znając te płody to napewno zaraz tu przylecą oglądać razem ze mną serial. Zastanawia mnie jedno. Czy przypadkiem nie wzięłam za mało jedzenia?

Zdążyłam tylko usiąść, a już obok mnie pojawił się Miki i reszta tej bandy.

- To co oglądamy, siora?

- Nie mów do mnie siora, jełopie i Teen Wolf.

- Nie ma nic lepszego?

- Nie!

- Nie denerwuj się, bo żyłka na czole ci pęknie.

- Oglądaj, a nie gadaj.

W najlepszej części serialu, przy części, kiedy zaraz miała zginąć Allison, Michael musiał się odezwać.

- Nudzi mi się.....

- To się rozbierz i pilnuj ubrań.

- Wiem Victorio, że chcesz mnie zobaczyć nagiego, ale wiesz jeśli bym to zrobił to Ashton by mnie zabił.

- Masz rację koleś, więc zamknij się już i oglądaj.

- Mam pomysł!!! Zagrajmy w butelkę!! Mi też się to już znudziło.

Wiecie co, Calum potrafi myśleć. Tego się nie spodziewałam.

- No to gramy, ale trzeba najpierw oczyścić butelki.

Kiedy Ashton zdążył przynieść alkohol?

- No to co? Kółeczko I słoneczko?

- Nie będziemy grać w słoneczko kotku.

- Oj... Vickuś nawet nie wiesz, kiedy będziemy się pieprzyć w szafie. A teraz w do kółka i się upijamy.

Gdy już opustoszyliśmy butelkę z wódką, zaczęliśmy grać. Jako, że Mike jako ostatni miał w ręce butelkę kręcił.

Wypadło na naszego Caluma.

-Nom Cal to masz zrobić sobię sesje fotograficzną jako seksowny grabarz.

- A gdzie pytanie lub wyzwanie?

- Nie ma tego. My jesteśmy inni i tak nie gramy.

- Eh... To gdzie są grabie?

- Po co ci grabie?

- Jak grabarz to i grabie. No heloł to przecież logiczne.

- Grabarz, jelenie kopie groby, więc potrzebna mu to tego łopata, a nie grabie.

Myślałam, że ten pomysł będzie śmieszny, ale Calum tak seksownie pozował, że sąsiadki z naprzeciwka zaczęły go oglądać. Najlepsze jest w tym to, że to kobiety po 40 z dziećmi i mężami. Widać, że Cal ma nowe fanki.

- Nigdy więcej. Fajnie by było, gdyby nie zaczęły gwizdać i kazać mi się rozbierać.

- Pamiętaj Cal zawsze mogło być gorzej.

My Brother And His Best FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz