Prolog

1.1K 103 16
                                    


Z pamiętnika uroczego, niezwykle przystojnego i skromnego Chanyeola

25 rok ery MAMY

Gdzieś w pizdu daleko od naszej planety

MAMA zniknęła. Nie wiemy dlaczego, jak ani dokładnie kiedy. Pewnego dnia nie wstało słońce, a zdezorientowane ptaki tłukły nam się o szyby, widząc światło. Myśleliśmy, że to chwilowe i że dzień po prostu się spóźni, ale czekaliśmy długo i nic się nie działo. Wtedy podzieliliśmy się na dwie grupki i zaczęliśmy szukać. Ja przyświecałem jednej, a Baekkie drugiej. Na naszej planecie nie znaleźliśmy jednak żadnych śladów MAMY. Drzewo Życia, pod którym się spotkaliśmy, zgubiło jeden liść, lecz wciąż wyglądało zdrowo i żywo. Wszyscy baliśmy się tego, co mogło stać się z naszą twórczynią, bo okazało się, że żaden z nas nie widział jej śladów od kilku dni. Lay usiłował pomóc roślinom, które napotkał po drodze, jednak na żadną z nich nie podziała jego moc. Przestraszone zwierzęta chowały się przed nami, choć zwykle nie przeszkadzała im nasza obecność. Usiedliśmy pod Drzewem Życia i rozpoczęliśmy naradę, której z braku lepszych pomysłów przewodził Xiumin jako najstarszy. Gdy tylko zaczął mówić, wszyscy umilknęliśmy. Sehun cicho popłakiwał, obejmowany ramieniem przez Luhana. Zresztą nie był jedyny, ja także miałem łzy w oczach. Co do reszty – zwyczajnie nie widziałem. Nawet światło Baekhyuna nie rozpraszało mroku czającego się wokół nas. Yixing opierał czoło o Drzewo, mamrocząc coś i nie za bardzo zwracając uwagę na otoczenie. Minseok zaproponował, żebyśmy podzielili się na dwie grupy i zaczęli szukać MAMY na własną rękę. Wybuchła wrzawa, każdy miał coś do powiedzenia w tej sprawie, a nie ustaliliśmy kolejności. Zerwałem się z miejsca, usiłując przekrzyczeć resztę, ale Byun złapał mnie za rękę i pociągnął w dół. Pstryknął, a światło nagle zgasło, pogrążając nas wszystkich w ciemności i sprawiając, że zamilknęliśmy. Tao zaczął mówić coś z wyrzutem w głosie, a wtedy mała iskierka światła wyłoniła z mroku zmęczoną twarz Baekkie'go. Powiedział, że Xiumin ma rację i przesunął iskrę na twarz najstarszego. Ten podziękował mu i wyłożył nam swój plan. W miarę jak go słuchałem, coraz bardziej się z nim zgadzałem. To było jedyne wyjście, jeśli nie chcemy, aby nasza planeta umarła. Gdy skończył, zgodziliśmy się z nim jednogłośnie. Podział na grupy nie trwał długo i już po chwili wróciliśmy do naszego domu. Zabraliśmy najważniejsze rzeczy, pożegnaliśmy się wśród łez i ogólnego zamieszania, a potem wsiedliśmy do dwóch statków, którymi mieliśmy zamiar wyruszyć w wszechświat. Wylądowałem na jednym razem z Sehunem, Xiuminem, Baek'iem oraz niestety Kyungsoo. Luhan oraz Kris nie potrafili podróżować. Mieli sporo z kosmitów, o których się uczyliśmy, ponieważ choroba lokomocyjna także ich dotyczyła. Tylko, że u nas wygląda to inaczej niż u tamtych. Tak czy siak wyszło na to, że ta dwójka będzie pilnowała planety podczas naszej nieobecności i w razie, gdyby MAMA jednak się pojawiła, mieli nas w jakiś sposób o tym poinformować.

I tak właśnie trafiliśmy tu. Poniewieramy się po wszechświecie, poszukując jakichkolwiek śladów bytności naszej twórczyni. Jak na razie na nic nie natrafiliśmy, ale nie tracimy nadziei, że jeszcze ją odnajdziemy.


Exoplanet // ExoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz