Scarlett
Wsiadając do autobusu, nie myślałam o niczym innym, jak tylko o mojej kłótni z matką. Każdego ranka przed moim wyjściem z domu, gdziekolwiek się udawałam, czy do znajomych, do szkoły, lekarza, na miasto, zawsze kończyło się tak samo. Kiedyś tego nie wytrzymam, i chyba coś jej zrobię. Ona mi działa tak na nerwy, że czasami nie panuję nad sobą. Mam jej dosyć! Najlepiej, aby zniknęła z tego świata jak najszybciej, ułatwi mi to życie i nie będzie komplikowała wielu moich spraw. Kiedy był tatuś, nie zachowywała się wobec mnie w taki sposób. Przed nim udawała, że jest idealną mamusią. On się na to nabierał, a ja wiedziałam, że jest dziwką. Szczerze i z całego serca jej nienawidzę! Zaślepiła ojca, swoją dupą, a ten naiwny uwierzył. Zawsze był ofiarą losu. Istny pantofel!
Nagle autobus gwałtownie się zatrzymał. Nie wiedziałam co się dzieje. A jednak, kiedy ujrzałam tego gościa, wiedziałam, że to się dla mnie dobrze nie skończy. Przez dzisiejszą sprzeczkę z matką, zapomniałam kupić biletu.
Kurwa. Znowu to samo?
-Bilecik do kontroli - uśmiechnął się do mnie mężczyzna z włosami czarnymi jak heban, a oczami jasnymi, jak ocean. Znałam go dobrze, już nie raz wlepił mi mandat. Kutas. Dzisiaj wyjątkowo ubrał się cały na fioletowo, bo najwidoczniej w poniedziałki tak mają zalecone. Wyglądał komicznie, przez co zaczęłam się śmiać.
-Nie mam - odpowiedziałam lekceważąco, ukrywając śmiech.
-Oj, Johanson, znowu to samo? Dlatego masz taki fajny humorek? - z ironią na mnie popatrzył i wlepił mi mandat. Udał się na drugą stronę, aby sprawdzić innych.
-Kutas - powiedziałam cicho pod nosem.
Chyba usłyszał, bo gwałtownie się odwrócił w moją stronę i swoimi, przerażającymi oczami spojrzał na mnie tak, jakbym co najmniej zabiła mu rodzinę. Ani trochę mnie nie przeraził. Z takimi ludźmi, umiem się obchodzić.
-Masz jakiś problem? - spytałam z cwaniackim uśmiechem. Zauważyłam, że robi się cały czerwony i od środka kipi ze złości, ale wie, że nie może mi nic zrobić, bo jest tutaj dużo ludzi.
-Z szacunkiem i grzeczniej Johanson - spokojnie odpowiedział.
-Mam imię, jeśli nie wiedziałeś - powiedziałam wkurwiona. Wiedziałam, że ma coś do powiedzenia, ale nie odezwał się nic, bo popatrzyłam na niego gniewnym i surowym wzrokiem. Odniosłam wrażenie, że boi się mnie. Hahaha! Wygrałam, znowu.
Co ja gadam?! Wygrałam?! Przecież mandat i tak mam zapłacić. Ja pierdole... Znowu nie dostanę kieszonkowego.
Autobus zatrzymał się na najbliższym przystanku i wysiadł z niego naburmuszony kutas, któremu zepsułam poniedziałkowy humor, chamskimi odzywkami. Uwielbiam to robić!
Jechałam do szkoły chyba jeszcze z 10 minut. Jak zwykle spóźniłam się na matmę! Znowu będę miała przejebane. Szybko wzięłam z szafki potrzebną książkę i zeszyt i ruszyłam do klasy.
-Ohoho, dzień dobry Johanson - powiedziała z uśmieszkiem na ustach ta gruba pizda, która się na mnie uwzięła, bo kiedyś pobiłam jej plastikową, sztuczną córeczkę Elisę McCartney, która zdaniem wielu chłopaków, jest boginią seksu.
Za co ją pobiłam? Za to, że wyśmiewała się i pobiła moją przyjaciółkę Emily Martens, i nie poniosła żadnych konsekwencji swojego postępowania, gdyż jej mamusia, jest jednocześnie dyrektorem szkoły.
Czemu mnie nie wywaliła? Też się nad tym zastanawiałam, ale skoro mnie zostawiła, musiała mieć jakiś konkretny i to dosyć konkretny powód. Przecież każdego innego od razu by wyjebała za dotknięcie jej córki. W sumie... Cała szkoła prawie ją przeruchała, także dotykana jest prawie przez wszystkich. Nawet niektóre laski ślinią się na jej widok. Żałosne i obleśne.
CZYTASZ
Nie zmieniaj mnie
Romance" Ideał jest wtedy, kiedy ktoś kocha Cię na tyle, że akceptuje w Tobie wszystko. Kocha Twoje wady i zalety. Kocha Twoje zwycięstwa i upadki. Kocha w Tobie wszystko co najlepsze i najgorsze. Ja to wszystko w Tobie kocham, i wiesz co? Nie...