Justin?

2.8K 129 48
                                    


   Niedziela jak każda inna.To była nasza tradycja. Wyciszone telefony i chill z najlepszą przyjaciółką,chipsami i ulubioną komedią romantyczną,przy której zawsze zalewamy się łzami. Kątem oka spojrzałam na mojego iphone i zobaczyłam jak się zaświecił. Podniosłam szybko telefon jednak po chwilii zobaczyłam minę Kyles. Chciałam go natychmiast odłożyć,ale moim oczom ukazał się adresat wiadomości. Usta mimowolnie się otworzyły,a szczena opadła mi do ziemi. Kylie wyrwała urządzenie z mojej ręki i po chwilii jej reakcja była identyczna.
   -Justin?!- powiedziałyśmy w tym samym momencie
   -Kylie daj mi ten telefon,muszę mu odpisać - dodałam błagalnym głosem
   -o nie nie nie,nie ma mowy. Ja zaraz do niego zadzwonie i mimo,że go kocham jak brata to opierdole! - odpowiedziała
   -Jenner... Wiem,wiem,że mnie kochasz i chcesz mnie chronić,ale... To moje życie,a to Justin. Może coś się stało,nie wiem... Muszę odpisać... Daj- Kylie zaczęła wolno podawać mi iphone w tym samym momencie dodając
   -jesteś pewna? Przecież wiesz jak cię skrzywdził,on cie nie szanuje,nie docenia... Nie chce zebys znowu przechodziła przez to samo...
   -tak skarbie,jestem pewna,nie martw sie o mnie. Znam go jak własną kieszeń.... - mówiłam powoli odczytując wiadomość
*Od Justin* "Hailsssssss 😍😍 masz już jakieś plany na najbliższe 3 dni?"
*od Ja* "Nie,ale... Justin... Wszystko w porządku?" - napisałam i po chwilii dostałam odpowiedź. Całej rozmowie przyglądała się Kylie zajadajaca tony popcornu bo jak to ona mowi "znowu zaczęła sie ta brazylijska telenowela"
*od Justin* "Tak, Hails. Czemu w ogóle pytasz? Po prostu chciałem się w końcu spotkać ze swoją najlepszą przyjaciółką. Tęsknię za Tobą Hails. Moja mała Hails."
     Hails... Hails... Hails... Tylko on tak do mnie mówił i doskonale wiedział,ze jest jedyna osoba w moim zyciu ktora moze uzywac tego przezwiska dlatego tak bardzo to podkreslal. Doskonale tez wiedział,że ten sms wywoła we mnie mieszane uczucia i bardzo chciał sie bronic. Justin wie jak mnie skrzywdzil i wie,ze nie bedzie mu latwo mnie odzyskac.... Ale wiedzial tez,ze mam miekkie serce i,ze jestem jedyna osoba w jego zyciu,ktora nigdy przenigdy i mimo wszystko go nie zostawi. Nikt nie znal mnie lepiej niz on i nikt nie znal go lepiej niz ja. Z tego tez doskonale zdawał sobie sprawe. Kiedys bylismy nierozlaczni,nasza przyjazn byla jedna na milion jakie moga sie zdazyc. Zyczylabym kazdemu zeby doznal takiej relacji jaka mialam z Justinem od 2009 roku. Ja i Justin... Me and Justin since 2009 jak to mowia Amerykanie. No wlasnie Ja i On. Do czasu... Do czasu kiedy nie poznal Seleny. Wtedy wszystko sie popsulo,zmienilo. Myslalam,ze nasza przyjazn jest wieczna,niesmiertelna. Tez mialam po drodze kilka chlopakow i zadnemu z nich nie pozwolilam zniszczyc naszej relacji. Nikt nie mogl w nia wejsc swoimi brudnymi buciorami. Bylam tylko ja i on. Tylko my znalismy klucze do naszych serc,mozgow i uczuc. Tylko on wiedzial jak mnie pocieszyc a ja wiedzialam jak pocieszyc jego. Znalismy sie na wylot i wtedy wszystko sie popsulo. Justin sie zakochal i nie widzial niczego poza Sel. Na poczatku,przez pierwszy rok zabiegalam o spotkania,staralam sie to utrzymac. Ale niestety,nic nie da sie zrobic jesli druga osoba nie chce. Justin nie chcial. Nigdy nie mial dla mnie czasu,przestal pisac i dzwonic. Caly czas poswiecal Selenie,wyjechal w trase i nawet jak bylam na jego koncercie zobaczyl sie ze mna tylko na 5 minut. Pozniej sama Panna Gomez zakazala mu sie ze mna spotykac i rozmawiac. On byl jej oddany jak piesek,sluchal wszystkich jej rozkazow i zapomnial o tym co przezyl ze mna. Nie moglam sie podniesc po tym wszystkim. Po dlugim czasie wszystko zaczelo sie ukladac. Zapomnialam o moim przyjacielu,ktory widocznie nigdy nim nie byl. Zajelam sie soba,rozkrecilam kariere,poznalam nowych znajomych... Bylo dobrze. Do czasu kiedy Selena rzucila Justina. Wtedy znowu wszystko zaczelo sie od poczatku. Zaczal pisac i dzwonic. Przypomnial sobie o ludziach dzieki ktorym jest tam gdzie jest. Szukal w nas pocieszenia,chcial wrocic do korzeni w ktorych dorastal. Dla mnie Justin zawsze byl najwazniejszy i wtedy tez go nie zostawilam. Pomagalam mu wspieralam go,ale on upadl bardzo nisko... Zaczal pic,palic,chodzic do klubow i znowu zapomnial o mnie. Wazniejsze staly sie dla niego dziwki,modelki... Znowu pisalam,blagalam,dzwonilam... On jak zwykle nie mial czasu,zawsze byl zajety,a kiedy probowalam go ratowac wyzwal mnie od suki wpierdalajacej sie w czyjes zycie.. Zlamal mi serce po raz drugi i przysieglam sobie ze ostatni. Spotykalismy sie tylko sporadycznie kiedy wpadal do Kylie badz Kendall na drinka. Czasami tez u nich akurat wtedy bylam a on przyjezdzal bez zapowiedzi. Bylo niezrecznie,zazwyczaj siedzielismy na przeciwko i tylko czasami na siebie zerkalismy. Jestem pewna,ze chciał to naprawic,ale nie wiedzial jak... Zmienil sie,nie poznawalam osoby,ktora kiedys znalam jak wlasna kieszen. Pamietam po dzis dzien moment kiedy mial ochote wyskoczyc do klubu,ale zadna z osob,z ktora imprezowal nie odbierala. Przyjechal wiec jak zwykle bez zapowiedzi do domu Kylie. Byli tam wszyscy,a ja stalam z tortem urodzinowym. Obchodzilam swoje 21 urodziny i kiedy juz zdmuchiwalam swieczki wpadl wsciekly Justin krzyczac "Kurwa,pojebalo was?! Impreza beze mnie?!". Byl zjarany i pijany,ledwo stal na nogach a oczy mial czerwone jakby nie spal conajmniej przez tydzien. Wszyscy patrzyli na niego a potem na mnie. Po chwilii sie zorientowal,przeprosil i usiadl. Nie zlozyl mi nawet zyczen. Pamietam tez ze nie wytrzymalam pobieglam do pokoju i po prostu pierwszy raz w zyciu zaczelam przez kogos plakac. Nie moglam wytrzymac juz tego jak bardzo mnie ranil kazdego dnia. Mial czas dla kazdego tylko nie dla mnie. Nie pamietal o moich urodzinach w przeciwienstwie do mnie. Przysylalam mu prezenty z zyczeniami pod jego adres,raz nawet wprosilam sie na jego impreze urodzinowa na ktora mnie nie zaprosil tylko po to zeby zlozyc zyczenia temu cymbałowi. On nic nie docenial,myslal tylko o sobie,o tym zeby sie nacpac,nachlac albo wyruchac jakas cycata dziewczyne. Tesknilam za moim Bieberem. Za Bieberem ktory potrafil przejechac dla mnie 100 mil o 3 w nocy tylko po to zeby przywiezc mi moje ulubione lody gdy mialam doła... Po tym wszystkim bezczelnie jak gdyby nigdy nic do mnie pisze... Ma tupet...
Przez dłuzszy czas wpatrywalam sie w ekran telefonu i nie dowierzałam własnym oczom. Z jednej strony naprawdę się cieszyłam,że do mnie napisał,w głębi duszy czekałam na to tak długo... Czułam się jakby nic sie nie zmienilo,jakby Justin byl nadal moim Justinem. Z drugiej strony balam sie,ze znowu bedzie tak jak wtedy.... Ze mnie zostawi,oleje,a ja swoje juz poukladane zycie bede zbierac z podlogi.
   -no chyba nawet nie myslisz o tym spotkaniu - z rozmyslan wyrwala mnie moja kochana przyjaciolka
   -Kylie... Dobrze wiesz ile on... Justin... Justin Drew Bieber dla mnie znaczy. Ja nie potrafie nie dac mu szansy,zrozum - mowilam
   -ktorej? 1000 szansy? Hails... Nie chce widziec jak placzesz. Wiesz,ze tez go kocham,ale poznalam go w zupelnie innych okolicznosciach i nigdy mnie tak nie traktowal,bo nie mialam z nim takiej relacji jak ty. Rozumiem,ze jest dla ciebie wazny,ale nie uwazasz,ze chociaz raz powinnas powiedziec pass? - kontynuowala
   -wiem... Ale nie moge,musze z nim porozmawiac,przepraszam- odlaczylam telefon od ladowarki i wyszlam z pokoju. Poczatkowo rozmyslalam nad tym gdzie bede miala chwile spokoju,ale ostatecznie wybralam lazienke.
  -Tylko zebys potem nie zalowala - uslyszalam krzyk Kylie
   -i tak wiem,ze bede- odpowiedzialam cicho jednoczesnie klikajac zielona sluchawke widniaca przy numerze Biebsa.

   -Halo?- zapytal cichym,miekkim glosem,ktorego tak bardzo mi brakowalo.
Zaniemowilam. Moje serce rozplywalo sie,a to co przed chwila uslyszalam bylo jak lekarstwo na cale zlo,ktore mi wyrzadzil...
   -Justin...- zaczelam
Po co chcesz sie spotkac? Wiesz ze- przerwal mi
   -Wiem Hails,wiem. Nawet nie bede przepraszal,bo to slowo jest niczym w porownaniu do tego co zrobilem. Daj mi ostatnia szanse,prosze.
Nie musial dlugo prosic zebym sie zgodzila. Zaprosil mnie na RODZINNY WYJAZD z jego tata Jeremym i bratem Jaxonem. W srodku bylam bardzo podekscytowana ale z drugiej strony balam sie reakcji przyjaciol,rodziny i mediow. Porozmawialam z nim jeszcze przez dluzsza chwile a pozniej rozlaczylismy sie umowieni na jutro.
Opadlam na lozko. Kylie juz spala. Nie chcialam jej budzic. Widocznie chwila rozmowy z Justinem wcale nie byla taka chwila. Odlozylam telefon na szafke,zalozylam koszule nocna i polozylam sie spac.
*od Justin* "Dobranoc Hails. Dziekuje za wszystko,do zobaczenia jutro. Love u more than anybody in da world my bff 😪"
Szybko odpisalam
*od Ja*
dobranoc Justin. Spij dobrze."
Nie chcialam byc az tak oschla ale czulam ze musialam. On musi wiedziec ze zrobil zle,musi sie w koncu nauczyc ze nie wolno bawic sie uczuciami innych a przede wszystkim ludzi dla ktorych jest najwazniejszy.

So sorryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz