Promienie słońca delikatnie muskały moją twarz budząc mnie z głębokiego snu. Otworzyłam oczy ciesząc się kolejnym dniem. Normalna siedemnastolatka wstałaby z nieustannie dręczącą myślą o szkole czy też innych drobiazgach, które według mnie nie są potrzebne, no bo po co męczyć się nauką na kolejny sprawdzian, a jak pani podaje kartkę twoje ręce się trzęsą i już zapominasz o wczorajszym wielogodzinnym wkuwaniu słówek. Trzeba cieszyć się życiem dopóki się je ma.
Zaczerpnęłam świeżego powietrza odchylając okno.
Ze stoliczka zabrałam gumkę i brązowe włosy zawiązałam w luźny kucyk.
Zrobiłam z 50 brzuszków i trochę się porozciągałam przed rozpoczęciem dzisiejszego dnia.
Po 10 minutowych ćwiczeniach wyjęłam z szafy jeansy i szarą bluzkę po czym ruszyłam w stronę łazienki.
***
Zeszłam ubrana do kuchni niosąc na prawym ramieniu plecak.
- Cześć skarbie - podeszła do mnie mama chcąc mnie przytulić, ale w ostatniej sekundzie wyszłam z jej obięć.
Nie mogę, nie dam rady.- Mamo prosiłam cie żebyś mnie nie przytulała, ani najlepiej nie dotykała jestem przecież przeziębiona.
- A nie mówiłaś czasem, że masz alergie na wełnę którą mam na sobie? Przeziębiona? Powiedz lepiej, że nie lubisz się przytulać i już - zaśmiała się
Odetchnęłam z ulgą. Mam nadzieję że nie będzie się mnie o to pytać.
Dlaczego tak bardzo nie chcę dotykać, nikogo?
Bo poprzez chociażby musnięcie skóry czuję przepływającą krew w żyłach. Bicie serca w której gromadzi się ciepła czerwona ciecz. Dzięki niej żyje.
- Aria co się tak na mnie patrzysz? - od razu się ocknęłam i złapałam kanapkę po czym szybko wyszłam z domu bez pożegnanie.
Wzięłam głęboki wdech i uspokoiłam nerwy wampirze, które kazały mi za wszelką cenę pożywić się krwią kobiety, ale to jest moja matka.
Przez lata starałam się zatłumić, a nawet zapomnieć o moim prawdziwym,, ja'', niestety taka jest moja natura. Od dawna byłam inna, nie wychodziłam na plac zabaw żeby poznać inne dzieci czy też pobawić się w piaskownicy, ja siedziałam w domu i słuchałam kłótni moich rodziców. Stałam się taka poprzez własną bezsilność. Osoba, która przeżyła własną straszną historię może stać się krwiąpijcą, a ja chciałam taka być. Niestety teraz tego żałuję.
***
Stałam przed wielkim budynkiem zwanym,, szkołą'', zaczerpnęłam świeżego powietrza robiąc krok w stronę nowego życia.
Poraz pierwszy zdecydowałam się pójść na lekcje. Przez 11 lat uczyła mnie pani Daisy, ale teraz wierzę w siebie. Wiem, że dam radę. Powstrzymam się przed wypiciem czerwonej cieczy z tętnicy człowieka, bo znałazłam rozwiązanie, a jest nim woreczek krwi, dzięki temu nie muszę krzywdzić.Trafiłam do klasy 22 po czym otworzyłam drzwi i niepewnie weszłam do pomieszczenia pełnego nastalatków oraz starszej, niskiej pani z krótkimi włosami od których czuć było brązową farbę pokrywającą jej naturalny kolor , miała na sobie małe okulary leżące na jej nosie.
- Dzień dobry.
- Witaj panno..
- Aria Fields - dokończyłam.
- A więc dzieci to jest wasza nowa koleżanka. Usiądź do wolnej ławki i zajmij się lekcją.
- Dobrze.
Zajęłam miejsce obok blondyna z dużą szarą bluzą. Czuć było od niego na kilometr dużą ilość perfumu (nawet nie trzeba być wampirem by go wyczuć)
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko, a ja ujżałam niebieskie śliczne tęczówki.
- Cześć, jestem Matt - podał mi rękę. O nie tylko nie to. Delikatnie ją zacisnęłam, ale szybko puściłam i jakby nigdy nic zajęłam się szperaniem w plecaku po czym wyjęłam z torby książki od języka polskiego i ułożyłam je na ławce.
- Spokojnie nie gryzę - zaśmiał się pod nosem.
- Matt, Aria przestańcie rozmawiać - stanowczo wtrąciła się pani i dalej kontynuowała lekcje,, organizacyjną''.
Znudzony blondyn oparł głowę na ręce wsłuchując się w słowa kobiety.
***
Lekcja minęła dość szybko i zarazem cicho. Nigdy nie myślałam, że w ciągu 45 minut 24 uczniów w wieku 17 lat przetrwa ten czas całkowicie spokojnie. Może było to spowodowane tym, że każda męska para oczu skierowana była w moją osobę, a dziewczyny patrzały się na mnie typu
,, Zabije cie ''
,, Jesteś głupia ''
,, Co ty robisz?! '', ale ne przejmowałam się tym ani trochę i poszłam do swojej szafki z numerkiem 14.Włożyłam tam swoją bluzę i kilka książek, jednak kiedy ją zamykałam zobaczyłam długowłosą brunetkę z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Cześć! Jestem Spencer, a ty kim jesteś? Słuchaj każdy o tobie mówi! Wszyscy się na ciebie gapią i..
- Stop. Zwolnij. - przerwałam jej niekończącą się wypowiedź.
- Przepraszam zawsze tak mam.
- Ok, a więc tak jestem Aria. Kto o mnie mówi i o co ci chodzi? - zapytałam z zaciekawieniem.
- Ech zapomnij. Chodźmy na lekcje. Mamy teraz matmę, uczy jej nas pan Alaric Haigs. Wiesz jaki to przystojniak!?
Zaśmiałam się po cichu. Ta dziewczyna jest niemożliwa. Mówi tak strasznie szybko co chwilę dodając nowe zdanie, śmiesznie gestykulując przy tym rękami. Zaczynam ją lubić.
- Jest jeszcze przerwa? - spytałam kładąc plecak obok klasy.
- Yhym.
- Zaraz wracam.
Wyjęłam z torby woreczek krwi i wybiegłam ze szkoły chowając pod bluzką moje drugie śniadanie.
Usiadłam na ławce. Rozejrzałam się w koło by upewnić się, że nikogo tu nie ma, kiedy byłam już tego pewna zabrałam się za jedzenie, a może i picie. Nieważne.
***
Pusty woreczek wyrzuciłam do kosza, a potem skierowałam się do wejścia szkoły.
- Gdzie ci się tak spieszy? - wyszeptał mi przy uchu nieznajomy chłopak. Dobrze, że przed chwilą wypiłam krew bo innaczej rzuciłabym się na jego szyje. Mógł zginąć. Po co mi stoi tak blisko mnie?
- Do szkoły - parsknęłam wiedząc, że się bardzo narażał przybliżając się do mnie.
- Nie tak ostro księżniczko. - odwróciłam się do niego. Był wysoki, miał ciemne blond włosy ustawione ku górze. Ubrany był w czerwoną koszulę w kratę i niebieskie jeansy. Przyznam szczerze to przystojny facet.
Złapał mnie za tyłek. Oj popełniłeś wielki błąd. Odepopchnęłam go o ziemię. Ups trochę za mocno.
- Nie dotykaj mnie. Nigdy. - z wściekłym spojrzeniem dotarłam do klasy.
Głośny, bardzo głośny dzwonek rozbrzmiewał po korytarzach tego budynku. Po chwili pan Alaric znalazł się obok nas i otworzył nam drzwi do klasy.
Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsce przyszedł czas na mnie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Mój zwrok przykuła pusta ławka na której rozłożyłam swoje książki.
Usiadłam na twardym krześle kiedy do klasy wparował zdyszany blondyn. TYLKO NIE ON.- Przepraszam za spóźnienie!
- Donavan, ktoś zajął twoje miejsce więc będziesz tak miły i pójdziesz do przodu. - Powiedział pan szykując się do lekcji. Chłopak z przestraszonym wzrokiem natrafił na moją osobę.
CZYTASZ
Wiecznie Młoda
VampireJestem inna, zupełnie inna. Niby normalny człowiek, ale jednak kryje w sobie tajemnicę, którą chcę odkryć. Szkoda tylko, że nikt mi nie wierzy, w sumie to nawet lepiej. Nie mogą się dowiedzieć.