*Justin POV*
Dzisiaj Natalie wraz z dzieciakami wróciła do domu. Po wyściskaniu moich skarbów poszedłem porozmawiać z żoną.
- Hej kochanie.. - mruknąłem oplatając jej talię rękoma.
Kobieta zaśmiała się i odwróciła głowę w moją stronę.
- Tęskniłeś?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - złożyłem szybko pocałunek na jej szyi.
- Mogę sobie wyobrazić, bo ja również tęskniłam, a maluchy tym bardziej. Co tam w pracy?
Mina od razu mi zrzedła.
- Coś się stało? - zapytała przerywając ciszę.
- Nie. - uśmiechnąłem się sztucznie. - A w pracy wszystko okej. A twoi rodzice? Jak się trzymają?
- Aj.. szkoda gadać. Tata ledwo chodzi, a mama już sobie nie radzi. Zaczynam myśleć o jakimś zakładzie dla niego. To są starsi ludzie, do tego już prawie nie sprawni. - powiedziała z wyraźnym smutkiem w głosie.
- A nie myślałaś o jakiejś opiekunce? No wiesz, te takie panie co pomagają starszym ludziom. - zaproponowałem
- Przestań. Te baby tylko wyłudzają kasę. Chcę, żeby moi rodzice mieli godną opiekę, a nie jakąś małolatę, która będzie ich szprycować lekami nasennymi.
- Popatrzymy później za czymś w internecie dobrze?
Kobieta przytaknęła głową i zabrała się za gotowanie obiadu.
Puściłem ją i poszedłem do salonu gdzie Sam bawił się z Lily. Kiedy tak na nich patrzyłem od razu przypominała mi się Brooke. Jak mnie przytulała, jak próbowała mi wytłumaczyć różne rzeczy, jak bardzo słodka była, jak płakała, jak się kłóciła.. i mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale muszę żyć rzeczywistością, a nie przeszłością. Usiadłem koło nich na dywanie.
- W co się bawicie? - zapytałem wesoło.
- Ja buduje. - odparł dumnie Sam, kiedy nakładał kolejnego klocka na inne.
- A ty Lily? - odwzajemniłem uśmiech chłopca.
- A ja.. ja bawię lalę. - powiedziała wyraźnie zajęta poprawianiem lalce ubranek i włosów.
I tak to było z moimi dziećmi. Nigdy nie robili nic razem. Sam zawsze budował z klocków, a Lily bawiła się lalkami. A kiedy tylko robili coś wspólnie od razu wybuchały awantury.
- Chcecie żebym się z wami pobawił czy mam sobie iść? - zaśmiałem się pod nosem.
- Buduj ze mną. - powiedział Sam.
- Nie bo ze mną! - krzyknęła Lily.
I kolejna awantura.
- To może będę jednocześnie budować z tobą, Sam, i ubierał lalkę z tobą, Lily. Dobrze?
Dzieciaki pokiwały głowami i zaczęliśmy wspólną zabawę.
Nagle naszą zabawę przerwał dzwonek do drzwi.
- Justin otworzysz?! - krzyknęła Natalie z kuchni.
- Jasne! - odpowiedziałem i wstałem z dywanu.
Otrzepałem spodnie i podszedłem do drzwi. Otworzyłem i ujrzałem funkcjonariusza policji. Nigdy wcześniej nie widziałem tego mężczyzny.
- Pan Justin Bieber? - zapytał.
- Tak to ja. O co chodzi?
- Musi pan pojechać z nami.
Teraz dopiero zauważyłem, że koło policjanta stał drugi funkcjonariusz, jednak znacznie starszy od pierwszego. Jego również nie znałem.
- Najpierw chciałbym się dowiedzieć o co chodzi. - powiedziałem stanowczo.
Chyba mam prawo dowiedzieć się dlaczego chcą mnie gdzieś zabrać prawda?
- Znaleźliśmy coś, co może być pana własnością. Proszę się ubrać i pojedzie pan z nami.
- Minutkę. - odparłem i od razu poszedłem do kuchni.
Stanąłem obok swojej żony, która nakładała już obiad na talerze.
- Kochanie.. - zacząłem. - Przyjechała policja. Muszę z nimi jechać.
- Dlaczego?
- Mówią, że znaleźli coś co może należeć do mnie. Sam nie wiem o co chodzi, bo nic nie zgubiłem.
Kobieta westchnęła i odstawiła garnek.
- Jedź. Poczekamy z obiadem.
- Nie musicie czekać. Zjem później. Wrócę najszybciej jak to możliwe.
Pocałowałem ją w policzek, a potem to samo uczyniłem z Samem i Lily, a następnie założyłem skórzaną kurtkę i wyszedłem z domu w towarzystwie policjantów.
***
Siedziałem w gabinecie policjanta aż ten wróci ze swoim znaleziskiem, które podobno należy do mnie.
Rozglądałem się po całym pokoju. Był strasznie surowy. Miał jasnobeżowe ściany i ciemne meble. Nic poza meblami tutaj nie było. Typowy gabinet policjanta.
Wtedy mężczyzna wrócił do gabinetu z foliową torebeczką w ręku. Podał mi ją.
- Proszę tylko nie otwierać. To paszport. W środku są pana dane, jednak nie wszystkie aktualne, takie jak na przykład adres. Niech ban sobie obejrzy przez folię i powie czy ta rzecz należy do pana.
Oglądałem dokładnie foliową torebeczkę, w której znajdował się paszport. Próbowałem sobie coś przypomnieć aż nagle mnie olśniło. Faktycznie miałem paszport, ale zgubiłem go dawno temu, jak jeszcze Brooke była mała. Potem wyrobiłem nowy i o tym zapomniałem.
- Gdzie państwo go znaleźli? - zapytałem.
- Znaleziono go na lotnisku w Hiszpanii. Recepcjonistka zauważyła go, kiedy leżał na podłodze. Podniosła i schowała go. Jednak nikt nie zgłosił się po zgubę i zawiadomiła odpowiednie służby no i dotarliśmy do pana.
- W Hiszpanii? - zdziwiłem się. - Ja nigdy tam nie byłem. Parę lat temu faktycznie zgubiłem paszport, jednak nigdy nie byłem w tamtym kraju. Nie wiem skąd się tam wziął.
- Dokument i tak jest już nie ważny. Natomiast podejrzewam, że ktoś go panu ukradł. Przeglądałem akta i widziałem, że kilka lat temu umorzono sprawę o zaginięcie pana dziecka.
- Zgadza się. - odparłem.
- Czyli tu by się zgadzało. Być może porywacz dziecka ukradł panu paszport, a potem się pod pana podszywał. - skomentował. - Przy paszporcie znaleźliśmy również jedno zdjęcie. Było wsadzone do środka. Jednak nie uznaliśmy tego za coś ważnego.
- Mógłbym je zobaczyć? - zapytałem.
- Oczywiście.
Mężczyzna wykonał telefon i po chwili inny funkcjonariusz wszedł do gabinetu z drugim woreczkiem foliowym. Podał go starszemu facetowi i opuścił pokój.
Policjant podał mi woreczek a ja z niedowierzaniem patrzyłem na zdjęciu.
Po oczach mogłem poznać, że jest to Brooke. Na 100%. Tyle, że starsza. Wygląda jakby miała z 6 lat. Czy to znaczy, że moje maleństwo żyje?
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No i mamy kolejny rozdział :) Postanowiłam, że rozdziały będą teraz krótsze, żeby było ich więcej :D Mam nadzieję, że ten wam się podoba. Komentujcie i dawajcie gwiazdki! Niedługo pojawi się następny :)
CZYTASZ
Daddy, Where's Mommy? || JB ff
Fanfiction*Justin* Minęło 12 lat, 12 pieprzonych lat odkąd porwano moją córkę. Minęło 9 lat od śmierci mojej ukochanej. Straciłem dwie najważniejsze osoby w moim życiu. ^^^^^^^^^ 2 czesc opowiadania "Mommy Mommy! Where's Daddy?"