Rozdział 2: "O co chodzi?"

1.8K 97 2
                                    

*Justin POV*

Dzisiaj Natalie wraz z dzieciakami wróciła do domu. Po wyściskaniu moich skarbów poszedłem porozmawiać z żoną. 

- Hej kochanie.. - mruknąłem oplatając jej talię rękoma. 

Kobieta zaśmiała się i odwróciła głowę w moją stronę. 

- Tęskniłeś? 

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - złożyłem szybko pocałunek na jej szyi. 

- Mogę sobie wyobrazić, bo ja również tęskniłam, a maluchy tym bardziej. Co tam w pracy?

Mina od razu mi zrzedła. 

- Coś się stało? - zapytała przerywając ciszę.

- Nie. - uśmiechnąłem się sztucznie. - A w pracy wszystko okej. A twoi rodzice? Jak się trzymają?

- Aj.. szkoda gadać. Tata ledwo chodzi, a mama już sobie nie radzi. Zaczynam myśleć o jakimś zakładzie dla niego. To są starsi ludzie, do tego już prawie nie sprawni. - powiedziała z wyraźnym smutkiem w głosie.

- A nie myślałaś o jakiejś opiekunce? No wiesz, te takie panie co pomagają starszym ludziom. - zaproponowałem

- Przestań. Te baby tylko wyłudzają kasę. Chcę, żeby moi rodzice mieli godną opiekę, a nie jakąś małolatę, która będzie ich szprycować lekami nasennymi. 

- Popatrzymy później za czymś w internecie dobrze? 

Kobieta przytaknęła głową i zabrała się za gotowanie obiadu. 

Puściłem ją i poszedłem do salonu gdzie Sam bawił się z Lily. Kiedy tak na nich patrzyłem od razu przypominała mi się Brooke. Jak mnie przytulała, jak próbowała mi wytłumaczyć różne rzeczy, jak bardzo słodka była, jak płakała, jak się kłóciła.. i mógłbym tak wymieniać w nieskończoność, ale muszę żyć rzeczywistością, a nie przeszłością. Usiadłem koło nich na dywanie. 

- W co się bawicie? - zapytałem wesoło.

- Ja buduje. - odparł dumnie Sam, kiedy nakładał kolejnego klocka na inne.

- A ty Lily? - odwzajemniłem uśmiech chłopca.

- A ja.. ja bawię lalę. - powiedziała wyraźnie zajęta poprawianiem lalce ubranek i włosów.

I tak to było z moimi dziećmi. Nigdy nie robili nic razem. Sam zawsze budował z klocków, a Lily bawiła się lalkami. A kiedy tylko robili coś wspólnie od razu wybuchały awantury. 

- Chcecie żebym się z wami pobawił czy mam sobie iść? - zaśmiałem się pod nosem.

- Buduj ze mną. - powiedział Sam.

- Nie bo ze mną! - krzyknęła Lily. 

I kolejna awantura. 

- To może będę jednocześnie budować z tobą, Sam, i ubierał lalkę z tobą, Lily. Dobrze?

Dzieciaki pokiwały głowami i zaczęliśmy wspólną zabawę. 

Nagle naszą zabawę przerwał dzwonek do drzwi. 

- Justin otworzysz?! - krzyknęła Natalie z kuchni.

- Jasne! - odpowiedziałem i wstałem z dywanu. 

Otrzepałem spodnie i podszedłem do drzwi. Otworzyłem i ujrzałem funkcjonariusza policji. Nigdy wcześniej nie widziałem tego mężczyzny. 

- Pan Justin Bieber? - zapytał. 

- Tak to ja. O co chodzi? 

- Musi pan pojechać z nami. 

Teraz dopiero zauważyłem, że koło policjanta stał drugi funkcjonariusz, jednak znacznie starszy od pierwszego. Jego również nie znałem.

- Najpierw chciałbym się dowiedzieć o co chodzi. - powiedziałem stanowczo. 

Chyba mam prawo dowiedzieć się dlaczego chcą mnie gdzieś zabrać prawda? 

- Znaleźliśmy coś, co może być pana własnością. Proszę się ubrać i pojedzie pan z nami.

 - Minutkę. - odparłem i od razu poszedłem do kuchni.

Stanąłem obok swojej żony, która nakładała już obiad na talerze. 

- Kochanie.. - zacząłem. - Przyjechała policja. Muszę z nimi jechać. 

- Dlaczego?

- Mówią, że znaleźli coś co może należeć do mnie. Sam nie wiem o co chodzi, bo nic nie zgubiłem.

Kobieta westchnęła i odstawiła garnek. 

- Jedź. Poczekamy z obiadem. 

- Nie musicie czekać. Zjem później. Wrócę najszybciej jak to możliwe. 

Pocałowałem ją w policzek, a potem to samo uczyniłem z Samem i Lily, a następnie założyłem skórzaną kurtkę i wyszedłem z domu w towarzystwie policjantów. 

***

Siedziałem w gabinecie policjanta aż ten wróci ze swoim znaleziskiem, które podobno należy do mnie. 

Rozglądałem się po całym pokoju. Był strasznie surowy. Miał jasnobeżowe ściany i ciemne meble. Nic poza meblami tutaj nie było. Typowy gabinet policjanta. 

Wtedy mężczyzna wrócił do gabinetu z foliową torebeczką w ręku. Podał mi ją. 

- Proszę tylko nie otwierać. To paszport. W środku są pana dane, jednak nie wszystkie aktualne, takie jak na przykład adres. Niech ban sobie obejrzy przez folię i powie czy ta rzecz należy do pana. 

Oglądałem dokładnie foliową torebeczkę, w której znajdował się paszport. Próbowałem sobie coś przypomnieć aż nagle mnie olśniło. Faktycznie miałem paszport, ale zgubiłem go dawno temu, jak jeszcze Brooke była mała. Potem wyrobiłem nowy i o tym zapomniałem. 

- Gdzie państwo go znaleźli? - zapytałem.

- Znaleziono go na lotnisku w Hiszpanii. Recepcjonistka zauważyła go, kiedy leżał na podłodze. Podniosła i schowała go. Jednak nikt nie zgłosił się po zgubę i zawiadomiła odpowiednie służby no i dotarliśmy do pana. 

- W Hiszpanii? - zdziwiłem się. - Ja nigdy tam nie byłem. Parę lat temu faktycznie zgubiłem paszport, jednak nigdy nie byłem w tamtym kraju.  Nie wiem skąd się tam wziął.

- Dokument i tak jest już nie ważny. Natomiast podejrzewam, że ktoś go panu ukradł. Przeglądałem akta i widziałem, że kilka lat temu umorzono sprawę o zaginięcie pana dziecka.

- Zgadza się. - odparłem. 

- Czyli tu by się zgadzało. Być może porywacz dziecka ukradł panu paszport, a potem się pod pana podszywał. - skomentował. - Przy paszporcie znaleźliśmy również jedno zdjęcie.  Było wsadzone do środka. Jednak nie uznaliśmy tego za coś ważnego.

- Mógłbym je zobaczyć? - zapytałem.

- Oczywiście. 

Mężczyzna wykonał telefon i po chwili inny funkcjonariusz wszedł do gabinetu z drugim woreczkiem foliowym. Podał go starszemu facetowi i opuścił pokój. 

Policjant podał mi woreczek a ja z niedowierzaniem patrzyłem na zdjęciu.

Po oczach mogłem poznać, że jest to Brooke. Na 100%. Tyle, że starsza. Wygląda jakby miała z 6 lat.  Czy to znaczy, że moje maleństwo żyje? 



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

No i mamy kolejny rozdział :) Postanowiłam, że rozdziały będą teraz krótsze, żeby było ich więcej :D Mam nadzieję, że ten wam się podoba. Komentujcie i dawajcie gwiazdki! Niedługo pojawi się następny :)




Daddy, Where's Mommy? || JB ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz