KSIĄŻKA JEST W TRAKCIE ZMIAN I EDYCJI DLATEGO PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK NIEDOCIĄGNIĘCIA I DZIWNE ZMIANY AKCJI LUB INNY STYL PISANIA. NIEBAWEM WSZYSTKO BĘDZIE JUŻ NORMALNIE!
Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś problemem. Wychodzi na to, że zostaje na noc w busie BAM. Tam wyjawia wszystkie swoje tajemnice Bars'owi, który zostaje w przekonaniu, iż może jej pomóc. Kiedy Nicole dziwnym trafem ląduje w szpitalu, Leo nie może dłużej czekać na odpowiedni moment i informuje piętnastolatkę o swoich uczuciach, ona zaś nie przyjmuje tego dojrzale, a chłopak rozumie to jako odrzucenie, dlatego też razem z Charlie'm ruszają dalej w trasę, a ona zostaje sama. W niespodziewanym momencie wracają, Leo wybacza Nicole i zostają parą, ale nie na długo. Nie pozostawiając żadnej wiadomości znowu wyjeżdżają. Dziewczyna czuje się wykorzystana i nie ma nikogo komu mogłaby się wygadać, dlatego też postanawia założyć bloga, który w krótkim czasie zyskuje popularność. Nicole wpada w kłopoty razem z Leo. Jak potoczą się ich losy?
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A więc tak, zaczynam pisać już drugie FanFiction na moim profilu. Mam nadzieję, że Wam się spodoba, niedługo pojawi się pierwszy rozdział. Będzie to coś innego niż moja poprzednia opowieść "Czy to może trwać dłużej? / BAM" z resztą zachęcam również do przeczytania i aktualnie nie zamierzam jej 'zostawić' dalej będę pisała. Ale wracając... jest to coś innego, inny styl ale myślę że spokojnie każdemu się spodoba :)
Nataly xoxo
CZYTASZ
Koncert, który zmienił moje życie. ||BAM [ZAWIESZONE]
Fanfiction| KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWIANIA BŁĘDÓW! | Piętnastoletnia Nicole w końcu wybiera się na koncert Bars And Melody, czyli jej ulubionego zespołu. Tam na M&G chłopaki zauważają jej rany po samookaleczeniu się, dziewczyna nie chce być znowu czyimś proble...