Dopiero teraz zastanawiał się czy słusznie postąpił. Teraz, gdy miłość jego życia wylatywała. Wiedział, że to było coś poważnego i do końca życia, ale musiał to zepsuć. Był zwykłym tchórzem, który bał się odpowiedzialności. Chciał to naprawić. Pół godziny przed odlotem samolotu wybiegł z domu i złapał pierwszą lepszą taksówkę. Dotarł tam za późno. Biegał po całym lotnisku krzycząc imię swojego ukochanego, ale go nie znalazł. Zobaczył za to jak samolot z nim w środku właśnie odlatuje. Stał przed wielką szybką, a łzy ciekły po jego policzkach.
Gdy tylko wrócił do ich mieszkania nie wiedział, co ma zrobić. Sama świadomość, że to mieszkanie nie było już ich, tylko jego, go przytłaczała. Rzucił się na łóżko i znów zaczął płakać przytulając się do jego swetra, którego najwidoczniej zapomniał wziąć. A może zostawił go celowo, by tamten bardziej za nim tęsknił?
*15 lat później*
-Tato! Nawet nie uwierzysz! Przyszła do nas nowa dziewczyna do klasy i pani posadziła ją ze mną!
Mówił wesoły chłopiec, gdy jak co piątek wybierał się z swoim tatą na pizze. Uwielbiał przez to ten dzień. Piątkowe popołudnia zawsze spędzali razem. Chodzili na obiad do miasta, a później spacerowali aż do wieczora. Często chodzili do parku karmić kaczki i gołębie. W soboty jego tatuś robił gofry na śniadanie i gdy on oglądał bajki, pracował i pisał coś na laptopie. Za to w niedziele jeździli do babci Johannah i spotykali się z całą masą cioć i wujków na obiedzie. Uwielbiał bawić się ze swoim kuzynostwem, szczególnie z bliźniakami od cioci Lottie.
-Tak? Jest chociaż ładna?
Zaśmiał się i poczochrał go po włosach.
-Tato!
Zaśmiał się i poprawił swoją grzywkę. Tak bardzo przypominał mu siebie w jego wieku.
-Jest śliczna. Lubię jej kręcone włosy.
Zarumienił się i spojrzał na swoje stopy.
-Hej, Skarbie. To dobrze.
Chwycił go za brodę i uniósł ku górze.
-Nie wstydź się uczuć. Tylko ciapy tak robią.
Powiedział i uśmiechnął się szeroko do niego.
-A teraz. Na co masz ochotę, Skrzacie?
Zaśmiał się i otworzył menu.
***
-Jak Ci minął pierwszy dzień w nowej szkole, Księżniczko?
Zapytał mocno ją przytulając i biorąc na ręce.
-Dobrze. Wszyscy byli bardzo mili. Usiadłam z takim miłym chłopcem. Obiecał pokazać mi w poniedziałek całą szkole.
Szeroko się uśmiechnęła.
-Tak? To miło z jego strony.
Włożył nos w jej loki, a ona się zaśmiała.
-Cieszę się, że się tutaj przeprowadziliśmy.
Wyszeptała i mocno objęła tatę wokół szyi. Bardzo to wszystko przeżywała i on zdawał sobie z tego sprawę, ale nie mógł nic zrobić.
***
Ernest cieszył się na poniedziałek. Lubił chodzić do szkoły. Miał tam przyjaciół, mógł z nimi pogadać o jakimś nowym filmie czy samochodach.
-Tata obiecał mi, że jak tylko nadrobimy czwartą i piątą część Star Wars pójdziemy na tą nową. Czytałem, że jest naprawdę dobra.
Stał właśnie przed szkołą i czekał na pierwszy dzwonek.
YOU ARE READING
Everything Has Changed
FanfictionBiegał po całym lotnisku krzycząc imię swojego ukochanego, ale go nie znalazł. Zobaczył za to jak samolot z nim w środku właśnie odlatuje. Stał przed wielką szybką, a łzy ciekły po jego policzkach. Czyli jak naprawić to po piętnastu latach, gdy obo...