Wprowadzenie

21 0 0
                                    

Czym jest miłość, której tak bardzo pragniesz? Czy naprawdę, wiesz jakie to uczucie, a może to złudzenie, które tylko przypomina prawdę? Może twój mózg cię oszukuje, robi ci wstrętny psikus, którego później spotkasz konsekwencje? Ludzie pragną miłości. Pragną ją bardziej od chleba, choćby mieli umrzeć z głodu. Ludzki pociąg do niej, jest tak ogromny, że nawet nie odróżniają zauroczenia od miłości. Chcą od razu kochać, chcą sami zaznać tego uczucia ciepła i komfortu, bezpieczeństwa i ukojenia cierpiącej duszy.

Dziewczyna opierała się o ścianę tuż przy jej drzwiach balkonowych, naprzeciwko drzwi wejściowych. Jej twarz wpatrywała się pustym wzrokiem w dywan, o zabawnym wzorze w kształcie okręgu. Sam pokój nie był zbyt duży. Na dziewczynę w jej wieku, czyli lat 17 był całkiem ciasnawy, ale był to nadal azyl w jej domu. Nie chodziło nawet o to, że nie dogadywała się z rodzicami – nic z tych rzeczy. Dziewczyna w krótkich czarnych włosach, lekko zgarbiona z widocznymi dużymi okularami na nosie, które zakrywały jej piękne krucze oczy wolała spędzać czas samotnie. Albo raczej do takiego towarzystwa się przyzwyczaiła. Było późne popołudnie, a w dodatku zima. Ostatnie promienie słońca padały na jej nieposkładane łóżko z fioletową pościelą i poduszką w białe grochy o tej samej barwie co pościel. Łóżko było miękkie i wygodne, a do tego szafki zmontowane na dole były świetnym sposobem na oszczędzanie miejsca. Ubrana jeszcze w nie tak ciepłą jak na pogodę przystało koszulę nocną, siedemnastolatka nie wydawała się na zorganizowaną osobę. W jej azylu panowało zamieszanie, chaos. Książki leżały wszędzie, praktycznie każdy gatunek literacki, ubrania walały się po podłodze, a sama szafa - pusta stała otwarta w prawym kącie pokoju. Tuż przy niej było biurko na którym było już nieco lepiej w porównaniu do reszty sypialni. Mimo wielu nabazgrolonych kartek widać było niedawną pracę i ten niebanalny artystyczny nieład, który tak naprawdę nie wyglądał tak źle. Lampka na biurku świeciła jasno i oświetlała resztę tego ciekawego miejsca. Reszta mebli była raczej rzadko używana, toteż nie była tak niezorganizowana.

Dziewczyna zerwała się z transu i wyprostowała. Czuła gorzki smak w swym sercu. Głośno westchnęła i zasiadła do biurka. W stercie papierów znalazła jakąś czystą kartkę i wyjęła pióro z plecaka, który leżał przy niej. Trzymała dłoń z piórem blisko papieru. Zwykle dokładnie wiedziała co napisać, była pewna swoich słów, które pisała, ale tym razem poczuła pustkę. W umyśle jak i w duszy. Zabrakło jej słów, nie była wstanie ująć swoich uczuć w żaden możliwy do przekazania sposób. Teraz wiedziała jak się czuli artyści w czasach Romantyzmu, zawsze cierpiący i niezrozumiani przez społeczeństwo. Jej przelotna myśl sprawiła lekki uśmiech na jej delikatnej i kruchej jak u porcelanowej lalki twarzy. Gdy pomyślała o adresacie listu jej lice nieco się zaczerwieniły. Nie był to pierwszy raz, gdy czuła coś takiego do innego człowieka, ale tym razem to było coś silniejszego. Sama nie wierzyła w zaistniałą sytuację. Zawsze zostawała odrzucana i wracała do domu z uśmiechem na twarzy, ale tym razem czuła, że gdyby miała zostać odrzucona przez niego, to po raz pierwszy jej dotąd nieskażone płaczem poliki byłyby słone od łez. Położyła dłoń na biurko i uśmiechnęła się z bólem i żalem do siebie samej. Nie była wstanie tego zrobić... A może była, tylko nie znała jeszcze swoich możliwości? Każdy myślał o niej jak o szarej myszce niewyróżniającej się z tłumu zupełnie niczym. Nie miała zbyt wielu przyjaciół, zaledwie przyjaciółkę Adenine z jego klasy i Nathana, który był z nią od czasów gimnazjum, w czasach gdy nie była jeszcze taka niedostępna i zamknięta. Ona chciała się otworzyć, ale bała się. Bała się braku akceptacji. Wolała się nie wyróżniać niż zostać ofiarą szkolną, tak jak Erilie, dziewczyna, która popełniła samobójstwo nie tak dawno temu z powodu nękań kolegów z klasy. Na samą myśl o tym kruczowłosa dostała gęsiej skórki i skupiła się na liście. Może... Może napiszę na brudno? Tak. Tak, to miało sens, nie będzie mu dawać jakiejś pomazanej kartki, nieprawdaż? Wybrała pierwszą lepszą kartkę nieco popisaną, ale odwróciła ją czystą stroną. Znów wyciągnęła pióro przed siebie i zaczęła pisać. Pisać słowa, które wydobywały się z głębi jej serca. Proszę... Zaakceptuj mnie.

Love letter (Write me back)Where stories live. Discover now