One Shot

429 36 8
                                    


Czasem miłość jest taka niesprawiedliwa. Omija tych, którzy naprawdę jej potrzebują. Przez całe życie wszyscy się ze mnie śmiali. A przez co? Przez mój wygląd. Białe włosy sięgały aż do połowy pleców, prawe oko w kolorze intensywnego błękitu, a lewe zielone jak prawdziwy szmaragd. Byłem nazywany potworem, bestią, a nawet demonem. To, co przeżyłem, nadaje się na scenariusz do filmu. Mam ledwo 19 lat i tyle już mnie spotkało. Nie było łatwo żyć w samotności. Gdziekolwiek się pojawiałem, byłem wyzywany, czasem nawet bity. Przez całą podstawówkę odtrącali mnie wszyscy. Jednak dopiero w gimnazjum poznałem prawdziwe piekło. Byłem ciągle poniżany, nikt ze mną nie gadał, ale bił mnie prawie każdy. Bałem się postawić. Zapewne oberwałbym dwa razy mocniej. Po szkole siedziałem tylko w domu. Nie miałem przyjaciół, znajomych... Nikogo. Zastanawiałem się każdego dnia, dlaczego mnie to spotkało. Nie miałem nic do robienia. Siedziałem tylko i uczyłem się. Mam fotograficzną pamięć. Nauka szła mi łatwo. Już w gimnazjum znałem doskonale angielski, francuski, chiński oraz japoński. Bez problemu przeskoczyłem drugą klasę gimnazjum. Uczyłem się rzeczy, które były poza podstawą programową. Bardzo dobrze mi szło. Mogłem wieść takie życie. Mój ojciec posiada kilka firm, mógłbym się mu przydać. Żyłem ciągle, obierając to za mój cel.

Jednak w 3 klasie gimnazjum stało się coś, co wywróciło moje życie całkowicie do góry nogami. Było ich 7. Nie miałem szans się obronić. Zgwałcili mnie. I po prostu zostawili w opuszczonym budynku. Dopiero po dwóch dniach wróciłem do domu. Tata był przestraszony, zajął się mną. Nie chciałem policji, bo za bardzo się bałem tego wszystkiego i nie dałbym rady tego opowiedzieć w trakcie zeznań. Po tych wydarzeniach całkowicie się zmieniłem.

Zacząłem chodzić na zajęcia z różnych sztuk walki, grałem w kosza, a w dłuższe weekendy wyjeżdżałem w góry, by wzmocnić swoją kondycję. Gdy pewnego dnia grupka mężczyzn zaczęła mnie zaczepiać, szybko i bez problemu się z nimi rozprawiłem. Podjechał do mnie czarny samochód, zaraz po tym zdarzeniu. Otrzymałem propozycję pracy jako ochroniarz szefa mafii. Od razu przyjąłem tą pracę. Zabrali mnie do swojej kryjówki na obrzeżach miasta. Dostałem broń oraz dodatkowe magazynki.

Wróciłem wtedy późno do domu. Musiałem tacie to powiedzieć. Tylko jemu mogłem się zwierzać z wszystkiego. Matka i siostra zginęły w wypadku, kiedy miałem 12 lat. Tata ostrzegł mnie, że jest to niebezpieczne i powinienem jak najszybciej z tego zrezygnować. Po tym wszystkim, co mnie spotkało, potrzebowałem takiego oderwania od rzeczywistości.

Dziennie tam chodziłem, aby uczyć się strzelać. Bardzo szybko opanowałem broń. Za każdym razem trafiałem w sam środek celu. Szef stwierdził, że jeśli poćwiczę strzelanie z odległości to będę dobrym snajperem. W tamtej chwili zadałem sobie pytanie. Czy dam radę kogoś tak po prostu zabić? Zawahałem się wtedy. "Nie wolno Ci się nigdy wahać - usłyszałem od razu głos szefa. - W tej pracy najważniejsze jest pozbycie się wszelkich zbędnych emocji. Jeśli tego nie potrafisz, to od razu zrezygnuj z tej roboty". Poczochrał mnie po włosach i zostawił samemu sobie. Postanowiłem zostać ochroniarzem na razie. Myślałem, że siłą moich mięśni obronię szefa i nie będę musiał używać broni.

Jakiś czas później jechałem z szefem na ważne spotkani z innym mafiozem. Miałem zablokowaną broń, bo wiedziałem, że jej nie użyję. Cały czas obserwowałem wszystkich, którzy byli w tej sali. Nagle jakiś mężczyzna wstał, sięgając po broń. Musiałem zareagować. Szybko wyciągnąłem pistolet, odblokowałem i strzeliłem mu prosto między oczy. Zobaczyłem tylko bryzg krwi i upadające ciało. Nie wierzyłem w to, co zrobiłem.

Stałem nieruchomo, a szef zbliżył się do mnie i powiedział, że później ze mną porozmawia. W jednej chwili dotarło do mnie, że odebrałem komuś życie. Gdy tylko wróciliśmy do budynku, zabrał mnie do swojego biura i zaparzył herbatę.

Anielskie ImięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz