Rozdział 2

1K 52 4
                                    

Stałam w pokoju ze dwa razy większym od tego, który miałam w domu. Przede mną było wielkie okno z wyjściem na balkon. Rozpościerał się z niego widok na zaśnieżone góry i lasy. Po mojej prawej stronie znajdowało się łoże z baldachimem. Przy ścianie umieszczono niewielką szafkę z wazonem pełnym kwiatów. Po mojej lewej stało biurko i krzesło, które wyglądało na wygodne i drogie. Dalej były dwie pary drzwi, obok dalszych ode mnie stał regał. Zrobiłam chwiejnie kilka kroków do przodu, po czym ujrzałam wielką sofę, fotel i ogromną plazmę. Z wrażenia szczęka opadła mi do ziemi. Kiedy już zdołałam pozbierać ją i otrząsnąć się z szoku, postanowiłam wyjść na balkon. Ponieważ nadal miałam na sobie kurtkę, to wystarczyło kilka kroków, otwarcie drzwi i znalazłam się na zewnątrz.

Na twarzy poczułam chłodne powietrze, które mnie nieco ocuciło. Kiedy zdołałam otworzyć oczy, zobaczyłam piękny krajobraz górski. Podziwiałam to wszystko, nie wierząc własnym oczom. Stałam tak przez jakieś 10 minut. Wróciłam do pokoju dopiero, jak zrobiło mi się naprawdę zimno.

Rozejrzałam się, zdjęłam kurtkę i położyłam ją na kanapie, buty postawiłam obok na podłodze. Pomyślałam, że dobrze by było sprawdzić, co jest za drzwiami. Podeszłam do tych, które były bliżej mnie. Położyłam dłoń na klamce i otworzyłam je. To, co zobaczyłam, było piękne. Znalazłam się w łazience. Po mojej prawej było lustro z toaletką i rzeczami do makijażu. Było mi trochę przykro, że prawdopodobnie z niej nie skorzystam, w końcu nigdy się nie malowałam i nawet nie miałam pojęcia, jak to się robi. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w zwierciadle i stwierdziłam, że guz na skroni, który powstał w wyniku drugiego uderzenia, wyglądał paskudnie. Gdy już oderwałam wzrok od lustra, przeniosłam go na wannę, do której od samego patrzenia miałam ochotę wskoczyć i wziąć dłuuuuugą kąpiel. Powstrzymałam jednak tę chęć. Przekręciłam głowę i zobaczyłam toaletę oraz umywalkę. Cała łazienka była utrzymana w białozłotej kolorystyce.

Kiedy skończyłam podziwiać to śliczne pomieszczenie, rozejrzałam się jeszcze pobieżnie za jakąś apteczką lub czymś, co mogłabym przyłożyć do obolałej skroni. Niestety nie znalazłam nic, co by nadawało się do tej roli.

Wyszłam z pomieszczenia, zastanawiając się, co zobaczę za drugimi drzwiami. Skierowałam moje kroki w ich stronę, po czym je otworzyłam. I znów opadła mi szczęka. Gdyby mogła, to by przebiła się przez podłogę i spadła niżej. Weszłam właśnie do garderoby. Do garderoby!! Nigdy w takiej nie byłam, widziałam je tylko na filmach czy zdjęciach. Rzuciłam oko na ubrania, które się tam znajdowały. Było ich strasznie dużo, więc spojrzałam tylko na te znajdujące się bliżej mnie. Wisiały tu zdobione suknie, a także komplety w postaci bluzek i spódnic różnego rodzaju, ale żadne z tych ubrań nie wyglądało na zwyczajne, tylko jakby wyjęte z jakiegoś filmu. Wiele z nich bardzo mi się podobało, niektóre wydawały się trochę za słodkie, jednak były też stonowane i mroczne, co mnie cieszyło. Podobał mi się styl "gotycki", a także "emo". Jednak lubiłam też wiele innych, nie miałam jednego, który uwielbiałam.

Po pobieżnym przejrzeniu garderoby wyszłam z niej i usiadłam na łóżku. Było miękkie. Położyłam rękę na narzucie i poczułam pod palcami delikatny jedwab.

Naprawdę zastanawiała mnie ta cała sytuacja. Skoro zostałam porwana, to dlaczego umieszczono mnie w tak pięknym i bogatym miejscu? Do tego gdzie ja w ogóle jestem?!

Chwila, spokojnie. Pomyśl, do jakich gór jest najbliżej z mojego miasta?

Niestety, nie dane mi było zastanowienie się, bo w tym momencie ktoś wszedł do pokoju. Odwróciłam głowę w stronę drzwi, zbyt gwałtowny ruch przypomniał mi, że zostałam dwukrotne uderzona w głowę. W wejściu stał wysoki mężczyzna o brązowych włosach, lekko potarganych, jednak było widać, że wcześniej zostały ułożone. Nosił elegancki garnitur w czarnym kolorze, który podkreślał jego jasną cerę. Spojrzałam na jego twarz. Miał idealne rysy: delikatny podbródek, kształtny nos i piękne brązowe oczy. Wpatrywałam się w głębię tych oczu i nie mogłam oderwać od nich wzroku.

- Długo masz zamiar się gapić? - skierowałam spojrzenie na bok, lekko zawstydzona. Miał piękny, dźwięczny głos, jednak wyczułam w nim nutkę chłodu. Nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Była jak maska. - Pewnie masz wiele pytań - kontynuował, idąc do fotela przed plazmą. Jednym ruchem odwrócił go w moją stronę. Trochę mnie zdziwiło, że zrobił to z taką łatwością. Fotel nie wyglądał na lekki. - Odpowiem na część z nich - powiedział, siadając.

Przesunęłam się tak, aby być przodem do mojego rozmówcy. Miałam tak wiele pytań, że nie wiedziałam, od czego zacząć. W końcu wybrałam najbardziej podstawowe.

- Kim jesteś?

- Nazywam się Kayt Fraser i pochodzę z rodu szlacheckiego. Mieszkam tu i pracuję jako przedstawiciel mojej rodziny.

- Uchm... A gdzie jesteśmy?

- W Szkocji, w górach Grampian*, w hrabstwie Fife**.

- Zaraz, zaraz, przecież do gór Grampian strasznie długo jedzie się z Carlisle - to miasto, w którym mieszkałam z moją rodziną.

- To prawda, o ile nie zna się paru skrótów - stwierdził znudzonym głosem. Podczas całej rozmowy siedział i bawił się kluczami. Nawet na mnie nie spojrzał.

- Dlaczego mnie porwałeś?

- Ponieważ potrzebuję przybocznej służącej, a ty nadasz się do tego zadania.

Gdyby moje oczy mogły, to w tym momencie pewnie poleciałyby na orbitę. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę.

Mam być służącą?! Czy ten facet ma nie po kolei w głowie?! Przecież ja kompletnie się na tym nie znam, co więcej nie jestem piękna ani mądra, czy nawet pracowita.

- S-służącą...? C-co to oznacza?

- Że będziesz wykonywać moje polecenia. Dobra, nie mam czasu gadać z tobą w nieskończoność - Kayt wstał i skierował się do drzwi. - Za 10 minut przyjdzie do ciebie kobieta, która ci powie o rzeczach organizacyjnych. Od jutra zaczynasz pracę - po tych słowach wyszedł, zamykając za sobą drzwi na klucz.

Opadłam na łóżko przytłoczona wydarzeniami z przed kilku chwil. Nic z tego nie rozumiałam. W mojej obolałej głowie kłębiły się różne myśli. Dlaczego miałam służyć nagle jakiemuś facetowi? Jedyną moją nadzieją było to, że kobieta, która do mnie przyjdzie, wszystko mi wytłumaczy. Nagle przypomniałam sobie o moim telefonie. Zaczęłam go szukać po wszystkich kieszeniach. Gdy dokładnie przetrząsnęłam wszystkie możliwe miejsca, gdzie mogłam go wrzucić, okazało się, że go nigdzie nie ma. Zrobiło mi się przykro, nie dlatego, że był drogi czy coś takiego, po prostu miałam na nim zdjęcia z różnych wyjazdów. Miałam nadzieję, że ma go mój przyszły... pan? Nie wiedziałam, czy nazywanie go w ten sposób jest właściwe. Do tego wszystkiego dochodził nieznośny ból głowy. Utrudniał on myślenie i powodował senność.

Usłyszałam pukanie do drzwi, po którym do pomieszczenia weszła młoda kobieta. Miała na sobie czarny żakiet i spodnie tego samego koloru. Jej blond włosy były spięte w ciasnego i idealnie ułożonego koka. Niebieskie oczy patrzyły z powagą, a postawę miała wyprostowaną i pewną siebie.

- Witaj, nazywam się Laura Skylook. Jestem przyboczną służącą pana Erwina Sinclaira.

________________________________________________________________________

* Góry Grampian - największe pasmo górskie w Szkocji. Ciągnie się przez prawie cały obszar kraju. W nim znajduje się najwyższy szczyt Wielkiej Brytanii.

1. ** Hrabstwo Fife - Szkocja jest podzielona na hrabstwa. Ma ich 32 To jest jedno z, znajdujących się nad morzem niedaleko Glasgow.

Przyboczna służącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz