XII- Nie mamy o czym rozmawiać

33 5 1
                                    

Natychmiast odepchnęłam go od siebie.
-Co ty wyprawiasz do cholery? Dopiero co cię poznałam a ty już mnie całujesz??
Robert zdezorientowany rzucił:
-Tylko nie tutaj, nie krzycz, proszę. Porozmawiajmy na zewnątrz.
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
Wyszłam z kawiarni jak opętana.
Robert pobiegł za mną i mnie dogonił. Złapał mnie za nadgarstek i przysunął do siebie.
-Zastanów się, mała...
Staliśmy i patrzyliśmy sobie prosto w oczy..
Nie miałam pojęcia co zrobić. Serce podpowiadało aby zostać a rozum aby wyjść.
Nagle widzę przed nami Sebastiana.. Cholera!!!!!
-Majka?! Robert?! Co wy robicie do cholery?
-Czy ty braciszku nie miałeś być z rodzicami?!
-Miałem ale musiałem kupić coś z działu ogrodniczego. Odpowiedzcie mi co tu sie dzieje albo lepiej co się stało do cholery!!
-Co się miało stać??!- pyta Robert.
-Nie, no jasne. Majka nie spodziewałem się tego po tobie.
-Sebastian.. Czekaj..- warczę ze złości.
-Bawcie się dobrze bezmózgowcy..
Robert jest wściekły, zresztą ja też. Wszystko miało być tak pięknie a jednak wszystko się spieprzyło.

Stoimy w miejscu. Żadne z nas nie chce nic powiedzieć. Wkońcu Robert wykrztusza:
-Chodź, odwiozę cię, jest już późno.
-Poradzę sobie..
-Daj spokój i nie rób kolejnego problemu..
Zgodziłam się. Wsiedliśmy do jego nowiutkiego Mercedesa GLC 250. Dalej odczuwałam złość i rozczarowanie. Przez drogę nie rozmawialiśmy w ogóle.

Wskazałam Robertowi gdzie mieszkam. Gdy byliśmy pod moim domem powiedziałam z nutą goryczy w głosie:
-Dziękuję. Wejdź na chwilę. Mam kilka pytań.
-Nie będę robił kłopotu.
-Idziesz czy nie?
Robertowi to było na rękę. Gdy wysiadaliśmy pod drzwiami stał Sebastian.
-Miło, już mój kochany starszy brat cię odwozi, hmm?
-O co ci chodzi Seba?!-pyta Robert.
-Jesteś starym, pojebanym idiotą, który zawsze wtrąca się w moje życie!
-Sebastian idź stąd. Zachowujesz się nieodpowiednio, piłeś, prawda?
-Nie będziesz mi mówił co mam robić palancie!- warknął Sebastian.
Nie odzywałam się w ogóle, tylko otworzyłam drzwi i wpuściłam Roberta. Natychmiast przekręciłam kluczyk aby nie wpuścić pijanego Sebastiana.
Robert zdjął kurtkę i usiadł w salonie.
-Napijesz się czegoś, Robert?
-Kawy, bardzo mocnej kawy.
Gdy zrobiłam nam obu kawy dosiadłam się do niego w salonie.
-O czym chcesz rozmawiać?
-Robert, muszę się dokładnie dowiedzieć jakie macie stosunki z Sebastianem.
-To nie jest ciekawy wątek. Sebastian byl czarną owcą w rodzinie. Stwarzał problemy, kłócił się ze wszystkimi. Nasze stosunki nigdy nie były dobre. Był wściekły, że to ja mam większe zaufanie u rodziców, którzy kazali mi również zarządzać majątkiem. Jednak gdy zaczął się z tobą spotykać wszystko jakoś sie uspokoiło. Dopiero gdy mieliście problem z Aleksem Sebastian znów zaczął przysparzać problemy.. Zaczął palić trawkę, zawsze gdy wracał do domu, widziałem, że pali. Nie miałem wyjścia i powiedziałem to rodzicom. Teraz mnie nienawidzi. Gdy o tobie opowiadał i pokazywał zdjęcia zawsze stałem z boku. Ale coraz bardziej zaczęłaś mnie interesować. Młoda, niewinna, słodka...

Słuchałam go z otwartymi ustami.
Nie wiedziałam z kim się zadaję...
Nie podejrzewałabym nigdy Sebastiana o palenie trawki
Nigdy!!!

-To, co powiedziałeś, jest bardzo...
-Wiem. Trudno się pogodzić z tym faktem.
Robert przybliżył się i objął mnie. Nie odpychałam go. To było mi właśnie potrzebne.
Sebastian bardzo mnie rozczarował.
-Robert, mimo mojej wcześniejszej reakcji, dziękuję ci za wyznanie prawdy.
-Rozumiem, że to jest bolesne dla ciebie.
-Nawet nie wiesz jak..
Zasnęłam w jego objeciach.

Rano obudziłam się leżąc na jego torsie. Wyglądał naprawdę słodko jak spał. Jednak ja nie miałam ochoty na takie gierki. Byłam dość przygnębiona tym co się wydarzyło.
Wstałam i wypiłam szklankę wody.
Siedziałam przy wyspie i patrzyłam się na Roberta. Czy to nie przypadek że musieliśmy się spotkać?
Chwilę później Robert budzi się i spogląda na mnie.
-Fajnie się na mnie patrzy z tej perspektywy?
-Być może. Chodź, zrobiłam śniadanie.
-Nie musiałaś ale dziękuję.
Wstał ale miał tak seksownie rozpiętą koszulę, że po głowie chodziły mi tylko niegrzeczne wyczyny.
-Podoba ci się moja koszula?
Robert zaczął się śmiać.
Byłam tak zawstydzona, że zrobiły mi się rumieńce.
-Dobra, wygrałeś. Gapię się na ciebie bo masz fajne ciało.
Robert zerknął na mnie kątem oka.
Wiedziałam, że za dużo powiedziałam.
-Miło mi.
-Przegięłam...
-Oprócz tych maślanych oczek, nie widzę nic co byłoby zabawnego.
-Jesteś idiotą.. Uśmiechnęłam się patrząc na niego.
-No wiem Majka.
Położył swoją dłoń na moim udzie.
Oboje spojrzeliśmy na siebie.
-Co dalej Majka?
-Nie wiem..
Przybliżyłam się do niego i przytuliłam.
Robert był zaskoczony moją reakcją.
-Nie bój się. Sebastian nic ci nie zrobi.
-Dziękuję, że jesteś.

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na Roberta i pomyślałam, że to może być Sebastian.
Jednak otwierając drzwi zmieniłam zdanie. To był Daniel:
-Cześć Majka, jesteś sama?
-Nie, nie mam czasu. A moja odpowiedź brzmi: NIE.
-Przychodzę w innej sprawie. Zatrzymałem Sebastiana bo chodził po pijaku. O co chodzi??
-Nie chcę o nim nic wiedzieć. Daj mi spokój. Mam gościa.
-Ale..
Zatrzasnęłam przed nim drzwi.
-Mogę wiedzieć kto to był? -Zapytał Robert.
-Znajomy, który jest policjantem.
-Och, mam nadzieję, że to nie przeze mnie..
-Połowicznie przez ciebie..
-Czyli??
-Zatrzymał Sebastiana bo był pijany.
-To jest niemożliwe. Powiedz, że to nieprawda.
-Niestety.
-Cholera, narobiłem kłopotu rodzicom.
-Nie przejmuj się, okej?
Robert wstał i powiedział:
-Postaram się. Na mnie już czas.
-Zaczekaj!!
Podeszłam do niego i zaczęłam zapinać mu guziki. Żałowałam, że nie robię odwrotnie..
Robert był trochę zaskoczony.
Dałam mu całusa w policzek i podziękowałam za pomoc.

Gdy Robert wyszedł, postanowiłam sobie to wszystko poukładać. Nie było to łatwe..
Czekam na następne dni, a poniedziałek i spotkanie z Sebastianem nie będzie jednym z najlepszych..

,,Too Much Love"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz