Julie
- Macie wszystko?- zapytała Lucine.
Pokiwałam głową- A wy?
- Tak.
- W takim razie możemy ruszać.
Taksówka dowiozła nas na lotnisko. Tłoczyła się już, całkiem pokaźna liczba pasażerów z bagażami.
- Zaczekajcie chwilkę, załatwię formalności- babcia odeszła do lady.
Stałam obok Aidena. Objął mnie w pasie wtulając się w moją szyję.
- Odpoczęłaś choć troszkę?
- Od ciebie? Nigdy!
- Nie o tym mówię- żartobliwie przygryzł płatek mojego ucha- chodzi mi o...wszystko.
- Tak, ale martwi mnie, że to już koniec i wracamy do tego "drugiego" życia. Mam złe przeczucia, poza tym pojawił się Liam. Nie wiem, co myśleć.
Chłopak odsunął się delikatnie ode mnie i uniósł palcami mój podbródek.
- Księżniczko, nie martw się na zaś. Wiem, że to trudne, ale musisz spróbować. Zawsze będę przy tobie i nie pozwolę, żeby coś ci się stało, rozumiesz?- złożył na moich spragnionych ustach pocałunek. Staliśmy dłuższą chwilę "wsysając" się w swoje twarze.
- Ekhm- chrząknęła Kate- Czy my robimy takie rzeczy? Nie. Czy się powstrzymujemy? Tak. Więc do cholerki, dajcie żyć i nie uprawiajcie...tego- zakreśliła dłonią- tutaj. Tu są dzieci!
Zaśmiałam się, a brat zgromił ją wzrokiem.
- Will zaklej jej usta, bo jest dzisiaj wyjątkowo nieznośna- nakazał mój chłopak.
Will złapał dziewczynę w pasie i zakrył dłonią usta. Następnie przysunął swoje usta do jej ucha i wyszeptał coś, na co dziewczyna zachichotała. Odeszli i usiedli na ławce.
- Mam już wszystko, kochani- podeszła Lucine- lot będzie przyśpieszony o 5 minut, więc zbieramy się.
------------------------------------------------------------
Wysiedliśmy z samolotu. Lot był wyjątkowo długi i męczący. Siedziałam z Aidenem i tylko on pozwalał mi nie myśleć o niezbyt przyjemnej podróży i powrocie do ...rzeczywistości.
- Allan?- zaskoczony Aiden zerkał na siedzącego przed barierkami wuja- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem po was. Lucine mówiła, że dziś wracacie, więc wziąłem urlop i zostanę z wami kilka dni. Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko, młody.
- Pewnie, że nie- powiedział i wpadł w objęcia mężczyzny.
Uściskaliśmy go po kolei. Lucine przywitała się z nim jak zawsze buziakiem w policzek.
- Zjedzmy coś. Pewnie jesteście głodni, ja także, więc zapraszam na kolację- zaoferował wuj Kate.
- Jestem za- powiedziała ciemnowłosa- Padam z głodu. Jedzenie w samolocie było okropne- jęknęła.
- W takim razie na co jeszcze czekamy.
-------------------------------------------------------------
Usiedliśmy w lokalu. Zamówiliśmy dania i czekaliśmy.
- Więc..jak się udał pobyt w Paryżu?- zapytał mężczyzna.
- Wydaje mi się, że było dobrze- oznajmiła Lucine- a wy co sądzicie?
- Było cudownie- Kate ożywiła się na tą wzmiankę.
- O tak, nie narzekam. Wieża Eiffla, Luwr, Łuki triumfalne, Notre Dame...coś nadzwyczaj pięknego- rzekłam.
Reszta rozmowy toczyła się w tym właśnie temacie. Allan opowiedział nam co robił w ostatnim czasie.
Około 20 wróciliśmy do domu. Lan odwiózł mnie i babcię, a sam pojechał z resztą.
Zaniosłam rzeczy do pokoju i rzuciłam się z westchnieniem na łóżko.
Wróciłam...do tego wszystkiego. Do miejsca, które od jakiegoś czasu sprawia, że gdzie nie pójdę, jestem skazana na obrócenie się w obie strony.
Kolejną z serii życia Julie Black uważam za rozpoczętą.
CZYTASZ
Udręczona.
ParanormalJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...