XIV- Ustalmy zasady

46 5 2
                                    

Budzik zadzwonił o 7:00. Zanim dotarło do mnie, że muszę iść do szkoły upłynęło trochę czasu..
Poniedziałek!! Pierwsza myśl to Sebastian. Co zrobi w szkole? Jak zareaguje? Czy będzie problematyczny?
Zwlekam ze wstaniem z łóżka. Jednak nie mam wyboru. Nie chcę zawalać szkoły przez jakiegoś niezrównoważonego nastolatka, którego kochałam i być może dalej kocham jak szalona.
W salonie widzę, że nie ma ani śladu pobytu Karoliny, co mnie bardzo intryguje. Widnieje tylko karteczka z napisem:

Nie martw się o mnie. Wyszłam, ponieważ jestem umówiona z Danielem... :-D Resztę opowiem ci, jak wrócisz że szkoły. Wytrzymaj jakoś dzisiejszy dzień a później pójdzie łatwiej.
Trzymaj się!
Karolina

Ulżyło mi. Mam chociaż święty spokój z rana.
Jedząc śniadanie słyszę dzwonek do drzwi. Pierwsze co myślę, to Sebastian.
Całe szczęście chybię..
W drzwiach stoi kurier a w rękach trzyma prześliczne kwiaty. Od razu domyślam się od kogo.

-Pani Majka Nowak?
-Tak, to ja.
-Przesyłka dla pani. Proszę podpisać. Tutaj.
Kurier podaje mi kartkę do podpisu.
-Dziękuję
-Do widzenia.

Wracam do salonu onieśmielona. Robert naprawdę mnie zaskoczył. Ale moim zdaniem on trochę przesadza. Myśli, że tak szybko przestanę myśleć o Sebastianie. Jednak tak nie będzie...
Napewno..

Zanim wracam do rzeczywistości z przemyśleń, uzmysławiam sobie, że jest już 7:50. Wychodzę z domu jak szalona.

Jestem już przed szkołą. Czeka na mnie Anka.
-O Majka. Mam nadzieję, że wyjaśnisz humor Seby..
-Proszę, daj spokój
-Coś się stało, tak?
-Możemy o tym nie gadać?!?-wybucham.
-Dobra, ale mam nadzieję, że wkrótce się dowiem.

Wchodzę nerwowo do szkoły. Wypatruję Sebastiana. Jest... Stoi obok swoich nieznośnych kumpli. Mam się bać??

Zerkam na niego, on w tym samym momencie spogląda na mnie. Nasze spojrzenia się krzyżują...
Sebastian mówi do kumpli coś, co wyraźnie słyszę:
-Patrzcie, przyszła ta suka..
Jego kumple zaczęli się śmiać.

Omal nie upadłam z wrażenia. Jeszcze kilka dni temu mówił do mnie przeróżne czułe słówka, a dziś wyzywa mnie od suk począwszy.
Mogłam się tego spodziewać. On jeszcze chyba nie wytrzeźwiał.

Udaję, że tego nie słyszałam i idę w stronę sali. Zrobiło mi się przykro.
Z jednej strony to moja wina, a z drugiej... no właśnie... czy jest jakaś druga strona oprócz mnie??

Zaczęła się lekcja. Cały czas czułam spojrzenie Sebastiana na sobie. Było to tak nieznośne, że nie mogłam się doczekać końca lekcji.
Kolejne lekcje jakoś da się wytrzymać.
Dzień w szkole w miarę szybko mija.

Po lekcjach wychodząc ze szkoły dopada mnie Anka.
-Ej Majka, dowiem się?
-Nie mam nic do ukrycia.
-Wcale, mów co jest grane..
-Grane jest to, że niby rozstałam się z Sebastianem.
-Ty żartujesz, prawda?
-Nie, ja mówię całkiem serio. Rzadko zdarza mi się żartować.
-Ale.. Dlaczego?!
-Proszę cię, nie zawracaj mi głowy tymi idiotycznymi pytaniami!
-Masz kogoś??
-Powiedzmy.
-To chociaż powiedz kto?!
-Ktoś, kto równie nienawidzi Seby, jak i on jego.
-To znaczy?
-Jego brat...
-Oh fuckin' shit!
-No właśnie.
-Ale dowaliłaś, Majka.
-Wiem do cholery. A teraz mogę już wrócić?
-Trzymaj się.

Wracam do domu rozwścieczona. Nie lubię rozmawiać o prywatnych problemach.

W domu nadal nie ma Karoliny, więc postanawiam do niej zadzwonić.
-Halo, Karolina?
-No ja, Majka. Co chcesz?
-Gdzie ty jesteś??
-Haha, już chcesz wiedzieć..
-Martwię się.
-Jestem u Daniela i spędzę u niego noc, ponieważ świetnie się bawimy..
Prawda??
Słyszę w słuchawce odgłos mruczenia... Podejrzane :-D
-Dobra okej, to ja w takim razie też kogoś zaproszę, więc raczej nie chciej nagle wracać do mnie
-Się rozumie, pani SZEFOWO.
-Trzymaj się!
-Paaa!

Od razu wiem kogo zaprosić. Muszę dokończyć z Robertem rozmowę.
-Halo?
-Hej Majka!
-Hej, wpadłbyś może za chwilę?
-No okej, a coś się stało?
-Nie, całe szczęście, ale chcę porozmawiać o tym, co wczoraj nam przerwała Karolina.
-Aha jasne, zaraz będę.

Za niecałe 10 minut słyszę dzwonek do drzwi.
-Robert, miło cię znów widzieć.
-Ciebie również.
Wymieniamy niewinne całusy w policzek. Robi się trochę niezręcznie.

-Wejdź, czego się napijesz?
-Wody poproszę.
-OK, usiądź w salonie, zaraz do ciebie wrócę.

Idę ze szklanką wody w kierunku Roberta.
-Robert, po pierwsze chciałam ci podziękować za kwiaty, jak widzisz, zajęły już honorowe miejsce w domu.
-Och naprawdę nie musisz. Drobnostka.
-To kosztuje.
-To nie jest akurat ważne.
Robert przybliżył się do mnie.
-A druga sprawa to...
-To..?
-Chcę ustalić pewne zasady, dotyczące nas..
-Dobrze, więc ustalmy zasady.
- To nie będzie wypunktowany regulamin, jak na przykład w Grey'u ale jedna, zwięzła informacja.
-Rozumiem, więc?
-Jesli w ciągu kilku dni sprawa z Sebastianem się rozwiąże to możemy zacząć...
-Zacząć się spotykać, tak?
-Tak.
-A do tego czasu, co będziemy robić?
-Chcę to z tobą właśnie uzgodnić.
-To twoja decyzja Majka. Znasz moje zdanie.
-Ja też chcę... - wyparowuję bez chwili namysłu. Trochę przegięłam...
-Naprawdę, Majka?!
-Yy no tak...
Nie zamierzam czekać ani chwili, tylko siadam Robertowi na kolanach i całuję bardzo mocno.
Jednak po chwili się opamiętuje i schodzę z niego.
-Przepraszam, nie powinnam. Sorry..
-Nie przepraszaj, to było...
Fakt spodobało mi się to. To było... coś innego niż zwykle.
-Majka, powiedz to jeszcze raz, chcesz tego?
-Tak, Robert. Chcę.

Robert nie czekał ani chwili i pocałował mnie równie mocno jak ja jego.
-Robert, zostań na noc, proszę.
-Jasne.

***
Leżeliśmy przutuleni do siebie w sypialni. Czułam się wtedy szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa.
-Majka, kochanie...

Kochanie... Jak to słowo znaczy wiele, a zarazem mało. Ale miło je słyszeć od prawdziwego mężczyzny.
-Robert, dziękuję, że jesteś.
-Tu jest moje miejsce, kochanie.
Pocałowałam go, na co on się uśmiechnął.

Wiedziałam, że Robert jest odpowiedzialnym facetem.
Teraz tego mi było trzeba. Właśnie poczucia byci kimś ważnym doa drugiej osoby.

-Majka, Sebastian był dziś w szkole?
-Tak..- odpowiadam ze smutkiem
-Czemu mówisz to w taki sposób? Zrobił ci coś??
-Wyzywał mnie od suk w gronie swoich durnych kolegów.
-Nie przejmuj się nim. Był pewnie pod wpływem alkoholu cały czas.
-Tak sobie pomyślałam..
-Nie martw się. Wymyślimy coś. A teraz chodź, przytul się i zaśnij maleńka..

Czułam, że odpływam. Czułam, że nie panuję nad sytuacją...
Czułam, że wkońcu trafiłam na odpowiednią osobę...

,,Too Much Love"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz