Julie
- Jak się czujesz z myślą, że jutro zaczynamy kolejny nudny rok szkoły, z jeszcze bardziej nudnymi lekcjami?- zapytała mnie Kate.
Od godziny rozmawiałam z nią przez telefon. Był wtorek, więc zostałam w domu, szykując się na jutro. Kate z Willem i Aidenem byli na kręglach.
Przekonałam mojego chłopaka, uwierzcie mi, że z wielkim oporem, żeby poszedł i zrobił w końcu coś dla siebie, ale był nieugięty. W końcu się zgodził.
I tak oto cały dzień przesiedziałam sama w domu. A na koniec zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Wiesz, czuję się jakby jutro nastał mój kres. Szkoła- jęknęłam...czy może być coś gorszego od tłumów na stołówce czy odpowiadaniu przy całej klasie?!
- Nie przejmuj się, kochanie. Razem damy rade przebrnąć ten rok.
- Ta, dzięki, kocie.
- Do usług- zaśmiała się.
Miałam ją o coś zapytać, kiedy przerwało mi natarczywe stukanie w okno. Podeszłam do szyby. Mimowolnie się uśmiechnęłam na widok sprawcy pukania.
- Kate, muszę kończyć, bo twój braciszek dobija mi się do okna z myślą, że go wpuszczę- zaśmiałam się.
- I tak go wpuścisz- odgryzła się.
- Dobra, lecę. Całuję. Spotykamy się przed wejściem, jak zawsze.
- Wiem, pa, kochanie.
Rozłączyłam się i otworzyłam okno.
- Przystojniaku, nie wiesz od czego są drzwi? Nie wiem czy wiesz, że...
- Wchodzę oknem, ponieważ księżniczki trzeba traktować jak należy. I oto jestem- wskazał na siebie.
Wyglądał lepiej niż obłędnie w czarnej bluzie, butach Nike i dżinsach. W dodatku te oczy, włosy i uśmiech. Boże!
- Twój Romeo czeka na ciebie pod oknem. Ale nie zaśpiewa serenady, przykro mi- zaśmiał się- za to ma coś lepszego- wyjął zza pleców pluszowego misia w kształcie pandy- Jeśli do mnie przyjdziesz, będzie twoja.
- Zaczekaj...- wywróciłam oczyma i zbiegłam po schodach, unikając pytającego spojrzenia babci.
- A dokąd to idzi....
- Zaraz wracam- ucięłam.
Trzasnęłam delikatnie drzwiami i pobiegłam na tyły domu. Na ławce siedział już brunet, czekając na mnie.
Nawet się nie obrócił, a wiedział, że skradam się za nim.
- Nie pukałem, bo nie chciałem o tej porze narażać się Lucine. Przyszedłem na chwilkę- podał mi zabawkę.
Usiadłam mu na kolanach. On objął mnie dłońmi w pasie i pocałował w czoło. Trwaliśmy w takiej pozycji, aż w końcu zapytał:
- Księżniczko, wiesz, że cię kocham. I widzę kiedy coś jest nie tak. Chodzi o Liama?
- Nie...tak...po prostu martwię się. Jak mogłam zapomnieć o tym draniu... I kiedy myślałam, że wszystko jest dobrze, on się pojawia i nam grozi ! To jest takie popieprzone. Nie chcę wracać do tego, co było. Nie chcę, żeby komukolwiek z was coś się stało.
- Mała, wszystko będzie dobrze. Masz mnie. I proszę, przestań się tym teraz przejmować, bo mnie to boli, rozumiesz? Widzę, że cierpisz, choć tego nie okazujesz, ale ja to czuję.
- Przepraszam, boję się Aiden. Nie wiem co będzie jutro. Nie wiem co nawet wydarzy się za godzinę. Teraz już niczego nie możemy być pewni...a już zwłaszcza bezpieczni.
- Julie, przestań. Jak przestaniesz o tym myśleć, będziesz mogła się bardziej skupić...na przykład na mnie- uśmiechnął się seksownym i łobuzerskim uśmiechem.
- Dajesz mi do zrozumienia, że cię zaniedbuje?!- zarzuciłam z udawanym żalem.
- Może...
Jak on mógł mi to zarzucić!? Przecież wie jak ważny jest dla mnie i dla niego oddałabym wszystko.
Skoro tak pogrywa, wchodzę w jego grę. Zobaczymy kto wygra!
No dobra Julie- pomyślałam- wejdź w jego gierkę i pokaż mu pazurki.
Złapałam go delikatnie za twarz i trzymając w dłoniach przybliżyłam do swojej.
- Aiden- mruknęłam seksownie- przepraszam, że tak zostałeś skrzywdzony- szepnęłam wprost w jego ucho. Widziałam, że się wzdrygnął, więc przybliżyłam usta do jego ust, tak, że niemalże się stykały, a jednocześnie zachowałam pewną odległość. Dotknęłam delikatnie jego usta swoimi, jednocześnie jedną dłonią łapiąc go za kark- kochanie, tak bardzo mi przykro- ponowiłam muśnięcie jego ust- jak mogę być tak okrutna- pociągnęłam lekko za jego włosy.
- Jesteś...- szepnął całkowicie zaabsorbowany moim zachowaniem.
- Skoro...tak uważasz to jesteś w błędzie i wiedz, że jestem zła, że tak mówisz- odsunęłam się od niego, kiedy chciał pogłębić pocałunek. Warknął, na mój ruch- Muszę iść, bo babcia będzie zła, że wybiegłam bez słowa
- Ale...- chciał coś powiedzieć.
- Na razie, przystojniaku- pocałowałam go na odchodne w policzek i pobiegłam do domu.
W oknie pokoju, szukałam go wzrokiem, ale widocznie odszedł. Nie zdążyłam rzucić się na łóżko, a zabrzęczał mój telefon. Nie musiałam się domyślać, kto napisał, bo doskonale to wiedziałam.
Pożałujesz, za to! Zostawiłaś mnie...takiego i odeszłaś, ślicznotko. Gwarantuję, że moja zemsta będzie słodka. Do zobaczenia jutro.
Całuję, Twój Aiden.
Uśmiechnęłam się, jak głupia do ekranu.
Jak ten chłopak na mnie działa- pomyślałam.
Nie wierzę, że aż tak się zadurzyłam w tym aroganckim, przystojnym, opiekuńczym dupku.
Ale moim. Tylko moim dupku.
CZYTASZ
Udręczona.
ParanormalJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...