Rozdział 7.

310 33 6
                                    

Tydzień później...

- I jak minął pierwszy tydzień szkoły?- zapytała Allyson, kiedy w sobotę wybrałyśmy się na plażę.

- Tragedia.... Simons uwziął się na mnie, bo nie odpowiedziałam mu na pytanie, czym jest seks. Gościu ma fazę na to!- skarżyła się Kate.

- Ogólnie nie najgorzej- powiedziałam, popijając zimną wodę- poza tymi całymi zadaniami domowymi. Po co to komu, skoro i tak większość spisuje na przerwie?!

- Nie wiem, ale ja mam dość- powiedziała Allyson. Zmieniła pozycję i spojrzała na nas.

- Macie jakieś wieści od Camille?

- Nie, a właściwie miała wrócić...dwa dni temu! Nie pisała do was?

- Do mnie nie...

- Dlatego pytam, bo też nic nie wiem od niej. W dodatku pojawił się ten idiota, Liam.

- Zadzwonię do niej- wyjęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki- nie odbiera. Może została na dłużej. Widziałam ją z Loganem i uwierzcie, że wyglądali świetnie razem. Byli tacy szczęśliwi, aż miło popatrzeć.

- Jak ty z moim bratem- mruknęła Kate- mój braciszek dał się usidlić dziewiczej ślicznotce- zatkałam jej usta, na to stwierdzenie.

- Zamknij się, głupolu- pacnęłam ją.

- Dobra...Camille pewnie postanowiła zostać ze swoim ogierem w stolicy miłości, a my niepotrzebnie się martwimy. Może postanowiła skończyć z wizerunkiem grzecznej Cammie i postarała się bardziej niż ty, kochanie-spojrzała na mnie.

- Twierdzisz, że nie potrafię zrobić nic niegrzecznego?!

- Tak, właśnie tak uważam- podpuszczała mnie.

- Mylisz się!

- Nie sądzę. Przekonaj mnie, a zmienię zdanie, mała.

- Nie muszę ci niczego udowodniać..

- A więc, tak jest- zaśmiała się.

Jak ona to robiła?! Podpuszczała mnie świadomie i wygrywała, bo miałam ochotę zrobić coś, co nigdy bym nie zdołała z braku odwagi. Gotowało się we mnie.

Allyson przypatrywała nam się z widocznym zaciekawieniem.

- Dobra...Zaraz się przekonasz.

Rozejrzałam się po plaży. Miałam już opracowany plan, ale potrzebowałam do tego...jednej osoby.

Niedaleko nas w siatkówkę grali chłopcy. Aiden, Will, Logan Nick i jakiś trzech chłopaków ze szkoły biegali po piasku.

Nie bacząc na spojrzenia przyjaciółek, wstałam, otrzepałam się z piasku i pobiegłam w kierunku mojego chłopaka. Wbiegłam na boisko i jak gdyby nigdy nic rzuciłam się na niego, oplatając jego biodra nogami. Ręce założyłam na jego twarz i pocałowałam go z namiętnością na jaką zdołałam się przemóc przy publiczności. Aiden z ciekawością patrzył na mnie, a następnie objął dłońmi moje biodra i pogłębił pocałunek.

Usłyszałam gwizdy i śmiechy, ale nic mnie w tamtym momencie nie interesowało. Tylko ja, Aiden i udowodnienie czegoś Kate.

Nie wiem ile czasu minęło, ale oderwaliśmy się od siebie, gdy oboje nam zabrakło tchu.

- Cholera, Julie, trzeba było powiedzieć, że masz na to ochotę- szepnął mi do ucha.

- Julie, nie sądziłem, że z ciebie taka diablica!- krzyknął jeden z chłopaków ze szkoły. Dostał od Dena karcące spojrzenie

- Zamknij się idioto!- warknął mój chłopak.

- Julie, co z tobą!?- zaśmiał się Will.

Zeskoczyłam z bruneta i skierowałam się do dziewczyn z satysfakcją i wyższością.

Obróciłam się jeszcze do Dena, posyłając całusa i odeszłam.

Chłopaki poklepali chłopaka i coś mu powiedzieli. Usłyszałam śmiechy i uderzenie piłki o ciało.

Kate siedziała z koparą zamiast twarzy. Allyson uśmiechała się do mnie cwanie. Puściła mi oczko.

- Teraz mi wierzysz, Kat?

- O tak...to..było...Julie...nie powinnam... wątpić w twoje zdolności- przybiła mi piątkę.

Nie sądziłam, że stać mnie na taki czyn. Chciałam udowodnić przyjaciółce, że potrafię "zaszaleć", ale i samej sobie, bo jak to mówią "ktoś kto gra w otwarte karty, ma wygraną w kieszeni".




Udręczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz