- Witaj, nazywam się Laura Skylook. Jestem przyboczną służącą pana Erwina Sinclaira.
- Cz-cześć, nazywam się Kin Cruise.
Kobieta podeszła do fotela, tego samego, na którym poprzednio siedział Kayt. Usiadła i splotła swoje dłonie w nieskazitelnie białych rękawiczkach.
- Jestem tu, by opowiedzieć ci trochę o tym miejscu, a także przedstawić podstawowe zasady, jakie tu panują. Znajdujesz się w zamku, w którym mieszkają wampiry z większości rodów na świecie. Każdy z nich ma przyboczną służącą, która ma za zadanie...
- Chwila, chwila. Jakich znowu wampirów? Przecież to fikcyjne postacie z książek i filmów, tak jak wilkołaki czy magowie i tym podobne - przerwałam nieco niegrzecznie, a w mojej głowie zaczął powoli rodzić się strach.
- Widzę, że trzeba wyprowadzić cię z błędu, otóż wampiry istnieją i mieszkają tutaj.
- Myślisz, że jak to powtórzysz, to ci uwierzę? - przez zdenerwowanie stałam się opryskliwa. Owszem, tłumaczyłoby to kilka spraw, takich jak to, że mężczyzna w holu zniknął, czy przystojność bruneta, jednak nadal było to zbyt irracjonalne.
- Mam ci to jakoś udowodnić? - kobieta wyglądała na niezbyt zadowoloną z mojej reakcji.
- Jeśli ci się to uda - stwierdziłam z powątpiewaniem.
Laura wstała, po czym straciłam ją z oczu. Poczułam za to jej spokojny oddech na karku. Wzdrygnęłam się i odwróciłam głowę, znów zbyt gwałtownie. Jednak jej już tam nie było. Spojrzałam na fotel. Siedziała na nim, jakby nigdy nic.
- Czy to wystarczy?
- T-tak... - byłam w lekkim szoku. Gdyby nie to, że w jednym momencie odrętwiałam, to pewnie rzuciłabym się w stronę drzwi.
- Świetnie, w takim razie kontynuujmy. Do twoich obowiązków należy przynoszenie swojemu panu posiłków, sprzątanie w gabinetach, pomaganie w pracy, przez całą noc bycie do jego dyspozycji...
- Jak to noc? - znów jej przerwałam. - To znaczy, że wampiry spalają się pod wpływem światła słonecznego? - na chwilę ciekawość przezwyciężyła przerażenie.
- Nie, takie światło drażni nam oczy i po zbyt długim przebywaniu bez żadnej ochrony na słońcu może spowodować uszkodzenie wzroku lub ślepotę. Nasza skóra też jest wrażliwa i łatwo ulega poparzeniom.
- Czyli musicie po prostu nosić okulary przeciwsłoneczne i smarować się kremem z flirtem?
- Można tak powiedzieć - stwierdziła znudzona. - Mogę skończyć?
- Oczywiście, przepraszam.
- Ostatnim twoim obowiązkiem jest dawanie twojemu panu krwi zawsze, kiedy sobie tego zażyczy. Jako że jesteś człowiekiem, będzie to twoja krew - otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale Laura nie pozwoliła mi na to. - Zaraz będzie czas na pytania. Teraz słuchaj. Twój pan może dołożyć ci obowiązków wedle uznania. Co więcej, jeśli będzie gdzieś podróżował, ty jedziesz z nim. Jakieś pytania co do tego?
- Jak często będę musiała dawać swoją krew?
- Twój pan o tym zadecyduje. Coś jeszcze?
- Uhm, czy... czy to będzie boleć? - to pytanie było jednym z wielu, które mnie nurtowały.
- To zależy od wampira. Jeśli chciałby zadać ci przez to cierpienie, to nie byłoby z tym problemu. Ostatnia sprawa: kiedy widzisz innego wampira, będącego przedstawicielem rodu szlacheckiego, musisz mu się ukłonić. Gdy służysz swojemu panu, po każdym rozkazie wykonujesz ukłon, wychodząc z pokoju, w którym się znajduje, to samo. Wszystkie polecenia musisz wykonywać bez wahania i z dokładnością, inaczej twój pan ma pełne prawo do wyznaczenia ci kary. To tyle na dziś. Muszę już iść, mam swoje obowiązki. Żegnaj i powodzenia - wstała i skierowała się do drzwi. Zanim wyszła, zdążyłam rzucić:
CZYTASZ
Przyboczna służąca
VampireKin Cruise, Zwyczajna dziewczyna trafia do zamku, gdzie mieszka wiele wampirów. Nie wiedzieć czemu jeden z nich imieniem Kayt wybrał ją, by była jego przyboczna służącą. Dziewczyna za wszelką cenę chce dowiedzieć, się dlaczego została wyznaczona do...