5. Zawody

51 4 3
                                    

Czekanie
Człowiek nie lubi czekać
To jest wrodzone już w jego naturę
Lubi zaskakiwać
I być zaskakiwanym
Czekanie pomimo jego krótkiego trwania
Człowiekowi się dłuży
W jego myśli i w jego głowie
On chce już to robić
Chce już mieć tą rzecz
Ale nie! On musi czekać...
Czekanie jest dla cierpliwych
Czekanie jest dla wytrzymałych,
Ale nawet tacy wymiękają
Bo przecież myśli się tylko o tym..
Co zaraz po tym czekanianiu nastąpi.
Wtedy człowiek nie potrafi myśleć i robić czegoś innego
Tylko bezmyślnie czeka.
Bo czekanie jest już naturalną częścią
Życia każdego człowieka
Ponieważ czeka się na wszystko
Czeka się na życie jak i na śmierć

Wszyscy niecierpliwie patrzymy na wydarzenia, nikt nie ma pojęcia co zaraz nastąpi.

- Patrycja blokuj! Dziewczyny atak, atak!!!- po hali rozniósł się donośny głos pana od w-f'u.

Skutecznie dostosowałam się do polecenia nauczyciela, a dziewczyny wzięły się w garść i przejęły piłeczkę. Miałyśmy przewagę nad przeciwniczkami jednakże niewiele trzeba aby ją stracić, tu się walczy do końca.

Nasza drużyna składa się z osób z różnych klas, ja jestem bramkarką, taka Paulina z klasy II A jest obrońcą, Klaudia z mojej klasy przejęła lewe skrzydło, a Michalina z I B prawe. Główną atakującą była Marcelina z I A, ona miała centrum i to większość bramek zdobyłyśmy dzięki niej. Ta ruda dziewczyna wymiatała na boisku, takich manewrów to ja nigdy nie widziałam nawet u chłopaków z klasy. Doskonale sobie radziła nawet przy blokadzie, bo przeciwna drużyna zdążyła się zorientować że to ona jest głównym pionkiem naszej planszy.

Paulina powodowała że niewiele piłek dostawało się do mnie, a jak już to je odbijałam we właściwym kierunku lub przyjmowałam i manewrem podawałam do wolnej osoby. Zdarzało się że musiałam walczyć w tedy kiedy obrona się załamała, a kiedy nie było już wyjścia, wybijałam piłkę gdziekolwiek byle jak najdalej od bramki, bo tu nic dziewczyny by nie zdziałały natomiast w polu mają więcej możliwości i sobie doskonale radzą w odbieraniu piłki.

Marcelina zakręciła się w kółko, aby ominąć zawodniczkę i przysunęła się do barierki prowadząc piłkę wzdłuż niej, za nią goniła jakaś dziewczyna w długich włosach, a z przodu zablokowała obrończyni. Marcelina nie była na tyle samolubna żeby wszystko robić sama, więc piłka szybko znalazła się przy Klaudi....

Jeden ruch...

Zdezorientowana bramkarka...

Brak obrony...

Wzmocnione plecy przez Michalinę.... I...

GOL!!!- radowało się moje wnętrze, ponieważ właśnie skończył się czas.

Wygrałyśmy!!! Opłacało się tak cierpliwie czekać na tą radość..

Przybiłyśmy piątki dziewczynom z przeciwnej drużyny w ramach podzięki za dobrą grę.

Teraz na boisko wchodzą nasi chłopcy i drużyna chłopaków z innej szkoły, a później ponownie będą walczyć dziewczyny jednakże dwie inne drużyny, my dopiero znowu po chłopakach i to będzie nasz ostatni mecz.

Czas ten postanowiłyśmy wykorzystać na regenerację, napicie się i poćwiczenie. Nauczyciel nas opierniczył za parę nieodpowiedzialnych sytuacji i pochwalił za dobre akcje, opiórkał też Marcelę za to że wszystko robi sama i niedługo ze zmęczenia nam padnie - nie ukrywajmy, jest cała czerwona i trzęsie się z wysiłku, ale to ona i tak i tak będzie to robić.

-Dobrze!!!- wydarł się nasz w-f'ista.

I chłopaki wygrali.
Ich drużyna jest mocna. Grają w niej najlepsi ze szkoły i też z różnych klas, z naszej m. in Andrzej, z klasy Elli Winiar i z młodszych klas taki Przemek, Czarek i paru innych, nawet na zastępstwo mają dobrych zawodników. U nas dziewczyn z tym gorzej, bo gdy pan zamienia Marcelę na kogoś innego bo widzi że się ledwo trzyma to od razu następuje brak goli i stoimy w czarnym punkcie.

Vervulling/SpełnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz