,,Mimowolnie zaśmiałem się, domyślając o kogo chodzi. To chyba dobrze, że ktoś już myśli, że jesteśmy razem. Widocznie jesteśmy na dobrej drodze. Zabawniejsze jest jednak to, że widziałem się z Larą raptem trzy razy i to w zupełnie niesprzyjających warunkach. Z drugiej strony szczerze mówiąc to podoba mi się ta sytuacja."
Perspektywa Lary:
Dwa ostatnie dni spędziłam nadzwyczaj spokojnie. Powróciłam do szkolnej rutyny i domowych obowiązków. Podczas tego okresu nie widziałam się z Jankiem, co bardzo mnie cieszyło. Nie chciałam widzieć się z ludźmi, którzy chcą mnie zapoznać z moim gwałcicielem. Nawet, jeżeli robią to nieumyślnie.
- Lara, twój kolega przyszedł!
Zmarszczyłam brwi. Och, czyli moja chwila wolności dobiegła końca?
- Jestem zajęta, nie zejdę! - odkrzyknęłam powracając do biurka.
- W takim razie sam przyjdę - jego oddech drażnił moją skórę na szyi, przez co zmrużyłam oczy. Szybkim ruchem odciągnęłam go od siebie, jednak on niczym sprężyna powrócił do poprzedniej pozycji. Byłam zdumiona, jak szybko i niesłyszalnie prześlizgnął się do mojego pokoju.
- Wiesz, że nie jesteś moim kolegą, prawda? - spojrzałam na niego zirytowanym wzrokiem, a w odpowiedzi otrzymałam irytujący chichot. Wywróciłam oczami ostatecznie postanawiając, że nie będę zwracać na niego uwagi.
- Kochanie, nie złość się.
- Nie nazywaj mnie tak - rzuciłam ostro - Nie jestem twoją koleżanką, a co dopiero kochaniem. Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?
Chłopak patrzył na mnie chwilę przegryzając wargę. Przez chwilę wyglądał seksownie, jednak potem znów sobie przypomniałam, że przecież mam być wściekła. Przybrałam wyczekujący wyraz twarzy zawieszając na nim wzrok.
- Nie wiem. Wydajesz się być fajna - wzruszył ramionami, na co prychnęłam niezadowolona.
- Po prostu stąd wyjdź.
Łóżko, na którym poprzednio siedział zaskrzypiało, jednak ten dalej nie miał zamiaru wychodzić. Uważnie i z powagą oglądał wszystkie rodzinne zdjęcia wywieszone na mojej ścianie.
- Miałam na myśli wyjdź z tego domu - zmarszczyłam brwi, jednak chłopak nie zareagował. Wciąż bez słowa i w całkowitym skupieniu przeglądał fotografie, wprowadzając mnie w dyskomfort swoją obecnością. Wstałam więc od biurka i szarpnęłam mocno jego ramię, co spotkało się z jego wzrokiem pełnym wyrzutu.
- Lara, daj mi szansę - rzucił po chwili.
- Wow, pamiętasz jeszcze moje imię - zaświergotałam kpiąco krzyżując dłonie na piersiach - Myślałam, że zaraz po imprezie je zapomnisz.
- Dlaczego nie dasz mi szansy? Nam?
- Czy ty coś sugerujesz? - zmarszczyłam brwi niezupełnie rozumiejąc. Ten spojrzałam na mnie, a ja wiedziałam, że w tym momencie powstrzymywał się od wywrócenia oczami.
- Chodzi mi o to, że nie jestem takim chujem za jakiego mnie bierzesz - każde słowo wypowiedział wolno i wyraźnie, jak do małego dziecka - Chcę się z tobą zapoznać, nic więcej.
- Moje imię powinno ci wystarczyć. Nie mam zamiaru opowiadać ci całego mojego życia - przeczesałam włosy dłonią, po czym powróciłam do wcześniejszej pozy chcąc wyglądać pewniej. Wyglądać, bo nie byłam przyzwyczajona stawiać opór ludziom, zwłaszcza chłopakom. On jedynie uśmiechnął się szeroko zauważając mój słaby punkt.

CZYTASZ
Delikatna
FanfictionMasz wszystko, poza tym czymś, co wypełnia twoje serce. Pieniądze czy sława nie równają się z uczuciem bycia kochanym i potrzebnym. Przez wiele lat ignorowałam to, jednak w życiu czasem pojawiają się osoby, które zmieniają twoje podejście. Tak było...