Randy

21 6 1
                                    

      Wpatrywałam się tępo w płachtę, którą był zakryty obraz. Nie byłam pewna czy chce go jeszcze raz zobaczyć. W tej chwili nie byłam pewna niczego. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, ze stresu przygryzałam dolną wargę. Nagle ponownie usłyszałam kroki tylko, że szybsze i bliżej. Natychmiast odwróciłam się plecami do obrazu i zaczęłam rozglądać się po sali. Minęła chwila nim mój wzrok przyzwyczaił się ponownie do ciemności, ale nikogo nie ujrzałam. Rozejrzałam się jeszcze raz po czym postanowiłam odwrócić się w stronę obrazu. Kiedy już miałam iść w stronę obrazu napotkałam opór, trochę jakbym chciała przejść przez ścianę. Rozejrzałam się w prawo i zauważyłam, że ściana stoi jakieś 20 centymetrów dalej, a z rzekomej ,,ściany", na którą wpadłam zaczęła się wyłaniać męska sylwetka. Szeroko otworzyłam oczy w zdumieniu, spojrzałam w górę i już chciałam wydać stłumiony okrzyk kiedy nagle ktoś przystawił mi rękę do ust. Szybko ją odrzuciłam.
-Hej! Co Ty robisz?! -chciałam zabrzmieć groźnie, ale chyba mi nie wyszło, bo usłyszałam jak chłopak cicho się zaśmiał. Zrobiłam krok w tył żeby lepiej móc zobaczyć jego twarz. Był wysoki, miał jakieś nietypowe ubrania, w ciemności zauważyłam tylko jego różowe tęczówki, a przede wszystkim różowe włosy. ,,To już wiedzą jak się farbuje włosy" pomyślałam ironicznie, cicho się przy tym śmiejąc.
-Z czego się śmiejesz? -zapytał chłopak świdrując mnie wzrokiem.
-No wiesz... -chciałam mu już powiedzieć co pomyślałam, ale stwierdziłam, że i tak pewnie nie zrozumie o co mi chodzi i weźmie mnie za jakąś wariatkę, dlatego wolałam zmienić temat.-Nie ważne... ważniejsze jest to kim jesteś i co tu robisz?-zapytałam się przenosząc wzrok z podłogi na niego, pomyślałam, że to trochę głupie pytanie, bo w końcu to ja tu jestem intruzem. Ku mojemu zdziwieniu chłopak odpowiedział na moje pytania.
-Jestem Randy, mieszkam tu od urodzenia.-uśmiechnął się przyjacielsko i wyciągnął rękę w moją stronę. Spojrzałam na niego jak na dziwoląga, choć jedynym dziwolągiem tutaj byłam ja. Postanowiłam jednak także wyciągnąć rękę w jego stronę. Uścisnęłam jego, on moją, po czym od razy wycofałam swoją.
-Ja jestem Liliana.- powiedziałam stwierdzając, że skoro on podał mi swoje imię ja mogę podać mu swoje.-Miło mi Cię poznać... Randy.-uśmiechnęłam się do niego.
-Mi również Liliano.- powiedział cały czas spoglądając na mnie. Nie wiem dlaczego, ale zaintrygowała mnie jego osoba. Lecz nie zapominałam, że jestem w świecie, którego jeszcze nie znam i postanowiłam przestać być aż taka ufna... co swoją drogą nigdy mi nie wychodziło.
-Co tu robisz o tej porze Randy?-zapytałam go ciekawsko. ,,Może się w końcu czegoś dowiem..." pomyślałam.
-Akurat wybierałem się na nocną przechadzkę, kiedy usłyszałem coś w sali tronowej...-zanim zdążył dokończyć przerwałam mu.
-Coś?-spojrzałam na niego wymownie.
-Skąd miałem wiedzieć, że spotkam akurat Ciebie?-zapytał odwzajemniając spojrzenie. Poczułam się trochę zbita z tropu, bo w sumie miał rację. Położyłam sobie dłoń na szyi i posłałam mu przepraszający uśmieszek.
-No i spotkałem Ciebie.- powiedział po czym zanim zdążyłam mu przerwać dodał.-A Ty? Co tutaj robisz o tej porze?- zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem. Niestety moja historia była o wiele dłuższa niż jego i jeszcze do końca mu nie ufałam, więc powiedziałam tylko.- Nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam się przejść...
-W takim razie przejdźmy się razem.- zaproponował po chwili milczenia. ,,W sumie to czemu nie. Mógłby mi pokazać okolicę..." pomyślałam.
-Jasne.- bez słowa ruszyliśmy w stronę głównego wyjścia. Wychodząc z zamku nie trzeba było wypowiadać żadnych magicznych słów, ani nic. Po prostu się przed nami otworzyły. Spojrzałam na Randy'ego, wyglądał na zadowolonego. Przyglądając mu się tak miałam wrażenie, że skądś go kojarzę. Po chwili coś wyrwało mnie z zamyślenia.
-Liliana.- odezwał się jakiś głos. Dopiero po chwili zorientowałam się, że głos Randy'ego. Zorientowałam się też, że stoimy, a ja cały czas patrzyłam mu głęboko w oczy. Natychmiast odwróciłam wzrok, znajdowaliśmy się już w środku śpiącego miasta, postanowiłam szybko zmienić temat.
-Gdzie idziemy?-zapytałam wpatrując się w ziemię.
-A gdzie chciałabyś pójść?-,,nie odpowiada się pytaniem na pytanie." pomyślałam, ale stwierdziłam, że może tym lepiej.
-Oprowadziłbyś mnie?-popatrzył na mnie lekko zdziwiony, ale zaraz potem się uśmiechnął.
-Jasne. Chodźmy.- powiedział, po czym chwycił mnie za rękę i ruszyliśmy przed siebie. Wbiegliśmy w las, z którego przyprowadziła mnie Selene.
-Co my tu robimy?- zapytałam rozglądając się dookoła i puszczając jego rękę.
-To przecież było nasze ulubione miejsce kiedy byliśmy mali.- powiedział z taką miną jakby to było coś oczywistego, a ja zupełnie nic nie pamiętałam z tego okresu. Spojrzałam na niego, otworzyłam usta, już chciałam coś powiedzieć, ale zamarłam.-Wszystko w porządku?-spojrzał na mnie poważną miną.
-Tak, tylko po prostu... nie pamiętam nic z okresu dzieciństwa...-powiedziałam wpatrując się w ziemię, czułam, że nie wiem czegoś o czym powinnam wiedzieć. Nie widziałam miny Randy'ego, ale wiedziałam, że też był zdezorientowany.
-Czyli mnie nie pamiętasz?-spojrzałam w jego stronę, patrzył na mnie pytająco.
-Nie pamiętam...-przyznałam-ale skojarzyłam Cię skądś, nie wiem skąd.-przyznałam. Spojrzałam mu w oczy, cały czas na mnie patrzył. Nie wiedziałam o co mu chodzi, przecież znaliśmy się kiedy byliśmy małymi dziećmi... w każdym razie na to wychodzi.
-Muszę Ci coś powiedzieć.-nagle wyrwał mnie z zamyślenie, przytaknęłam głową w geście, że może mówić.-Nie wiem czy powinienem Ci to mówić, ale wydaje mi się to istotne...-spojrzałam na niego, kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi.-bo wiesz... jak byliśmy mali nasi rodzice postanowili, że się pobierzemy.-po tych słowach spokojnie czekał na moją reakcję. Byłam zaskoczona. Jak mogli mi to zrobić, jak miałam poślubić kogoś kogo nie znam.
-Ale przecież ja Cię wcale nie znam...- powiedziałam z szeroko otwartymi oczami, rozglądając się na boki. Randy westchnął.
-Przejdźmy się.-powiedział. Zgodziłam się, przynajmniej będę mogła się czegoś o nim dowiedzieć i to wszystko przemyśleć.

Witam. Szczerze nie wiem czy będzie się wam podobał taki trochę wątek miłosny w moim opowiadaniu... szczerze mi się chyba nie spodoba i skarzę go na śmierć, ale możecie napisać co wy o tym sądzicie. Tak więc, dzięki za przeczytanie do następnego rozdziału.



Wizualizacja/tymczasowo zawieszone.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz