Rozdział 19.

257 32 3
                                    

Allyson

Próbowałam się wymknąć, ale mnie zauważył. Kurwa!

- Ally, co ty tu robisz?- zapytał Lucas.

- Spieprzaj, idioto! Nie interesuj się! Widzę, że masz ciekawsze zajęcie niż szukanie przyjaciół....

- Podsłuchiwałaś?- w jego oczach widziałam rozdrażnienie i złość- Ile słyszałaś?!

- Tyle, na ile mogę stwierdzić, że jesteś zakłamaną, parszywą świnią i idiotą w jednym!- warknęłam.

- To nie tak...

- A jak!?- wrzasnęłam- No powiedz! Jak!?

- Nie rozumiesz...

- To mi wytłumacz, teraz!

- Nie mogę...

- W takim razie, żegnam idioto.

Lucas złapał mnie raptownie z rękę i przytrzymał.

- Zaczekaj..

- Puszczaj mnie!- syknęłam, próbując się wyrwać.

- Dobrze, wytłumaczę ci wszystko, ale obiecaj, że nie uciekniesz i wysłuchasz mnie do końca. To co teraz powiem, MUSI..Rozumiesz?- dodał z naciskiem- zostać między nami.

- Nie wiem...

- Allyson, proszę....- spojrzał na mnie obezwładniającym spojrzeniem.

Cholera...

Niechętnie potaknęłam głową.

- Dobra- westchnął- podejrzewam, że słyszałaś wszystko, więc...

- Tak, mówże!

- Liam... spotkałem go w Chicago. Wydawał się miły, więc pomyślałem, że się zmienił. Wiem, to chore, ale tak właśnie było. I wtedy on wciągnął mnie do siebie...nie wiem jak dałem się do tego nakłonić, ale chyba byłem...zazdrosny. O was. Robiliście wszystko razem, a ja...czułem się bezużyteczny. Niby wszystko było dobrze, ale kiedy pojawiła się Julie, każdy ją obskoczył jakby była siódmym cudem świata. Teraz jak o tym myślę...o mojej złości i zazdrości, czuję wstyd, że mogłem to zrobić przyjaciółce. Liam wciągnął mnie w swoje gierki. Poddałem się temu bez oporu, chcąc pokazać, że też mnie na coś stać...ale później Geran, zaczął coraz bardziej się w to wkręcać. Chory psychol...

- Dlaczego?!- zapytałam tylko.

- Już powiedziałem, Ally. Zazdrość! To ona mną kontrolowała. Znam was długi czas, a miałem wrażenie, że Julie mi was odbiera stopniowo. Ciebie znam krócej, ale Dena, Willa i Kate. Od urodzenia....Przepraszam.

- To koniec?

- Tak...

- W takim razie, narka- powiedziałam zdezorientowana.

- Nic nie powiesz? Po prostu sobie pójdziesz?! Przecież obiecałaś...

- Ty swoją przysięgę złamałeś zadając się z Geranem.

Wiedziałam, że moje słowa go zabolą, ale niech poczuje jak ja się teraz czuję, albo jak reszta pozna prawdę.

Dodałam jeszcze:

- Wiesz Lucas...nie sądziłam, że taki jesteś, ale wiedz, że nie wybaczę ci tego, co zrobiłeś. Uważałam cię za przyjaciela, a nawet kogoś więcej- to dodałam szeptem- ale... ty nim nie jesteś i nigdy nie byłeś.

- Ally...- zaczął.

Może i wyglądał na zranionego, moimi słowami, ale nie wiedział co ja czułam. Ból, ucisk i żal, że kolejna z najważniejszych osób w moim życie mnie zawiodła. Znowu.

Próbował mnie zatrzymać, kiedy się oddalałam ze łzami w oczach.

- Bar­dziej bo­li zdra­da przy­jaciela, niż je­go utrata- dodałam i odeszłam, zostawiając go z jego zbolałą miną.



Udręczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz