***10***

75 8 1
                                    

Matko Boska, możecie mnie zaszlachtować!...zardzewiałym nożem... nie było mnie w cholerę i więcej, strasznie przepraszam, ale sprawy rodzinne i w ogóle... Ale już bierzemy się do pracy :* Miłego czytania ^^

***Harry***
Jak zwykle wyglądała niesamowicie. Krótkie spodenki i T-shirt na większości wyglądał zwyczajenie, niczym się nie wyróżniał. Ale nie na niej. Podeszła do mojego stolika uśmiechając się ,słodko ukazując dołeczki. Ja tak samo automatycznie przywołałem na twarz uśmiech.
- Victoria. - powiedziałem miękko.
- Harry. - odparła.
Cmoknęła mnie w policzek i usiadła na przeciw mnie. Gestem przywołałem kelnerkę .
- Dla mnie Ravioli z grzybami, a... na co masz ochotę? - zwróciłem się do Vicki.
- Poproszę sałatkę grecką. - uśmiechnęła się do blondynki w fartuchu, po czym uwagę skupiła na mnie.
- Więęc... Chciałeś się spotkać... w ponoć sprawie nie cierpiącej zwłoki?
- Tak. Bo widzisz... Ja wiem, że może to i egoistyczne i w ogóle z mojej strony... W końcu byliśmy tylko na jednej randce... Ale... Eh... - jąkałem.
- No wyduś to Harold, bo na zawał zejde! - pisnęła.
- Victoria musisz skończyć z tą pracą.

***Victoria***
- Ee... Słucham? - zapytałam zdziwiona.
Harry wyciągnął rękę i położył ją na mojej, która leżała na stole.
- Słuchaj Vicki. Nie chcę cię w żaden sposób ograniczać... Ale praca jako striptizerka... nie podoba mi się to.. - powiedziałem patrząc w jej piękne oczy.
- Mi też to się nie uśmiecha, wiesz? - mruknęłam zirytowana. - To wcale nie jest fajne kręcić tyłkiem przed bandą obślinionych napaleńców, ale tak zarabiam na życie!
Kelnerka przyniosła zamówienia , ale jakoś nie miałam ochoty na jedzenie.
- To przestań. Victoria, nie musisz tak żyć...
- A co niby mogę zrobić?! Nie mam nikogo... - szepnęłam.
Harry otworzył usta, ale po chwili je zamknął i tak kilka razy.
- Jak to: nikogo? - zapytał.
- Nikogo. Moi rodzice i starszy brat nie żyją, a reszta rodziny ma gdzieś. - odmruknęłam pod nosem.
Harry przez chwilę nic nie mówił. Po chwili jakby otumanienia ścisnął lekko moją rękę.
- Masz mnie.
- Harry... znamy się mniej niż tydzień... nawet nie jesteśmy parą.
- W takim razie zostańmy! - odparł spanikowany. - Victorio... zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał już spokojnie.
Siedziałam w bezruchu. Normalnie jakby mnie sparaliżowało. Nikt... Nikt w taki sposób nie poprosił mnie o bycie jego dziewczyną chyba od liceum.. To strasznie słodkie z jego strony... Ale...
- Harry. Doceniam to. Jesteś świetnym facetem, ale ja nie mogę zrezygnować. Nie teraz, kiedy jestem tak blisko celu. Nie mogę... nie mogłabym uzależnić się od ciebie! Możesz być pewien... Nie zamierzam w tym bagnie siedzieć długo. Ale puki co... Może lepiej znajdź sobie kogoś innego... - powiedziałam cicho przygryzając wargę.
- Co? Ale... - zaczął, ale ja już wstałam. Rzuciłam na blat dwudziestodolarówke i zarzuciłam torbę na ramię.
- Do zobaczenia Harry.

*** dwadzieścia minut później ***

Usiadłam na ławce w parku. Byłam w beznadziejnym humorze. Harry... był na prawde niesamowitym facetem, to mogło być coś pięknego. Właśnie - mogło. Bo przecież striptizerka nie może mieć normalnego życia. Nie może się normalnie zakochać i żyć w normalnym związku. Może tylko kręcić tyłkiem.
- Kurwa mać. - szepnęłam do siebie.
Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę się w tak cholernie beznadziejnej sytuacji. Czemu choć raz nie mogło mi się ułożyć z jakimś facetem? Takim, którym nie chciał mnie pieprzyć już przy pierwszym spotkaniu, a przynajmniej tego nie okazywał?! Życie to ból dupy. I do słownie i w przenośni.
Wstałam z ławki i ruszyłam w stronę mieszkania. Robi się późno, a muszę się szykować do pracy. Pieprzonej pracy striptizerki.

Zatańcz ze Mną...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz