Penny
Zmęczona stawiam ciężkie kroki w stronę pokoju. Tak bardzo zmarnowana niedziela. Louis ogląda mecz posyłając mi tylko współczujący uśmiech. Brakuje mojego wazonu co oznacza, że Harry zdążył wpaść w furię. Wzdycham ciężko uchylając drzwi. Oboje powiedzieliśmy o wiele za dużo jednak on zdecydowanie przegiął.
Zauważam szczupłą sylwetkę zajmującą kawałek łóżka. W rękach trzyma telefon nie mogąc odwrócić od niego wzroku. Dopiero kiedy słyszy skrzyp drzwi spogląda na mnie niepewnie. Jego oczy są zupełnie zielone co oznacza, iż opanował nerwy. Odkładam telefon na szafkę, po czym zamyka drzwi. Nie będę owijała w bawełnę, musimy porozmawiać i to dosyć poważnie. Jeżeli sobie nie ufamy to musi być coś na rzeczy.
- Penny, ja...
- Nie przepraszaj, po prostu powiedz dlaczego?- zaczesuję do tyłu ręką rozwiane przez wiatr włosy. Harry wzdycha ciężko wstając z materacu. Próbuje uciec wzrokiem na ścianę byle by tylko nie patrzeć na mnie. Auć?
- Sam nie wiem, ja po prostu poczułem się zazdrosny. Na dodatek nie lubię tego gnojka. Czuję, że coś knuję- bąka kopiąc niewidzialny kamyk. Unoszę brwi do góry zdziwiona jego wypowiedzią. Chora zazdrość, nic więcej.
- Mój Boże Harry, mamy sobie ufać. Przecież wiesz, że nigdy bym ci czegoś takiego nie zrobiła.
- Wiem, ale co z tobą? Też sądzisz, iż zabawiam się z Maddy. To tylko koleżanka Pen- przewraca oczami podchodząc bliżej. Koleżanka, bardzo cycata, zrobiona przez operacje plastyczne koleżanka.
- Tak, ale nie lubię szmaty. Widzisz jak na ciebie patrzy?
- Tak jak na ciebie Calum- fuka zły. No i znowu, ze spokojnej rozmowy schodzimy do standardowej kłótni. Na dzisiaj wystarczy. Macham na chłopaka ręką, po czym zakładam bluzkę i wchodzę pod kołdrę. Zamykam powieki próbując myśleć o wszystkim byle nie o tym jak bardzo chcę mi się płakać. Dzisiejszego wieczoru jestem skazana na samotność. Chociaż Harry leży obok nie czuję jego ramion oplecionych wokół moich bioder.
***
Wycieram stolik za stolikiem. Emma spogląda w moją stronę lekko wystraszona. W końcu odkąd przyszłam powiedziałam tylko „Cześć" i zaczęłam pracować. Może przez to, że kiedy wstałam loczka nie było obok. Skoro ma zamiar grać w głupie gry typu „Obrażam się i czekam na przepraszam" to ja bardzo proszę!
- PENNY! Słuchasz mnie? Zaraz lakier w tego stolika zetrzesz- Emma chwyta mnie za ramię prowadząc w stronę zaplecza.- Co się stało? Nie jesteś sobą od rana.
- To przez Harry'ego.
- I nic mi nie mówisz?! Dobra, mamy teraz wolną chwilę. Mówisz wszystko jak na spowiedzi- wzdycham ciężko. Taka przyjaciółka to prawdziwy skarb. Po półgodzinach ciągłego mówienia potrzebowałam się napić. Emma z otwartą buzią patrzyła, gdzieś za mną. No co? Chciała znać prawdę to ją zna. Niech wie jakim dupkiem czasami potrafi być ten człowiek.
- Nie daj mu się mała, pokaż gdzie jego miejsce!- w końcu zabiera głos. Zaczynam chichotać. Naprawdę ją kocham. Nie wiem czy faktycznie potrafiłabym rozpętać prawdziwe piekło z Harry'm. Lecz już to przerabialiśmy. Kłótnia, łzy, foch, łzy, pojednanie. Mój sprzeciw co do dalszego mieszkania w Australii okazał się skuteczny, jednak chodziło o przeprowadzkę. Wiadomo, że Harry prędzej czy później przyjedzie. Jednakże kiedy w grę wchodzi kłótnia twarzą w twarz, przy wspólnym mieszkaniu jestem gdzieś pomiędzy workami z łajnem, albo ze śmieciami. Nic dobrego do wyboru. Zawsze wybaczę Harry'emu, nie potrafię mu się postawić. To takie frustrujące.
CZYTASZ
Starry Road 2 ||H.S|| [Zakończone]
Hayran Kurgu(Sequel Starry Road) - Mam w swoim życiu taką osobę, na widok której mimo wszystko zawsze się uśmiecham.