Julie
Znajdowaliśmy się pod starym domem, przypominającym bliźniaka. Zakradliśmy się na posesję i zerkaliśmy w każde okna, chcąc uchwycić jakiś szczegół, wskazujący na obecność Gerana i naszych przyjaciół.
- I jak?- szepnęłam do Dena.
- Pusto, a u was?- powiedział cicho do Allyson i Lucasa.
- Nic szczególnego- odszepnęła dziewczyna, a Lucas jej zawtórował.
- Dobra, teraz zr....
Brunet przerwał, kiedy usłyszeliśmy dźwięk zatrzaskujących się drzwi.
- Tam- nakazałam im się schować w krzakach. Tylko to mi przyszło na myśl, bo byłam sparaliżowana.
Wskoczyliśmy pospiesznie, w momencie, w którym zza winkla pojawiła się wysoka sylwetka.
Nie zwracał na nas uwagi i po prostu przeszedł na tyły, do ogrodu. Podszedł do małej piwniczki i przekręcił klucz w zamku.
Otworzył, niemalże na roścież i....
... o cholera!
W środku przywiązana do ogromnego metalowego słupa siedziała Camille. Miała zasłonięte oczy, więc nie widziałam czy była przytomna.
Gdzie jest Logan?
Moje pytanie rozwiał głos Gerana.
- Jak się czujesz, padalcu? Boli główka?- do kogo on to mówił?!
Wyjrzałam szerzej i dostrzegłam wiszącego za ręce, na lince Logana. Był bez koszulki. Na klatce piersiowej widniały liczne ślady krwi i świeże blizny.
- Odpowiadaj, jak pytam!- warknął, i...zdzielił mu czymś ostrym po brzuchu. Chłopak kasłał krwią i zgiął się w pół, jak tylko pozwalała mu na to owa pozycja.
Nie mogłam dłużej na to patrzeć.
- Aiden- szepnęłam- on mu zrobi krzywdę!
- Wiem, ale nie możemy jeszcze...cholera, plan jest inny.
- Pieprzyć plan!- warknęłam- On ledwo się trzyma, na dodatek nie wiadomo co z Cam. Aiden....- ponagliłam, słysząc kolejne uderzenie i jękniecie.
Po chwili odezwała się Camille.
- Zostaw go! Co ty mu robisz!?
Nie widziała nic, przez czarną przepaskę na oczach, ale jęki i krzyki, widocznie podpowiadały jej, że nie jest to nic dobrego.
- Zamknij się, suko! Zdradziłaś mnie, z nim!
- Nikogo z nikim nie zdradziłam. Nigdy nie byliśmy razem, Liam- szlochała Camille- poza tym oszukałeś nas i wiesz co? Nigdy nie będę żałować, że się w tobie w porę odkochałam! Nienawidzę cię!- warknęła.
Liam podszedł do niej i zamaszystym ruchem rozciął jej policzek. Krew kapała strumieniem, na jej dekolt.
- Zostaw ją- warknął, bez sił Logan- jeśli zrobisz jej krzywdę...zabiję cię, rozumiesz?
- I co mi zrobisz, idioto? Nic! Nie ma tu nikogo, kto mógłby wam pomóc, bo sami w takiej sytuacji nie macie najmniejszych szans! Jesteśmy sami i nikt nigdy odkryje naszej kryjówki. Gwarantuję wam! Zadbałem o to, więc...
- Zdziwiłbyś się....- odezwała się cicho Allyson, tak, że tylko my zdołaliśmy ją usłyszeć.
Aiden pokiwał nam głową, że już czas i bezszelestnie wyszliśmy z krzaków.
Byliśmy już pod miejscem, gdzie znajdowali się wszyscy, kiedy spojrzenie Logana spoczęło na nas.
Nakazałam mu gestem, żeby odwrócił wzrok i nas nie wydał, ale na próżno. Nie zrozumiał.
Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam donośny śmiech Liama.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem!- śmiał się w najlepsze.
Spojrzeliśmy po sobie w dezorientacji.
Nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć.
A jednak, po raz kolejny nas przechytrzył!
- Moje prowokacje, nie poszły na marne i się nie pomyliłem- odwrócił się- jesteście tacy przewidywalni- westchnął- zostaliście zdemaskowani- ułożył dwa palce na znak strzału w głowę- pif paf!
CZYTASZ
Udręczona.
ParanormalJak się zdawało w życiu głównej bohaterki zapanował spokój. Nareszcie może przestać myśleć o Żniwiarzach i kłopotach. Może skupić się na rodzinie, szkole, przyjaciołach i co najważniejsze miłości. Ale czy na pewno wszystko jest dobrze, skoro młoda...