24.

562 36 2
                                    


Dziwne napięcie między mną a Harrym strasznie mnie stresuje. Chyba pierwszy raz czuję coś takiego. Nawet gdy Mark był gdzieś obok, takie uczucie było mi obce. Po dłuższym przemyśleniu po raz kolejny dochodzę do wniosku, że był on moją największą pomyłką. Najgorszy wybór.

Oczy Harry'ego od dłuższego czasu skierowane są na moją twarz. Jego poważna mina jeszcze bardziej nie pomaga mi wyjść z tej sytuacji z honorem.

Co mam mu niby powiedzieć? Jasne, jesteś przystojny, masz piękne ciało, na swój sposób dziwny, ale podobny do mojego charakter, jednak wiem, że będziesz moją kolejną pomyłką?

Nie chcę tego.

Kogo ja oszukuję?

Chcę, ale nie mogę. To by mnie znów zrujnowało.

Kładę dłonie na jego napiętą klatkę piersiową i delikatnie go odpycham. Gdy jest tak blisko tym bardziej nie potrafię racjonalnie myśleć.

- Nie, Harry. – mówię cicho.

- Nie, że co? Nie podobam ci się, czy nie, ty nie możesz się mi podobać? – nie mogę w najmniejszym procencie wyczuć, czy jest zły, zawiedziony, czy może się cieszy. Cholery człowiek kamień. Zero emocji na ten czas.

- Pomyśl – zaczynam, chociaż w sumie sama nie wiem co niby powiedzieć – w ogóle mnie nie znasz. – zaczyna kręcić głową. Jednak coś do niego dochodzi? – Ja nie znam ciebie...

- Ale po co to nam? – przerywa i znowu się zbliża.

Po co to nam? Gdzie jego mózg?

- Jak to po co? Słyszysz się w ogóle?

- Słyszę, widzę i czuję doskonale ciebie, Julia. – łapie mnie za dłonie – Wiem, że na ciebie działam. Widzę jak mi się przyglądasz, gdy nie patrzę, słyszę jak przełykasz właśnie teraz głośno ślinę, widzę te w sumie urocze rumieńce i gęsią skórkę.

- Jest zimno. – wyrywam ręce.

Prycha i przeczesuje palcami włosy.

- Myślałem, że już wyszliśmy z etapu wzajemnej nienawiści. – przekręca lekko głowę w prawą stronę i znowu mi się przygląda.

Pod jego bacznym okiem mam wrażenie, że stoję tu naga. To niekomfortowe.

- Też tak myślałam. – wzruszam ramionami – Jednak wtedy na plaży uświadomiłam sobie, że nadal jesteś tym samym idiotą z początku naszej znajomości.

- Tym samym idiotą? – fuka – Ten sam idiota zostawił dla ciebie gotową laskę w łóżku, bo umówiłaś się z jakimś debilem? Ten sam idiota przeszukiwał łazienkę własnej matki, bo ci się przypomniało o okresie? Ten sam idiota uczył cię jeździć samochodem, do którego za kółko nie wpuścił nawet własnego ojca? Ten sam idiota martwił się o ciebie, gdy ty raczyłaś sobie od tak wyjść w środku nocy z klubu? – jego podniesiony głos jest pewnie słyszalny nawet w domku nad morzem. – Serio?

Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, że tyle dla mnie poświęca.

- Harry... - tym razem to ja przybliżam się lekko.

Nie mogę nawet nic powiedzieć bo w tej samej chwili gdy otwieram usta zostaję pociągnięta przez Harry'ego do siebie. Jego wargi przywierają do moich. Miękkie usta, których dotyk sprawia, że szaleję.

Nie przyznawałam się do tego. Sama się oszukiwałam. Ciągnie mnie do niego. Do idioty, który psuje mi nerwy co pięć minut. Do idioty, który mimo tego, że zna mnie tak krótko tyle dla mnie zrobił. I może w szarej codzienności to nic, ale teraz gdy na to patrzę zdaję sobie sprawę, że gdyby nie on stało by się wiele niekoniecznie ciekawych dla mnie rzeczy.

KEEP CALM - You're only next one  |h.s.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz