Rozdział 47 - Trop...

256 33 8
                                    

* Per. Dagur *

- Jakie są tu jeszcze potwory ? - zapytałem chłopaka, starając się nie myśleć o Eris.

- Aaaa różne. Niektóre bardzo groźne, a niektóre mniej. Niektóre bardziej inteligentne i nieprzewidywalne, a niektóre... - przerwałem mu.

- Dobra! A jakie są bardzo niebezpieczne? - zapytałem.

- No Zjawy, Rampardos'y różne, ale najstraszniejszy to Władca Ciemności... - powiedział z grozą w głosie.

- Ten czub, dla którego pracowała ta Łowczyni Głów? - zapytałem białego wilka.

- Tak. To nie czub. To morderca. To istny szatan. On Cię słyszy. On Cię widzi. On Cię czuje. Jesteś na jego ziemi. - mówił jak zaczarowany.

- Aha. Potrafisz wywąchać Łowczynię? - urwałem temat nadal idąc.

-Tak, a masz coś co mógłbym powąchać? Coś co należało do niej? - zapytał zmieniając się w chłopaka.

Zacząłem sobie w głowie wszystko układać. Nie miałem nic co mógłbym mu dać. Zmartwiłem się.

- Nie. Chyba nie mam - załamałem się.

- Hmm.. To muszę złapać jej zapach. To będzie trudne, chyba że tu była. - powiedział zmieniając się w zwierze.

- Była tu.. To znaczy! Tak podejrzewam - powiedziałem, poprawiając się.

Wilk spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami i podreptał przed siebie. W pewnym momencie zaczął biec, najwyraźniej coś złapał. Byłem szczęśliwy, że mamy szanse ją znaleźć. Ale co zrobię z tym chłopakiem jak ją znajdę? Biegłem przez ciemny las za białym wilkiem. Zwierzę zatrzymało się przed drzewem dużym drzewem. Nagle coś w niego rzuciło sztyletem. Wilk zaskomlał i podbiegł do mnie. Przemienił się w chłopaka i stanął za mną. Popatrzyłem się w górę i w ciemnych liściach zauważyłem czarną postać, która siedziała na grubej gałęzi i nożem strugała coś z drewna. 

- Eris ? - zapytałem, spoglądając w górę.

Postać gdy mnie usłyszała, przestała na chwilę wykonywać swoją czynność. Zeskoczyła na ziemie. Miała kaptur, więc może to była ona. Te jej ruchy, jak skoczyła, jak się poruszała w zupełności przypominała Eris. Stanęła przede mną.

- To ona.. - powiedział za mną chłopak przerażonym głosem.

- Ona nas zabije! Uciekaj! - zaczął nerwowo szeptać mi do ucha.

- Zaczekaj! - uspokoiłem nerwusa.

Powoli zbliżyłem się do nieruchomej postaci stojącej od nas około 3 metrów. Wyciągnąłem rękę i próbowałem dostrzec twarz nieznajomego. Nagle postać zbliżyła się z niepokojącą prędkością i uderzyła mnie z całej siły w policzek, tak, że wywróciłem się na ziemie. Pomasowałem się w zaczerwienione miejsce i cofnąłem się na czworakach do wystraszonego chłopaka.

- Chodźmy już - powiedział cicho chłopak.

- Co Ci się dzieje!? - zakrzyczałem, ale przypomniałem sobie, że to ja zawiniłem i jej nie posłuchałem. Eris się nie odzywała. Wstałem z ziemi. Podbiegłem do dziewczyny i ją pocałowałem. Ona odwzajemniła pocałunek. Było mi bardzo przykro, że wcześniej jej nie posłuchałem i że jestem skończonym debilem.

- Przepraszam- szepnąłem jej ledwo słyszalnie do ucha. Ale dziewczyna to usłyszała. Nigdy wcześniej nawet nie pomyślałem , że kiedyś będę kogoś przepraszać, tak od serca jak teraz. Zmieniłem się i tak można to przyznać. Ta dziewczyna mnie zmieniła na dobre. Ale chęć zabijania nigdy nie zniknie...



____________________________________________________________________________

Króciutki rozdział na wieczór :P Dobranocka! Aha! I PROSZĘ O KOMENTARZE!!!! GÓRA KOMENTARZY!


Czarna Krew  - Inny  TOM I   ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz