W końcu moja

4.9K 336 2
                                    

Paulina

Wróciłam do domu po północy. Wszyscy już spali więc zachowywałam się cicho. Powiesiłam koszulę na wieszaku i ruszyłam do kuchni.  Wyjęłam z szafki szklankę i talerz. Zrobiłam szybko kanapki i usiadłam przy wyspie kuchennej gdy do środka wszedł Szymon. 

-Zapomniałaś o mnie.-powiedział i zabrał mi jedną kanapkę.

-No ej.. było sobie zrobić.-udaję urażoną a chłopak pociera mój policzek.

-Byłaś u Jacka tak? Jesteś ujebana smarem.-komentuje a ja przecieram twarz.

-No byłam, ale masz nawet nic nie mówić Michałowi, proszę.-proszę a chłopak kiwa głową.

-Idź się umyć, nie mogę na ciebie patrzeć.-mówi i szeroko się uśmiecha.

-Też cię kocham Szyymeek.-skracam jego imię i wychodzę do łazienki. Szybko pokonuję schody i wchodzę do pokoju. Podchodzę do szafy i wyciągam koszulkę Michała, którą tu kiedyś zostawił. Kieruję się do łazienki i od razu brudne ubrania wrzucam do kosza. W lustrze widzę swoją ubrudzoną twarz, od razu wybucham śmiechem i próbuję zmyć resztki czarnej mazi. Wchodzę pod prysznic i szybko się myję. Jestem zmęczona, wiec jak najszybciej chce się znaleźć w swoim łóżku.

  Wychodzę z łazienki i od razu obciągam koszulkę w dół. Widzę jak mój telefon rozświetla pomieszczenie więc biorę go w dłonie i opadam na łóżko. Mam nieodebraną wiadomość od Michała.

Od: Michał

Wpadnij do nas po 12. 

Do: Michał

No ok, dobranoc.

Odpisuje i od razu usypiam.

*Kilka godzin później*

    Przyjechaliśmy właśnie do domu chłopaków. Od razu wyszedł do mnie Krystian. Od razu mnie przytulił i zaczął gadać o tym jak minął mu dzień. Zdziwiłam się, że nie ma Michała no ale może coś mu wypadło. Chłopak przywitał sie z moim bratem i zaprowadził nas do środka.

-A Michał jest?-zapytałam a Krystian zaprzeczył ruchem głowy.

-Przyjedzie trochę później. Miał coś do załatwienia.-powiedział a ja nie męczyłam go więcej tylko pomogłam mu przy obiedzie. Szymon wyszedł gdzieś z Karolem więc w mieszkaniu był spokój.


    Skończyliśmy właśnie obiad. Patrzyłam jak Krystian wstaje więc zrobiłam to samo.
-Daj zmyje to po nas.-powiedziałam a chłopak prychnął i włożył rzeczy do zmywarki.

-Nie trzeba, tak w ogóle zaraz powinni przyjechać chłopaki.-powiedział spoglądając na zegarek.

-To idę na podjazd, zaczekam na nich.-powiedziałam i wyszłam z domu zakładając na siebie czarną kurtkę.

Wyczekiwałam kiedy przywiozą mi moje rzeczy. Najbardziej nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła już mieć swój motocykl. Chciałam już poczuć tę adrenalinę. Chciałam poczuć się wolna. Zawsze mi pomagało to zapomnieć o problemach. Motocykle to lekarstwo na wszystko. 

Stałam już z 20 minut przy drodze kopiąc kamyki na poboczu. Spoglądałam co raz na drogę przy lesie wyczekując chłopaków. Skręcało mnie już w środku, że jeszcze ich nie było. Zaczynałam się denerwować, że może Michał robi im jakieś problemy.. ale nie chciałam o tym myśleć. Przecież nie można zabronić komuś pasji.

Usłyszałam jak trzasnęły drzwi od domu więc się odwróciłam w tamtą stronę.

-Jadą.. ale nie do nas.-powiedział Krystian i wszedł do garażu. O co mu chodziło? Jak to nie do nas?

Usłyszałam jak odpalił swoją maszynę i od razu wyjechał na zewnątrz podając mi kask. Zapięłam kurtkę i założyłam go na siebie powoli zapinając. Wsiadłam na motocykl i razem ruszyliśmy w znaną mi stronę.. do mojego domu.
Gdy zbliżaliśmy się na miejsce, od razu widziałam jak czekają już na nas Karol z Michałem i moim bratem. Spokojnie zjechaliśmy na podjazd a ja zeszłam z motocykla i ruszyłam do nich zdejmując kask po drodze.
-Cześć.. czemu nie było cię w domu?-zapytałam Michała wskazując w drugą stronę.

-Bo twój dom jest tutaj.-powiedział i wystawił język. Chłopak ruszył do garażu a ja wpatrywałam się w jego plecy.

-Będziesz tak stać?-zapytał gdy spojrzał na mnie sprawdzając czy idę. Ruszyłam za nim przytrzymując lekko drzwi od garażu Krystianowi. 

W środku stała moja Yamaha. Czarny lakier błyszczał się na niej w świetle lampy. Patrzyłam na nią jak na moje bóstwo. Brakowało mi przez ten tydzień głosu silnika i radości z jazdy. Od razu rzuciłam się w ramiona chłopaków dziękując im, że mam już swój motocykl przy sobie.


      Gdy chłopaki odjechali do domu od razu biegiem ruszyłam na górę przebrać się w cieplejsze rzeczy. zarzuciłam czarne rurki i trampki. Założyłam bluzę i zabrałam swoją kurtkę motocyklową i kask z rękawicami. Zeszłam na dół gasząc wszystkie światła i zamykając drzwi wyszłam przed garaż. Wsiadłam na swój motocykl i go odpaliłam. Usłyszałam jak w ciszy rozchodzi się dźwięk mojej maszyny. Podkręciłam obroty i powoli ruszyłam z podjazdu. Zwiększałam swoją prędkość i jechałam na tor. Dawno tam nie byłam i chciałam jak najszybciej znaleźć się w tamtym miejscu. Gdy zbliżałam się do tego miejsca widziałam między drzewami światła padające na tor... i inne motocykle? Nie wiedziałam, że ktoś tutaj będzie. Gdy chciałam zawrócić zauważyłam za sobą motocyklistów, którzy bardzo szybko dorównali mojej pozycji. Nie wiedziałam czemu jadą za mną ale mimo moich obaw ruszyłam od razu z nimi na tor.

    


My PassionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz