- Tak mamo, już dojeżdżam - powiedziałam przez telefon wywracając oczami, wiedząc, iż moja rodzicielka tego nie zobaczy.
- Tylko nie zgub się po drodze !- podniosła głos, a po chwili usłyszałam w słuchawce ten charakterystyczny śmiech, na co delikatnie moje kąciki ust się uniosły ku górze.
- Mamooo, nie jestem małym dzieckiem- przeciągnęłam słowo z niedowierzaniem.
- Dyskutowałabym na ten temat- powiedziała złośliwie. Odkąd pamiętam miała temperament, który odziedziczyłam po niej.
- Dobra, córciu, muszę kończyć, bo tata się niecierpliwi. A nie chce, by ta żyłka na jego czole pękła - powiedziała
- Dobrze, ja też kończę, bo właśnie jestem na miejscu- dokończyłam i usłyszałam charakterystyczny dźwięk, że połączenie zostało przerwane, oderwałam telefon od ucha i schowałam do kieszeni w spodniach. Z niedowierzaniem chwyciłam za walizki i z lekkim trudem wysiadłam z Taksówki uprzednio płacąc za przejazd.
Westchnęłam głośno gdy uderzyła we mnie fala gorąca, a moje stopy dotknęły ziemi . W tej okolicy byłam pierwszy raz i nie wiedziałam gdzie mam się podziać. Faktycznie bałam, że się zgubię ale nie chciałam tego przyznać przed rodzicielką. Poszłam przed siebie ciągnąc bagaże, w tej chwili żałowałam, że tutaj nikogo nie znam i że jest rano, bo inaczej bym zapytała o drogę, no ale kto normalny o 7:30 jest już na nogach i spaceruje sobie po ulicy i szuka dziewczyn, które nie wiedzą jak dojść do WŁASNEGO domu?. Po pięciu minutach marszu stanęłam w miejscu wyciągając telefon i wystukałam na klawiaturze ulice "Brent 7". Mapa wskazywała mi, że jestem na miejscu.
No Alice, poradzisz sobie, to nie może być takie trudne znalezienie własnego domu.
Jak widać może- Odezwała się moja podświadomość. W duchu przeklęłam ją, bo miała racje.
Rozejrzałam się po miejscu w którym obecnie się znajdowałam i poszukiwałam wyznaczonego celu czyli mojego domu, którego kupili rodzice jako prezent urodzinowy. Po zlustrowaniu dzielnicy , mój wzrok powędrował na ulice gdzie były liczne domy, jednak skupiłam całą swoją uwagę na śliczny, średniej wielkości dom, który wyróżniał się, wśród ciemniejszych budynków. Schowałam telefon i ponownie ruszyłam przed siebie. Gdy mogłam zobaczyć jaki numer ma te mieszkanie, to uśmiechnęłam się jak małe dziecko, które dostało wielkiego lizaka. Weszłam na posiadłość i od razu byłam pod drzwiami przeskakując przez schodki.
Brent 7. Czyli to tutaj będę mieszkać.
Spojrzałam w prawą stronę w celu zobaczenia kto będzie moim nowym sąsiadem, a przed budynkiem stał jakiś brunet z papierosem w samych bokserkach patrząc się w moją stronę. Nasze domy dzielił średniej wielkości płotek i wszystko było widać.
Będę miała ładne widoczki.
Musiałam przyznać, że był cholernie przystojny i pociągający. Gdy zobaczył, że mu się przyglądam puścił oczko w moją stronę. Pod nosem prychnęłam. Przyjrzałam się jeszcze chwile i mój wzrok powędrował na jego wyrzeźbione ciało, które pokrywały liczne tatuaże. Mogłam od razu stwierdzić, że jest typem "bad boy'a", gdy w myślach powiedziałam te słowa po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zorientował się, że przyglądam się długo jego klatce piersiowej, która swoją drogą była cudowna, to uśmiechnął się zwycięsko.
Po chwili odwróciłam wzrok, odstawiłam walizki na ziemię, a z ramienia zdjęłam torebkę w celu poszukania kluczy. Do moich uszu dotarł głośny śmiech. Spojrzałam się w tamtą stronę i uniosłam brwi do góry w celu niezrozumienia, a dłonie oparłam po obu stronach bioder. Ten zaś uniósł ręce do góry w celu obrony nie przerywając śmiechu.
Jeśli tu jest więcej takich chłopaków, to przysięgam, że tu zwariuję.
Wróciłam do wcześniejszej czynności i już po dłużej chwili udało mi się znaleźć klucze. Teraz tylko wystarczyło przekręcić kluczyk i jestem w domu.. Po cichym przeklinaniu pod nosem i siłowaniu się z zamkiem weszłam do pomieszczenia ciągnąć za sobą bagaże. Po przekroczeniu progu, uderzył we mnie śliczny zapach męskich perfum.
Moment, męskich perfum?!
~~~~~~~~~~~~~~~
YOU ARE READING
Change yourself... |N.H|
Teen FictionAlice w swoje osiemnaste urodziny wyjeżdża do innego miasta. Nie wie jeszcze, że jej dzielnica jest najniebezpieczniejsza w całym Londynie. Za sprawką Nialla Horana jej życie nie będzie już takie proste jak dotychczas, na które długo pracowała...