Niechętnie przystałam na propozycję Luke'a, chociaż szczerze mówiąc, to raczej był rozkaz. Jednak nie chciałam się z nim kłócić. Byłam wykończona i jedyne o czym marzyłam, było moje łóżeczko.
Pożegnałam się z nowymi znajomymi, odwiesiłam fartuch do szafy i ruszyłam za Hemmings'em w stronę parkingu za budynkiem.
- O co chodziło z tym, że mamy do pogadania? - zapytałam, zrównując z nim krok. Chłopak postanowił przyspieszyć, nie odpowiadając.
Westchnęłam, po prostu dalej idąc za nim w ciszy. Zatrzymał się przy czarnym Chevrolecie Camaro. Uniosłam brwi. Skąd miał pieniądze na taki samochód?
- Wsiadasz, czy mam Cię tu zostawić? - warknął, trzymając dla mnie otwarte drzwi. Nie skomentowałam jego pytania. Bez słowa zajęłam miejsce.
Ruszyliśmy z piskiem. Prychnęłam. Typowy facet.
- Masz jakiś konkretny powód, dla którego wydajesz z siebie takie dziwne dźwięki? - syknął, sięgając do schowka. Wyciągnął z niego paczkę papierosów oraz zapalniczkę. Zmarszczyłam nos, kiedy wyjął jednego i wsadził do ust.
- Możesz nie palić w mojej obecności? - mruknęłam, spoglądając na niego z niesmakiem.
- Możesz się zamknąć? Jak dobrze pamiętam, to moje auto, nie twoje. - Boże, jaki z niego dupek.
- Zatrzymaj się tutaj. - powiedziałam stanowczo, jednak blondyn jedynie się zaśmiał.
- Nie ma mowy. Najpierw opisz tego kolesia z wczoraj. - mruknął. Chciał odpalić zapalniczkę, jednak zawahał się, aż w końcu odrzucił wszystko na bok. Starałam się ukryć uśmiech, na szczęście mi się to udało. - Więc? - ach, no tak, prosił o rysopis.
- Hm, wysoki brunet. Bodajże miał loki, ale nie jestem pewna. - zaczęłam tłumaczyć, z całej siły starając się sobie przypomnieć twarz tamtego chłopaka.
- Miał może jakiś znak szczególny?
- Tak, to znaczy, nie wiem, czy to ważne, ale miał na nadgarstku przewiązaną czarną bandankę. - Hemmings siarczyście zaklął pod nosem, mocniej zaciskając dłonie na kierownicy. - Wiesz kto to?
- Tak, ale to nie Twoja sprawa. - rzucił w odpowiedzi, na co zmarszczyłam czoło.
- Jak to nie moja, przecież on mi groził! - podniosłam głos, na co otrzymałam ostrzegawcze spojrzenie Luke'a.
- Jesteśmy na miejscu, wysiadaj.
- Żartujesz sobie? Nie znam Cię, jakiś koleś grozi mi z Twojego powodu, a Ty mówisz mi, że to mnie nie dotyczy? Jesteś śmieszny. - byłam wściekła naprawdę.
Dlatego, kiedy wyszłam nie mogłam powstrzymać się od mocnego trzaśnięcia drzwiami, za co dostałam nagrodę w formie głośnego przekleństwa ze strony Hemmings'a.
I dobrze, punkt dla mnie.
CZYTASZ
black coffee / l.h. ✔
Romance- Nazywam się Rea Carter. Pochodzę z Anglii, dokładnie z Bradford. Przeprowadziłam się do Sydney zaledwie dwa miesiące temu. Luke'a poznałam... * - Brawo Hemmings, najbardziej szczera osoba, jaką znam właśnie skłamała. I zrobiła to dla takiego dupka...