#6

2K 115 20
                                    

Przez resztę sobotę chodziliśmy po sklepach. Justin jeszcze pisał, ale ja to olewałam, tak zwyczajnie. Oczywiście powiedziałam Abi, że ten chuj przyjeżdża wcześniej. No żebyśmy mieli czas, żeby wszystko kupić i w ogóle.

-Abi ja się boje.

-Czego?

-No jak rodzice zareagują na ten kolor włosów i to wszystko?

-Ana spokojnie. My, znaczy ja uzgodniłam parę kwestii z twoją mamą no i nie masz czego się obawiać. A no i jest jeszcze jedna niespodzianka!-krzykła zadowolona Abi jak byliśmy już blisko domu.

-Co takiego?-zapytałam zdziwiona.

-Jest takie coś jedno.

-Abi! Gadaj no!

-Masz nowy samochód. Nie będziesz jeździć tym starociem.

-Ale jak to?

-Gadałam z twoimi rodzicami i przedstawiłam im sytuację na jakiej ty stoisz teraz w tej chwili. No więc razem z twoim ojcem zdecydowaliśmy, że kupimy ci nowy wóz. Zadowolona?

-Boże tak! Abi jak ci mam dziękować?

-Jest jeden sposób, ale pogadamy o tym w domu.

Przez resztę drogi, która była dość krótka gadaliśmy o tym jaka będzie jego mina jak mnie zobaczy.

-No Aby gadaj.

-Ale mi nie przerywaj okey?

-Okej.

-To tak w drużynie co jest Justin jest taki chłopak. Ma na imię Chris. On mi się podoba. Słyszałam jak mówił do Justina jak byłam u niego, że podobam mu się, ale boi się zrobić pierwszy krok. No to jak ty będziesz kręcić z Bieber'em to może będziesz mi pomagała zakręcić się koło Chris'a?-zapytała.

-Abi cholera jasna! Co to za pojebane pytanie? No oczywiście! Chce żebyś była szczęśliwa.

-Dziękuje, kochana jesteś wiesz?

-Wiem.

Przez resztę czasu siedzieliśmy na obżeraniu się słodyczami, które kupiliśmy w centrum handlowym przy okazji.

Do Abi zadzwoniła mama, że musi wracać do domu, bo wychodzi z ojcem i będzie się zajmować młodszym rodzeństwem. Jak poszła nie miałam nic ciekawego do roboty, więc poszłam pod prysznic. Dokładnie się umyłam, zajęło mi to z dobre pół godziny, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju. Z szafy wyjęłam świeżą bieliznę, dresowe krótkie spodenki i je ubrałam.

Ten człowiek nie dawał za wygraną upierdliwy chuj.

Justin: Ana  co ja zrobiłem, że się nie odzywasz?

Oh ty dupku, bo ty o niczym nie wiesz.

Ja: Byłam na zakupach Justin'ie Drew'ie Bieber'rze.

Justin: O boże. Dziewczyny i zakupy.

Ty i twój pieprzony zakład. WYGRAM TO! KURWA WYGRAM BIEBER, A ŻEBYŚ WIEDZIAŁ, ŻE KURWA WYGRAM!

Ja: Co tak jęczysz?

Justin: Bo nie lubię jak ktoś, ważny dla mnie chodzi sam po centrum handlowym.

Ja: Oh, czyli jestem ważna?

Justin: Tak, dziwi cie to?

Oh, kurwa Justin i to bardzo mocno dziwi, ale no cóż będę to jakoś grać żeby się nie wydało.

Ja: Tak bardzo. No no kto tak z dnia na dzień pisze do dziewczyny, której praktycznie nie zna.

Justin: Nie zapomni, że teoretycznie też! Bo nie byliśmy w łóżku.

Ten skurwysyn mnie irytuje.

Ja: Tak tak. I jak z meczami?

Justin: Od kiedy cie to interesuje?

Ja: No chce wiedzieć czy drużyna wygrała czy nie. Czy mam się cieszyć czy raczej nie.

Justin: Tak w skrócie, rozjebaliśmy wszystkich.

Ja: O ja tej! Gratulacje.

To akurat było szczere, bo bardzo się cieszyłam, że wygrali.

Justin: Przekaże też innym. A ty nie śpisz?

Ja: Jest dopiero 2:47 am. Nie czepiaj się.

Justin: Ale ja się będę czepiać! Musisz się wyspać!

Ja: Od kiedy taki opiekuńczy?

Justin: Od kiedy zobaczyłem ciebie.

Ja: Awww.. To było słodkie!

Gram na zwłokę. Musze!

Justin: Staram się.

Ja: Wiesz co. Przemyślałam idę jednak spać. Branoc.

Justin: Dobranoc Aniołku. 

Massenge → justin bieber ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz