Starcie cz. 2

211 23 3
                                    

Natalia

Okej, zełgałam. Wcisnęłam kit. Naściemniałam. Niepotrzebne skreślić.

Gdy się umyłam i przebrałam (no co, chłopczyca też kobieta!) zaczęłam zwiedzać norę. Kilka razy zakręciłam się w kółko, ale po jakimś czasie dotarłam do ogromnej biblioteki. OGROMNEJ. Kurde, nieźle się gad urządził, mówię wam. Czego tam nie ma! Poe, Lovecraft (z dedykacją od autora w Dagonie), Stoker, King, Pratchett, Martin, a nawet jakaś upiorna przeróbka Alicji w Krainie Czarów (a ja myślałam, że gierka Alice: Madness Returns śni się po nocach!).

Nagle zauważyłam grubą księgę, chyba ze średniowiecza. Na grzbiecie wytłoczono złote słońce i srebrny półksiężyc z gwiazdą. Pergaminowe strony były pokryte gotyckim pismem (niestety, wszystko po łacinie), barwnymi ilustracjami i dziwnymi symbolami. Pod koniec latało całe mnóstwo luźnych karteczek z notatkami i szkicami. Jeden z obrazków był akwarelką przedstawiającą młodą dziewczynę na tle zielonych wzgórz. Miała długie, kręcone blond włosy, duże niebieskie oczy, jasną skórę i jelonka na kolanach. To stąd twórcy lalki Barbie wzięli wzór.

Z kolei na innej kartce był jakiś wierszyk po włosku. Przeczytałam go szeptem. Wtedy otoczyło mnie światło, a ja pożałowałam, że kiedyś przeczytałam zasady wymowy w języku włoskim.

I tak wylądowałam w środku jakiejś draki z udziałem Pitcha, Jacka i paru... hm, istot. Wszyscy gapili się na mnie z rozdziawionymi paszczami i kombinowali co się stało do jasnej cholery.

- Na swoją obronę powiem, że nie mam pojęcia jak do tego doszło - rzekłam najspokojniej jak umiałam, mimo że w środku cała się trzęsłam. Oczy "Władcy Ciemności" zrobiły się czerwone.

- Później się rozmówimy - warknął - A teraz cofnij się i nie mieszaj się!

Zrobiłabym to, gdyby nie pewien szczegół. Rudy szczegół chowający się za antro zającem/kangurem...

-------------------------------

- Madzia! - Nat wytrzeszczyła oczy. Magda/Merida, próbująca się ukryć za Asterem, zgarbiła się na dźwięk swojego imienia.

- Hehe... Cześć, Natka - rudowłosa uśmiechnęła się nerwowo. Jednocześnie myślała jak z tego wybrnąć.

- Ty... Jesteś jedną z nich?! - wrzasnęła ciemnowłosa.

- Słuchaj, chciałam ci powiedzieć, ale... - zaczęła Merida, ale nie dane jej było skończyć.

- Ufałam ci! Przez ten cały czas! - Oczy Natalii zrobiły się czerwono-purpurowe, a wokół jej ciała zaczęła kumulować się energia światła - A ty mnie... Ty mnie...! AAAAAAAAARRRRRRGH!

Wtedy całą okolicę zalał blask. Pitch w ostatniej chwili zasłonił siebie i Jacka Czarnym Piachem.

-----------------------------

Pitch

Nie przewidziałem tego. Nie przewidziałem tego, a jednak byłem bardzo zadowolony. Dziewczyna była bardzo potężna i to bez Klejnotu Słońca. Ludzkie emocje to piękna sprawa.

Gdy atak szału minął, dziewczyna upadła na kolana, krańcowo wyczerpana. Strażnicy leżeli oszołomieni na chodniku, bezradni jak żółwie na skorupach. Jest lepiej niż sobie wyobrażałem!

- Jack, zajmij się nią - nakazałem chłopakowi. Wykonał polecenie od razu. Wziął Ducha Światła na ręce. Nagle oczy Jacka rozszerzyły się i chłopak krzyknął ostrzegawczo. Na moje nieszczęście zrobił to za późno, a dokładnie w tym samym momencie, gdy lodowy szpikulec "Królowej Śniegu" wbił się w moje ramię.

---------------------------------

Z barku Pitcha bryzgnęła czarna krew. Mężczyzna krzyknął z bólu i skulił się.

- Panie...! - Jack zbladł ze strachu i rzucił się na pomoc.

- Nic mi nie jest! - wychrypiał mężczyzna odpychając dłoń ducha zimy - Uciekaj do pałacu i zajmij się dziewczyną. Schowaj się z nią kilometr pod ziemią jeśli trzeba! Będę was ubezpieczał!

Strażnicy zdołali się jakoś pozbierać z pomocą Elsy. Pitch wyszarpnął sopel z ramienia i zatamował krwawienie dłonią. Następnie przywołał kilka koszmarów, by stworzyły zasłonę dymną dla niego i nastolatków.

Niestety drogę ucieczki zatarasował mu mały złoty ludek. Mrużył groźnie oczy. Nad jego głową pojawiły się sylwetki Jacka i Natalii oraz ozdobny znak zapytania.

- Chciałbyś, co? - Pitch zachichotał sardonicznie spluwając posoką - Nic z tego. Schowają się tak dobrze, że nigdy ich nie znajdziecie.

Wierzę w ciebie | RoBTFD fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz