- Kto? - rzuciłam, gwałtownie wstając. Wszyscy kolejny raz spuścili głowy, nie chcąc złapać ze mną kontaktu wzrokowego. - Jesteście śmieszni, naprawdę. Pojawiam się tutaj, wszystko jest okej. Dostaję pracę w black coffee i nagle zostaję napadnięta przez jakiegoś obcego kolesia, który oskarża mnie o kontakty z innym nieznanym mi facetem. Dzień później wracam do domu i co zastaję? A ludzie, którzy wyraźnie wiedzą, o co chodzi po prostu milczą. Super! - byłam wściekła, miałam ochotę komuś przyłożyć i to porządnie.
Po moim wybuchu, usłyszałam śmiech. Prychnęłam, obracając się do Hemmingsa. - I z czego się cieszysz, dupku? To Twoja wina! - wrzasnęłam, uderzając go w ramię. Chociaż zabolało mnie to bardziej, chłopak wyglądał na rozzłoszczonego. Podniósł się z kanapy i stanął, górując nade mną wzrostem.
- Posłuchaj, dziewczynko. Nikt z nas nie musi Ci się z niczego tłumaczyć, a jak masz problem to możesz wrócić na swoją wyspę. - warknął, odpychając mnie. Gdyby nie nagła reakcja Mike'a, zapewne leżałabym na ziemi. Wzięłam głęboki oddech, starając się zapanować nad drżeniem całego ciała. Obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie pozwolę, aby ktoś traktował mnie w ten sposób.
- Wyjdźcie. Wszyscy. - powiedziałam cicho, lecz stanowczo, wskazując dłonią na drzwi.
- Rea... - pokręciłam przecząco głową, gdy Bailey chciała do mnie podejść. Pierwszy wyszedł Luke, potem Mike wraz z Ashtonem.
Calum spoglądał na mnie ze smutkiem, trzymając Bai za rękę. Przełknęłam ślinę.
- Mam tylko jedną prośbę, czy macie numer do jakiegoś ślusarza? - blondynka od razu wyjęła telefon. Podyktowała mi kilka cyferek, na co wdzięcznie skinęłam.
- Uważaj na siebie. - rzucił jeszcze Hood, nim wyszli z mojego mieszkania, zostawiając mnie.
Ale czy na pewno całkiem samą?
CZYTASZ
black coffee / l.h. ✔
Romance- Nazywam się Rea Carter. Pochodzę z Anglii, dokładnie z Bradford. Przeprowadziłam się do Sydney zaledwie dwa miesiące temu. Luke'a poznałam... * - Brawo Hemmings, najbardziej szczera osoba, jaką znam właśnie skłamała. I zrobiła to dla takiego dupka...