Dawno, dawno temu , jak to w bajce bywa żyła sobie księżniczka... A w zasadzie to nie jedna , a dwie i to nie księżniczki. Miały swoje pałace, mianowicie domy jednorodzinne oddalone od siebie o niecałe dwa kilometry. Chodziły razem do szkoły , do gimnazjum w Garwolinie. Były w jednej klasie, klasie nie do ogarnięcia. Tak krótko mówiąc. Miały swoją paczkę nazywaną jako ,,Horsesy '' dlaczego tak? Długo by opowiadać , w każdym razie ja jestem jedną z nich. Mam na imię Alicja, ale wszyscy mówią mi Ala, tak wole to przyjemniejsze niż tak oficjalnie i donośnie ,, Alicjo czy możesz pożyczyć mi ołówek? '' To głupowato brzmi. Leże właśnie na łóżku czekając aż mama wejdzie do mojego pokoju i zniszczy mi humor najokrutniejszymi słowami na świecie.
- Alu wstawaj zaraz spóźnisz się do szkoły.
- Tak, tak już nie śpię.
Jak zwykle punktualna. Wstałam więc i się ubrałam ,uczesałam i ruszyłam do łazienki. W lusterku widzę dziewczynę młodą, w wieku 15 lat. Nie chudą , nie grubą raczej taką mniej więcej w sam raz. Uśmiecham się do siebie by udać że wszystko jest w porządku, patrzę chwile w moje zielonkawo- szaro – niebieskie oczy, których koloru nikt nie umiał nigdy określić. Lubię je za to, ale zaraz mój uśmiech znika , gdy widzę znajome mi kropki rozsiane jak zboże na mojej twarzy. Taki wiek... mam już dość.
- Alicja złaś na śniadanie bo się spóźnimy!
Młodsza siostra oczywiście martwi się o to o czym ja chętnie bym zapomniała. Schodzę więc po schodach i widzę Nati, błękitno-szaro oką ciemną blondynkę w wysokim kucyku siedzącą przy barku naszej kuchni jedzącą śniadanie. Siadam obok i zabieram się za jedzenie mojej kanapki z szynką.
- Wiesz że jest już 7:27 i za trzy minuty wychodzimy nie?
Nati znów zaczyna martwic się czasem, a ja nawet śniadania zjeść nie mogę. Patrzę jak mama robi nam w pośpiechu kanapki do szkoły. Ma na imię Monika. Jest super mamą , zawsze nam pomaga kiedy trzeba. Przy lekcjach czy innych pierdułkach typu ,, mamo jak się gotuje jajko na twardo? ''. Tak to moja kochana mamusia, jej oczy są błękitne, ale tak czysto błękitne. Tak pięknie przejrzyste. Włosy ma ciemne, tak do ramion, chyba... bo dawno nie rozpuszczała, zawsze są w kucyku związane. Ładnie jej tak.
- Marcin twoje kanapki na stole, zabierz bo zapomnisz.
Marcin to mój tata, wszyscy tak do niego mówią choć na pierwsze imię ma Sebastian. Podoba mi się to imię , nie wiem czemu inni mówią do niego tym drugim z bierzmowania. Mój tata jest piwno-okim , ciemno włosym , szczupłym facetem , o naprawdę bardzo przyjaznym wyrazie twarzy. Często się uśmiecha i żartuje , zabiera mnie i siostry na różne wyjazdy .Nie dawno na przykład byłam z nim na łyżwach. Gdy się coś popsuje , to do niego, naprawdę nie wiem co bym bez niego zrobiła.
- Dominika jedzie z nami , czy ma na późną?
To pytanie zadałam ja. Dominika to moja starsza osiemnastoletnia siostra, jej plan lekcji został tak ułożony że prawie zawsze ma na późną godzinę. Nie jeździ więc z nami. Za to widzimy się po powrocie. Tak jak i Nati ma ciemne blond włosy , ale ona ma je zawsze rozpuszczone , oczy jak to i ja i Nati są mieszane między zielenią , a błękitem. W tym roku matura , współczuję jej , ja mam egzaminy gimnazjalne , a i tak się boję.
W końcu udało mi się jakoś dotrzeć do szkoły, dziś poniedziałek . Pierwszy angielski, więc się z Weroniką nie zobaczę,( to ta druga księżniczka ) jest w zaawansowanej grupie , a ja w podstawowej, nic dziwnego w końcu nie potrafię po angielsku ułożyć krótkiego dialogu. Pani spóźniła się może z 5 minut, a po wejściu zasiadłam w ławce i spokojnie słuchałam lekcji czekając na dzwonek. Drugą lekcją jest polski , przyszłam pierwsza więc usiadłam pod klasą, a już minutę później pojawiła się Wera.
- Jak tam było na angielskim?
Zawsze o to pyta. To fajnie , ja zwykle odpowiadałam ,,spoczko'', ale tym razem lekcja mi się dłużyła tak jak odpowiedź.
-Normalka, Michał kopał Tomka w krzesło więc on się przesiadł, potem zaczął go kopać w ławkę więc on poskarżył się pani , a ona go przesadziła do pierwszej ławki , która strasznie się chwieje . Michał zaczął więc dyskutować że to niebezpieczne tam siedzieć i zrobił focha.
- Okejjj... U mnie było spoczko, jak coś.
Jej odpowiedź była krótka i zwięzła.
Zaczął się polski, oglądaliśmy film, jak zwykle o wojnie (nie cierpię tych tematów). Potem wf graliśmy w ,,Mafie'' i kolory. Później informatyka , Jupi...!!!!! Tabelki w Exelu. No bo kto tego nie lubi? ( poczujcie ten sarkazm). I ostatni sprawdzian z biologii. BAM BAM BAM..... Nasza wychowawczyni jest od biologii , więc każda z nią lekcja to też godzina wychowawcza. Krótka pogadanka i sprawdzianik. Znów radość.!!!!
-Jak ci poszło?
To rutynowe pytanie zadawane przeze mnie po każdym sprawdzianie.
- Słabo, a tobie?
- Kiepsko
-To co teraz robisz? Idziesz do domu ?
- Musze poczekać aż siostra skończy lekcje, czyli dwie godziny.
Jej twarz nabrała smutnego, i przygnębiającego wyrazu. Taa.. Weroniki siostra Daria, bardzo przyjemna dziewczyna, podobne są do siebie dziwne że tak często się kłócą. Od razu wpadł mi do głowy pewien pomysł który mógł by się udać.
- To chodź do mnie na piechotę , a rodzice zgarną cię po drodze.
- W sumie , to czemu by nie.?
Tak też zrobiłyśmy, zwykły rutynowy dzień , jak co dzień. U mnie pograłyśmy chwile w karty, a gdy już Wera wróciła do domu to pogadałyśmy chwile na skypie. No i tyle ... Dzień mi się skończył.
==================================================================================
To pierwszy rozdział z książki ,, przygoda razy dwa '' . Mam nadzieje że porwią was przygody Ali i Wery. Odrazu uprzedzam że następny rozdział będzie pisany z perspektywy Wery . I tak nazmiane, żebyście mogli lepij zrozumieć i poznac obie bohaterki.
Gwiazdkujcie i komentujcie, to się bardzo przydaje przy nowej księżce. :D
CZYTASZ
Przygoda
AdventureDwie perspektywy, dwie dziewczyny, dwa życia... a tyle bajek do odkrycia. Weronika i Ala żyją jak zwykłe nastoletnie przyjaciółki, chodzą do szkoły mają swoją paczke i porąbaną klase , której nie da się ogarnąć. Wszysto jednak wywraca się do gór...