Ja pierdole. Nie dość, że dzisiaj mam jechać do tego jebanego internatu, to jeszcze nie wiadomo czemu kazali mi wstać o 7:30. No dobra, wstawało się i wcześniej, ale oni tam sobie śmieszkowali prawie do północy.
Śmiech mojej ciotki chyba będzie mi się śnił w koszmarach...
Zwlekam się z tego łóżka, trzeba by się jakoś spakować czy coś.
*
Nie sądziłem, że mam tyle ubrań w szafie. Wyciągam już chyba jedenastą koszulkę z kolei i kupka nadal się nie zmniejsza. Czy ja jestem jakąś mentalną babą?
Jeśli dobrze pamiętam to internat zamykany jest o 19:30, więc w sumie mam pełno czasu na spakowanie tego szajsu do torby.
Zaraz...
Jak ja tam dojadę? Będę musiał pożyczyć wóz od ojca, a on ma jakąś chorą obsesję na punkcie tego samochodu. Mam wrażenie, że dba o niego bardziej niż o mnie...
Dobra, idę go spytać.Delikatnie zamykam ciemne drzwi od swojego pokoju i schodzę po dębowych schodach na parter.
Słyszę włączony telewizor, pewnie siedzi w salonie i ogląda wiadomości, typowe.Przekraczam próg i siadam na fotelu stojącym obok kanapy z tyłkiem ojca. Ojciec spogląda na mnie pytająco i podnosi prawą brew.
- Coś chciałeś?
- A nie mogę pooglądać wiadomości ze swoim tatą? - Spytałem, strzelając się w duchu w czoło. Mój starszy parsknął śmiechem. Także no, ten...
- Gadaj no, ile chcesz?
- Ile chcę czego?
- No jak, czego, money. - Zagestykulował.
- Nie chcę pieniędzy. - Wywróciłem oczami.
- Więc?
- Pożyczysz mi auto?
- Po co?
- A jak mam dojechać do szkoły? - Zapytałem lekko podirytowany.
- Ja cię odwiozę. - Wzruszył ramionami. Światło z żyrandola odbijało się od jego łysiny. Lekko oślepiony "anielskim blaskiem" przypomniałem sobie co powiedział i już wymyślałem jakiś logiczny argument, kiedy mi przerwał.
- Nie dam ci dotknąć kierownicy tego wozu, kocham go i nie chcę, żeby mu się coś stało.
Co?
- Przecież nie będę jechał jak debil, wiem, jak zadbać o auto.
- Po tobie można się wszystkiego spodziewać. - Powiedział i przełączył na powtórkę meczu piłki nożnej.
Że niby na mnie nie można polegać?
- Nie ufasz mi?
- Po prostu nie chcę, żebyś zepsuł członka naszej rodziny.
- Tato, czy kiedykolwiek naderwałem twoje zaufanie? - Wydusiłem na jednym oddechu. Ojciec mi nie ufa. Bardziej martwi się o wóz, niż o mnie.
- Nie raz, musisz to przyznać.
- Jakoś sobie nie przypominam!- Krzyknąłem i wstałem. Niby kiedy zrobiłem coś takiego?! Wmawia mi głupoty!- Powiedz szczerze, gdybym miał wypadek tym autem, co byś zrobił? - Oparłem się o ścianę wyczekująco. Patrzyłem prosto w jego małe, zaczerwienione oczy i byłem naprawdę ciekawy jego odpowiedzi. Nie mogłem jednak wymagać od niego niewiadomo jakiej troski o mnie. Nikt mnie w tym domu nie kocha, więc muszę być realistą i nie wymagać od niego czegoś takiego.
- Sprawdziłbym co z wozem, a ty byś dostał szlaban na wszystko do końca życia. - Odpowiedział poważnie.
- Czyli nie interesowałby cię mój stan? Dzięki tato, naprawdę. Super mam rodzinę.
Za dużo tego wszystkiego. Pobiegłem do swojego pokoju i zabrałem torbę z potrzebnymi rzeczami. Cicho wyszedłem z domu i poszedłem na najbliższy przystanek autobusowy. Nie będzie mi robić łaski, że mnie odwiezie. Ale czego można się spodziewać po rodzince, która cię trzyma w domu tylko ze względu na... no właśnie, nie wiem po co mnie trzymają. Gdybym miał wystarczająco dużo forsy to kupiłbym sobie jakąś kawalerkę. Albo przynajmniej wynajął. Byleby jak najdalej od nich. Dobra! Jestem na przystanku. Stawiam torbę na ławce, i tak nikogo nie ma, więc mogą sobie tam poleżeć. Najbliższy autobus jadący pod tą szkołę jest za 15 minut. Idealnie. W międzyczasie muszę się zorganizować. No i może trochę ochłonąć, bo nie mam jakoś ochoty na płacenie za zniszczoną szybę w autobusie.
Hmm, kasa - jest.
Legitymacja ( nie wiem po chuj, skoro to ze starej szkoły) - jest.
Dowód - jest.
Telefon - jest.
Słuchawki - zaraz...
Gdzie ja mam słuchawki?
Boże, zabiję się! Nie wziąłem słuchawek!
Dobra, uspokój kutasa, Adam.To tylko słuchawki.
Nie.
To AŻ słuchawki.
Wytrzymam czy nie? Oto jest pytanie.Mam nadzieję, że wytrzymam. Poczytam jakiegoś ebooka na telefonie i wytrzymam.
Tak, wytrzymam.
Wytrzymam.
Chyba wytrzymam.
Chyba.*
Nareszcie przyjechał! Kierowca widząc mój bagaż wysiadł z pojazdu i włożył go do bagażnika. Ja w tym czasie wsiadłem do busa i zająłem miejsce na samym końcu. Najlepiej, mam jedno miejsce wolne obok siebie więc mogę jeszcze oddychać. Kiedy kierowca wsiadł do środka, podszedłem do niego i zapłaciłem. Wracam się. Każdy się na mnie gapi. Co? Nigdy nie widzieliście chłopaka z kolczykiem w wardze? No proszę was, Zaściankowo?
*
Jadę tym trzeszczącym szajsem już jakieś dziesięć minut, aż nagle się zatrzymuje. Pewnie przystanek, to normalne dla autobusów, Adam.
Kierowca znowu wysiada. Czyżby kolejny strudzony wędrownik?
Po minucie wsiada ponownie, a za nim... Cholera.To.
Jest.
Ta.
Dziewczyna.
Ze.
Zdjęcia.Ta zajebista dziewczyna ze zdjęcia.
Jest ładniejsza w rzeczywistości.
Kurwa.Nie, tobie wcale nie stanął, Adam.
Wcale.Rozglądam się po pojeździe. Jedyne wolne miejsce jest obok mnie. Chyba wygrałem życie. Czekaj, ona do mnie idzie!
Nie debilu, ona idzie do wolnego miejsca.Kurde.
Kurde.
Kurde.- Wolne?
Nawet nie zorientowałem się kiedy stanęła przede mną. Spojrzałem na jej filigranową figurę, potem przesunąłem swój wzrok wyżej. Miała bardzo niebieskie oczy, bardzo. Pierwszy raz widzę taki mocny kolor. Ciemne, długie włosy, drobny nosek. Prawie jak elf.
Seksowny elf.
Chyba za długo się gapię, bo dziewczyna spojrzała na mnie jak na debila. Zacząłem potakiwać głową i w efekcie pewnie wyglądałem idiotycznie, ale ona tylko się uśmiechnęła i usiadła obok.
Czy ona pachnie czekoladą?
Czy to przypadek, że kocham czekoladę?
Wyciąga słuchawki.
Co?
WYCIĄGA SŁUCHAWKI.
CO?
ADAM, TY PAJACU.
ONA MA SŁUCHAWKI.No i co z tego?
Czekaj...
Czy ja słyszę Of mice&men?
CZY ONA SŁUCHA OF MICE&MEN?
Uspokój plemniki, stary.
To wcale nie tak, że obok ciebie siedzi bogini seksu, słuchająca tej samej muzyki co ty. To nie tak, że pachnie czekoladą. To nie tak, że ci stanął.
To nie tak.
CZYTASZ
School
Teen FictionWe can't love without believe. We can't believe without love. We can't live like that. We can change this. How? Just let me know. Know what? Know that you love me. Czy jedna piosenka może zmienić czyjeś życie? Czy miłość ma granicę? Czy odkochać si...