Opiekacz

617 56 22
                                    

Napisałam to na urodziny mojej ukochanej Resosa Wszystkiego Najlepszgo!

_-Uwaga! Opowiadanie może wydawać się rakowe (bo V) i przesłodzone-_

Otworzyłem zaspane oczy i pierwsze co zobaczyłem to szczeniak. Najdziwniejsze było to, że wczoraj nie miałem żadnego szczeniaka, tylko suczke w ciąży. Czy to możliwe, że kiedy spałem Lolo się oszczeniała, a jednego z jej potomków właśnie głaskałem po głowie?
- Umma! Co w moim pokoju robią szczeniaki?! - krzyknąłem mając nadzieję, że moja mama już nie śpi.
- Jakie szczeniaki? Coś ty znowu wymyślił Tae? Lolo ma termin za tydzień - narzekała moja mama, ale kiedy weszła do pokoju od razu zmieniła zdanie.
Wziąłem małe, włochate żyjątko na ręce i udałem się z nim do kuchni, gdzie znajdowało się królestwo naszej ukochanej suczki. Ułożyłem szczeniaka na posłaniu najdelikatniej jak potrafiłem, aby nie zrobić mu krzywdy i stwierdziłem, że przeniesienie reszty psiaków może zaczekać. Były z matką, swoją i moją - to było najbezpieczniejsze rozwiązanie. Ja sam bałbym się opiekować nowonarodzonymi stworzonkami. Taaak, chyba nigdy nie zostane ojcem...

Nagle poczułem głód, więc sięgnąłem po chleb i włożyłem go do tostera. Kiedy uruchomiłem sprzęt ten wydał z siebie dziwny dźwięk i wybuchł. Kabum! No może nie dosłownie, ale wypluł dwa zwęglone kawałki chleba.

- Maaaaamo! Toster się popsuł -zawołałem mamę po raz kolejny tego poranka. Pomimo ukończenia dwudziestego roku życia nadal mieszkałem z mamą. Sam bym sobie nie poradził. Najprawdopodobniej zgubiłbym się zaraz po wyprowadzce z domu rodzinnego.

- Obawiam się, że będziesz musiał wybrać się do sklepu - oznajmiła wchodząc do pomieszczenia z trzema pieskami na rękach. - Musisz kupić karmę dla Lolo, bo wczoraj zapomniałam, a nie mogę zostawić cię samego z czterema szczeniakami. Przy okazji możesz kupić sobie nowy toster. Weź z mojego portfela kartę i... Tym razem się nie zgub, ok?

Kiwnąłem twierdząco głową i wyruszyłem na zakupy. Supermarket nie znajdował się daleko naszego domu, więc nie było opcji żebym się zgubił. Ostatnio to była naprawdę dziwna sytuacja, bo zgubiłem mamę na ulicy; zatrzymałem się na chwlię, żeby rzucić okiem na wystawę zdjęć ufoludków i statków kosmicznych, a kiedy się odwróciłem umma zniknęła. Dziwne, nie?

Wracając do mojej wielkiej przygody w sklepie. Po odnalezieniu odpowiedniej karmy dla psów udałem się do działu RTV i AGD.
Szukanie dobrego tostera nie było tak łatwe jak mi się na początku wydawało... Przede mną na półkach stały opiekacze do chleba w różnych rozmiarach, kolorach i takich tam rzeczach przydatnych do robienia grzanek. Tak jak myślałem, sam bym sobie nie poradził, więc zaczepiłem jednego z pracowników tego supermarketu, który przedstawił się jako Yoongi. Chłopak wydawał się być niewiele starszy ode mnie, miał brązowe włosy i taki zabawny wyraz twarzy. Patrzył się na mnie jakbym był czymś nie z tej planety. A to nieprawda! Jestem tylko zwykłym nastolatkiem, który ma jednorożca w pokoju. Co prawda wypchanego, ale jednak.

- W czym mogę pomóc? - zapytał w końcu.

- Potrzebny mi toster - powiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy. - Tylko, że to nie może być zwykły toster. Mój musi być oryginalny.

- Oryginalny mówisz... Wydaje mi się, że mam coś w sam raz dla ciebie - wyszeptał z niepokojącym uśmiechem na twarzy. Miał minę jak jakiś pedofil w Smyku.

Zaprowadził mnie na zaplecze i dalej schodami w dół. Na samym dole znajdowały się metalowe drzwi. Mój towarzysz popchnął je lekko, a te od razu ustąpiły. Pewnie nie mnie jednego zabierał do królestwa opiekaczy do chleba.

W środku ujrzałem wiele półek z tosterami, zapewne dla kolekcjonerów, bo zwykli ludzie raczej kupują sprzęty funkcjonalne aniżeli ładne. Po środku jakby zesłany z niebios specjalnie dla mnie stał toster idealny. Biały, z pyszczkiem kotka z bajki dla dzieci i byłem pewien, że grzanki zrobione przez niego miały wzorek z kotkiem, który znajdował się na obudowie.

- Wiesz... Jak chcesz to możesz mówić mi Suga - usłyszałem głos chłopaka. - Zanim zapytasz dlaczego Suga to powiem ci, że lubię słodkie rzeczy.

Odwróciłem się do niego z wielkim uśmiechem na twarzy i nie zwracając uwagi na jego wcześniejszą wypowiedź ryknąłem "hyung, ja chce tamten" i pobiegłem w stronę cudeńka, które wypatrzyłem.

- Ok, ok już ide, ale nieładnie tak ignorować starszych.

Ponieważ toster znajdował się na dość wysokiej półce nie mogłem go dosięgnąć. Yoongi, Suga czy jak on tam miał wziął drabinę i wszedł po niego mamrocząc coś pod nosem.

- Prosze mały - powiedział podając mi toster w kartonie. - Na opakowaniu masz zapisany mój numer. Mam nadzieję, że zadzwonisz.

- Dzięki, hyung. Na pewno zadzwonie -rzuciłem na odchodnym i popędziłem do kasy. Chciałem jak najszybciej zjeść chleb przygotowany przez to cudne urządzenie. Byłem prawie pewny, że mój nowy nabytek będzie opiekać chleb idealnie.

Kiedy już wszedłem do domu od razu wpadłem do kuchni i podłączyłem toster do prądu. Zaraz po włożeniu chleba w dziurki mojego nowego kumpla ukucnąłem, aby nasypać Lolo karmy. Ona w końcu też nie jadła jeszcze śniadania.
Może pół minuty później zajadałem się grzanką z roztopionym masłem, tak jak myślałem na chlebie był wzorek z pyszczkiem kotka, a sam toster przygotował mi idealny posiłek. Podczas delektowania się idealnym śniadaniem wysłałem SMS-a do Sugi ze sklepu. Napisałem mu, że możemy się spotkać w parku jak tylko skończy pracę. Chłopak odpisał niemal natychmiast, że czeka na mnie o 15 pod fontanną.

Resztę czasu spędziłem na odliczaniu czasu pozostałego do spotkania. Yoongi bardzo mnie zainteresował, kiedy powiedział, że lubi słodkie rzeczy. Chyba chodziło o to, że po prostu lubi słodycz. A ja byłem słodki. Może coś z tego wyjdzie? Może w końcu znajdzie się ktoś, kto będzie potrafił zaopiekować się mną jak mama...

Czas uciekał, a ja już musiałem wychodzić. Zgarnąłem telefon i słuchawki i ruszyłem na miejsce spotkania. Po drodze puściłem sobie piosenkę "Sugar free". Tak, żeby było nastrojowo.

Na miejscu czekał już Yoongi. Nie wyglądał tak samo. Miał na sobie jeansy, biały t-shirt i granatową bejsbolówke. Chłopak miał niezły styl, ale nic nie przebije moich pomarańczowych włosów.

- Zanim powiesz cokolwiek chcę żebyś wiedział, że od razu cię polubiłem i mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie.

W odpowiedzi tylko uśmiechnąłem się najbardziej uroczo jak to było możliwe. Suga w jednej chwili znalazł się przy mnie i złączył nasze usta w krótkim, delikatnym pocałunku. Nawet jego usta smakowały cukrem. A już pominę fakt, że to był mój pierwszy pocałunek.

Kto powiedział, że nie da się znaleźć miłości na ulicy powinien wybrać się do sklepu po toster z hello kitty. Na pewno znajdzie tam takiego fajnego chłopaka jak ja. Na pewno nie takiego samego, ale pewnie też fajnego.

Po pierwsze: Wszystkiego naj (po raz drugi).
Po drugie: nie wiem co miałam w głowie kiedy to pisałam... Mam jedynie nadzieję że czytelnicy "Kiedy masz dość codzienności" tego nie zobaczą.
Po trzecie: dziękuję NightOfTheBloodMoon za zrobienie mi okładki. Dobrze, że nie pytałaś o opowiadanie...
Po czwarte: dziękuje mojej becie MissDonei za to, że jest i mi pomaga.
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś (oprócz jubilatki) komu się to spodoba.

Najlepszego mój Igusiu. Pamiętaj, że zawsze mozesz na mnie liczyć. I mimo tego, że to wiesz, to chciałabym ci powiedzieć, że bardzo cię kocham~~ /MD

A co to za podłączanie się do prezentu!

Opiekacz || TaegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz