10.

101 10 0
                                    


Czuję zimne powietrze na swoim ciele , otwieram pozwoli oczu przez chwilę nic nie widzę ponieważ poranne światło razi mnie w oczy po chwili jednak obraz się wyostrza , widzę jasno niebieską ścianę , to nie może być mój pokój , nic nie pamiętam , wstaje , dostrzegam szpitalne łóżko i krzesło na którym jest jakaś torba i nagle w jednej chwili wszystko sobie przypominam , chcę wstać lecz nie mogę jestem uwięziona przez kable które są do mnie podoczepiane , słyszę odgłos otwieranych drzwi odwracam głowę w lewo , dostrzegam okno z którego widzę szpitalny korytarz , wchodzi lekarz

- Witaj Ally ...- mówi tak choćby znał mnie od dawna , J jednak odpowiadam niepewnie

- Dzien dobry ...- przez chwilę mi się przygląda , dlaczego ? Nie umiejac znieść tej bezrecznej ciszy mówię - ... czy aby na pewno są potrzebne mi te wszystko kable ...

- zaraz się okaże ...- wzdycha i podchodzi do maszyn

- nie rozumiem ...- patrzy na mnie łagodnym wzrokiem po mimo to czuję się nie pewnie

- do tej pory leżała bez ducha i nie mogliśmy stwierdzić czy jest z tobą dobrze , czy nie ...

- dlatego jestem podpięty do tych różnych maszyn ...- przerywać lekarzowi lecz on tak jak dobry kumpel nie zwraca na to uwagi ... to dziwne każdy dorosły zwrócił by mi już dawno uwagę , lecz nie on

- tak dokładnie -... ogląda coś przy maszynach

- Czy ... moi rodzice ... czy oni ...- mówię nie pewnie , mężczyzna to zauważa i mówi

- chcesz się mnie spytać czy byli tutaj twoi rodzice ? ...- spogląda spogląda mnie kątem oka

- tak

- niestety nie ... - robię zawiedziona minę , w sumie to nie wiem dlaczego nie powinno to mnie zdziwić przecież nigdy ich nie ma ... nie było ich gdy miałam wycinamy wyrostek robaczkowy , nie było ich na moich urodzinach więc czemu by mieli i teraz być , lekarz musiał zauważyć smutek na mojej twarzy więc szybko dodał - ... Ale za to masz naprawdę wspaniałego chłopaka , przyjaciela i przyjaciółkę ...- gdy to usłyszałam od razu zrobiło mi się cieplej w sercu

- na prawdę ... gdzie oni są ?...- pytam gorączkowo

- chłopcy gdzieś poszli a twoja przyjaciółka poszła do szpitalnej restauracji po jakiś posiłek dla Ciebie

- skąd wiedziała że się budzę ...- pytam

- W nocy zaczęły wałkować wszystkie maszyny tak jakby jakaś nie naturalną siłą wyciągają Cię z śpiączki ... myśleliśmy że już po tobie ale na szczęście jest wszystko w porządku ...- mężczyzna się uśmiecha i odchodzi

Hejka ! I jak przedtrwaliscie tydzień szkoły ? Mam nadzieje że obeszło się bez smuteczków , jeżeli są jakieś błędy - tradycyjnie - to bardzo przepraszam :) wiem nie napisałam wczoraj rozdziału ale to dlatego ze miałam dużo pracy , ale za to dzisiaj napiszę jeszcze jeden rozdział , mylę ze pojawi się pod wieczór ale nie wiem może być prędzej a może być później . Do nastepnego:)

Chłopak z sąsiedztwa |BAM|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz