Rozdział 36.

233 30 4
                                    

- Dobra młoda- Lauren wparowała do mojego pokoju- czas na rozmowę.

- Młoda?- uniosłam brew- przecież jesteś w moim wieku, może rok czy dwa starsza....

- Żartujesz, sobie? Mam 24 lata, złotko, wiec wkraczam w dorosłość...

- Wyglądasz na 18, może 19 nie więcej...

- Na dobrą sprawę, mogłabyś mi mówić "pani"- zaśmiała się.

-Jeśli naprawdę tego chcesz pan....- podpuszczałam ją, ale mi przerwała.

- Żartowałam, nienawidzę, jak mówi się do mnie per " pani", a faktem jest, że nie jestem od ciebie dużo starsza.

Powiedziała to, a po chwili do pokoju wpadł...o cholera...przystojny chłopak bez koszulki...jedynie w dresach i ręczniku na karku.

- Jak tam nasza blondyneczka się ma?- powiedział z kpiarskim tonem.

- Za tą "blondyneczkę" powinnam cie zdzielić w łeb, ale najpierw chcę poznać twoje imię, no więc?- spojrzałam na niego półnagiego.

- Gareth, ale nie powinno cie to interesować za bardzo. Nie jestem tu po to, żeby zawierać znajomości, mam obowiązki, które stawiam ponad wszystko więc jutro o pierwszej czekam na sali. Lauren powie ci wszystko później.

Wyszedł nawet nie zerknąwszy na mnie.

Dupek.

- A więc, ten...

- Gareth, mój kuzyn. Jest mistrzem walki wręcz i fenomenalnie się bije. Uwierz mi, niech cię nie zwodzą jego muskuły- puściła mi oczko.

- Nie wątpię. Charakterek też ma....

- Dobra, chodź na dół. Tam porozmawiamy.

Zaprowadziła mnie do salonu z ogromnym telewizorem i bilardem. Wszystko drogie i nowoczesne.

- Wiec...zacznę od tego...

---------------------------------------------------------------------

- Zacznę od tego, czy przeczytałaś list od rodziców?

Potaknęłam.

- W takim razie będzie łatwiej. Wiesz już na pewno, że Cambrille uciekła z Sorensem. Przez cały ten czas moja matka, Katlina sprawowała piecze nad tym domem. Nie wiesz, pewnie, że w tym domu mieszka więcej osób, niż pomieścić może sala kinowa na premierze jakiegoś romansidła. Mamy tu straż, wojowników, kucharzy, a nawet gdzieniegdzie pokojówki.

Wprawdzie ten dom wydawał mi się duży, ale nie aż tak. Widocznie myliłam się do wszystkiego.

- Wow- powiedziałam tylko.

- Tak, ale jest jeszcze sprawa o której MUSIMY pogadać. Chodzi o twojego chłopaka, Aidena, prawda?

- Aiden. Tak ma na imię, ale co on ma z tym wspólnego?

- No właśnie, z ta sprawą ma, uwierz mi, najwięcej wspólnego....Chodzi o miłość wojowników. Ty nim jesteś, i to wyższej rangi, bo jesteś dziedziczką Ateny, więc na tobie spoczywa główny obowiązek, ale i Aiden nim jest . Jesteście razem...

- Tak...- powiedziałam, bo doskonale wiedziałam, do czego zmierza.

- No, więc....tak dłużej nie może zostać. Nie możecie ze sobą być, chyba, że chcecie dla siebie jak najgorzej, a podejrzewam, że to ostatnia rzecz na jaką jesteście gotowi. Ciężko mi o tym mówić, ale....Musicie ze sobą skończyć. Nie możecie być dłużej razem.

Udręczona.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz