-Wstawać!!! Wstawać!!!! Już 7!!!
Wykrzyknęła Stormie wbiegając do pokoju Rossa i Rylanda.
-Pali się czy co?!?!
Zdenerwowany wymamrotał Ross
-Ubierzcie się i zejdźcie na dół migiem!!!!
Za drzwiami było już słychać jak Riker, Rocky i Rydel biegają tam i z powrotem. Ross i Ryry byli najmłodsi z rodzeństwa. Ryland wstał, ubrał jakąś w miarę czystą koszulkę, wciągnął ciemne jeansy i zszedł na dół.
-Dzień dobry !
Wykrzyknął Mark widząc najmłodszego syna schodzącego po schodach.
-Hej..
Machnął tylko ręką zmierzając w stronę lodówki.
-Co jest młody? Taki bez humorku dzisiaj jesteś.
Zdziwił się ojciec patrząc na zwykle wesołego i energicznego syna, który teraz siedział przed nim z miską płatków czekoladowych przed twarzą.
-A nic, tak jakoś. Po prostu się nie wyspałem.
Oczywiście skłamał. Chodziło o coś znacznie gorszego. Jego rodzeństwo uczy się w domu, przez ciągłe sprawy związane z aktorstwem i karierą muzyczną. Dzisiaj mieli wystąpić na gali charytatywnej organizowanej na plaży. A on?
On był tym jedynym zwykłym Lynchem. Jednak wierzył w to, że jego zamiłowanie do bycia DJ'em okaże się być strzałem w dziesiątkę! Na urodziny kupił sobie konsolę i ciężko ćwiczył razem ze swoim kumplem Mathew w garażu. Coraz lepiej mu szło! Jego rodzeństwo już pokończyło szkołę i codziennie mieli próby do koncertów, nagrywek. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi..
-To pewnie Mat! Ja otworzę!
Podbiegł do drzwi i energicznym ruchem pociągnął za klamkę. Jednak nie był to Mat..... Była to prześliczna brunetka, wyglądającą na Europejkę.
Rylanda coś zakuło w piersi.
-Holla!! Jestem Monica. A ty?
-Yyyy hej? Jestem Ryland, miło mi. Skąd się tu wzięłaś?
-Wczoraj przyleciałam z Hiszpanii i wprowadziłam się do domu tuż obok! Pomyślałam, że przyjdę poznać sąsiadów!
-O! To dobrze trafiłaś! Mogę ci wszys0tko pokazać w tej okolicy. Oczywiście po szkole bo teraz chyba muszę się już zbierać.
-Chodzisz do szkoły o dwie przecznice stąd?
-No tak.
-Ja też! Może pójdziemy razem?
-Jasne! Poczekaj tylko skocze na górę po plecak.
-Okey!
Nie wiedział co czuje. Serce waliło mu jak głupie. To nie mógł być przypadek.....zdecydowanie.......