✘diabelski młyn

7.1K 461 61
                                    

-Lena, pośpiesz się do cholery!- rzucił Zayn do drzwi mojej łazienki, pukając w drewnianą pokrywę bez ustanku. 

Wykręciłam na niego oczami, nie przerywając malowania rzęs tuszem. Czy on nie rozumie, że makijaż zajmuje mi więcej czasu niż dla przeciętnej dziewczyny?

-Zaraz wyjdę, tłumoku.- burknęłam. 

Dzisiejszego dnia matka Zayna wymyśliła, żebyśmy wszyscy w trójkę wybrali się do wesołego miasteczka, które właśnie przyjechało do miasta. Dziwił mnie fakt, że Trisha tak się upierała bym wybrała się z nimi- sądziłam, że głównym celem jej pobytu tutaj jest nadrabianie utraconego czasu synem. 

Cóż, i tak nie miałabym wyjścia, bo zapewne Zayn nie pozwoliłby na to, bym zostawiła go ponownie samego z matką. 

-Przysięgam, że jak nie wyjdziesz za minutę z toalety to wyważę te drzwi.- zagroził z powagą w głosie.

Rzuciłam pod nosem jakąś nieprzyjemną wiązankę przekleństw po czym, przyglądnąwszy się jeszcze raz swojemu odbiciu, wyszłam z pomieszczenia, gdy noga Malika zawieszona była w powietrzu. Zmarszczyłam brwi, patrząc jak jego stopa ponownie styka się z podłogą. 

-Masz szczęście.- odparł niezręcznie.

Oboje wyszliśmy z mojego mieszkania, które zakluczyłam. Zbiegaliśmy po schodach w dół klatki, śpiesząc się do czekającej w aucie Trishy. Gdy znaleźliśmy się przy wejściu, dało się usłyszeć jak rozpracowuje klakson samochodu Malika.

-Co ty robisz?- spytałam jednocześnie mierząc chłopaka zaskoczonym spojrzeniem, kiedy jego ramę objęło mnie i przyciągnęło do jego ciała. 

Wyszczerzył się szelmowsko i szepnął do mojego ucha:

-Musimy sprawiać wrażenie pary, Lena.

Westchnęłam ciężko, jednocześnie pozwalając by jego ręka oplatała moją talię. Musiałam przyznać sama przed sobą, że to było nawet przyjemne uczucie. Gdy dotarliśmy do jego auta, Zayn bezceremonialnie otwarł przede mną drzwi od strony pasażera, bym mogła się wygodnie ulokować w środku. 

-W końcu jesteście.- wyrzuciła z ulgą Trisha z tylnego siedzenia.- Już myślałam, że zahaczyliście o pralnie na szybki numerek.- powiedziała bez zahamowań, w efekcie czego na moje policzki wstąpiła intensywna czerwień. Malik również się zaczerwienił, jednak w jego przypadku szkarłat zapanował nad kolorem całej twarzy. 

-Mamo błagam, bez takich perwersji.-jęknął Malik przekręcając kluczyki w stacyjce. 

-Nie powiedziałam nic takiego.- zrobiła zaskoczoną minę.- Tylko dzieliłam się z wami moimi przypuszczeniami. 

-Jak widać mało trafnymi.- zareplikował Zayn opuszczając parking należący do naszego bloku mieszkalnego. 

Przez chwilę jechaliśmy po drodze w gęstej ciszy, jednak matce Zayn ewidentnie się ona nie podobała, bo zaczęła żwawo interpretować na temat szalonego dzieciństwa chłopaka, który wiercił się za kierownicą przy każdym słowie Trishy.

-Jak miał osiem lat zachorował na ospę.- obwieściła z sentymentem.- Wtedy na pupie wyskoczyło mu pełno krost, które musiałam smarować taką specjalną maścią i...

-Mamo proszę, przestań!- poprosił Zayn, zbyt wysoko unosząc głos, bo podskoczyłam na swoim fotelu.- Musimy rozmawiać o moich dziecięcych latach? 

-Oh, nie musisz z nami dyskutować.- moje usta uformowały się w półuśmiech, gdy obserwowałam jak zaciska palce na kierownicy pod wpływem zażenowania. Nie chciałam prowokować pani Malik do robienia mu większego wstydu, ale naprawdę bardzo chciałam usłyszeć kompromitujące historyjki z jego dzieciństwa.

mature♨ z.m. ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz